Rozdział I : Mów mi dziwaku

4 1 2
                                    

Baltazar leżał na bordowej rozkładanej sofie. Alkohol w pełni przesiąknął każdy organ i opętał zmysły. Czuł podniecenie i przyjemne ciepło. Obok niego leżała Anna i pochylając się nad nim delikatnie pieściła jego członka. Jej usta były miękkie i wilgotne. Powoli zataczała kółka językiem wokół żołędzia. Podniecało go to. Jęknął z narastającego napięcia. Złapał ją za włosy i skierował głowę tak aby penis trafił do jej gardła. Wzięła go do buzi i ssała namiętnie. Z każdym przyśpieszeniem odczuwał coraz większe pożądanie. Gdy skończyła posadził ją na sobie i obdarzył długim pocałunkiem. Dotykał jej ciała i schodził coraz niżej. Całując jej sutki, ręką pobudzał pochwę. Anna dyszała gdy sunął palcami po jej łechtaczce. W końcu wsadził członka i poziom błogiego napięcia stał się niemożliwy do wytrzymania. Penis pulsował a on poruszał się coraz szybciej. Gdy szczytował wypłynęła strużka białej spermy która spłynęła jej po nogach. Patrzył w jej niebieskie oczy i sapał nad jej uchem.

-Dryńńńńńńń- przeraźliwy dźwięk budzika wybudził go ze snu. Promienie słoneczne wpadały przez lekko uchylone okno i raziły go w oczy. Przecierając twarz spojrzał w dół i westchnął-spuścił się we śnie i cała kołdra nadawała się do prania. Zdecydowanie brakowało mu seksu. Wziął telefon do ręki i przeglądał media społecznościowe. Kot Filemon spoglądał na niego pogardliwie siedząc na skraju łóżka.

-Czego chcesz kocie?-warknął do niego zniesmaczony.

-Miau-kocur podążył w jego stronę i nadstawił łebek do głaskania.

-Zaraz dam ci coś do jedzenia-wyszeptał drapiąc go po szyi. Po kilkunastu minutach grzebania w telefonie postanowił w końcu wstać. Rozsunął leniwie zasłony, zebrał zaplamioną pościel wraz z prześcieradłem i ruszył do łazienki. Filemon wiernie mu towarzyszył plątając się pod nogami. Nastawił pralkę na szybkie pranie, dorzucił jeszcze kilka ubrań i rozpoczął poranną toaletę. Przeważnie brał prysznic wieczorami ale tego dnia był zmuszony zrobić to o poranku. Naprzemiennie puszczał ciepłą i zimną wodę. Kiedyś wyczytał w artykule że taki zabieg pobudza krążenie i od tego czasu wiernie się tego trzymał. Już czysty i wypucowany użył żelu do twarzy i umył zęby. Następnie wziął kota pod rękę i skierował się do kuchni. Wyjął miskę z szafki i nakarmił głodnego kocura. Gdy Filemon łapczywie zajadał swoją saszetkę, Baltazar otworzył lodówkę która świeciła pustkami. Znalazł w niej tylko połówkę awokado i resztkę szynki parmeńskiej. Zerknął na blat żeby sprawdzić czy są jajka-o dziwo były. Zaspany włożył chleb do opiekacza i zaserwował sobie tosty z awokado, jajkiem i szynką parmeńską. Śniadanie popił czarną kawą w międzyczasie czytając wiadomości. Gdy zjadł wstawił naczynia do zlewu i poszedł się ubrać. Postawił na klasyczne beżowe spodnie i granatową koszulkę polo. Na zegarku dochodziła już ósma. Znalazł torbę i wrzucił do niej najważniejsze rzeczy: słuchawki, portfel, książkę do poczytania w drodze, papierosy i zeszyt w razie gdyby trzeba było coś zapisać. Pogoda na zewnątrz była względna więc ubrał tylko bluzę i zwykłe adidasy.

-Do zobaczenia brachu-rzucił kotu na pożegnanie. Zamknął za sobą drzwi i wyszedł. Na dworze owiał go ciepły wiatr. Był początek października ale pogoda była przyzwoita. W drodze na dworzec wstąpił jeszcze do piekarni i zakupił drożdżówkę z serem do przekąszenia. Dojazdy nie były dla niego problematyczne. Przywykł do nich po trzech latach studiowania. Pociągi przemieszczały się szybko a od uniwersytetu dzieliło go zaledwie kilka przystanków. Gdy dotarł na miejsce rozpalił fajkę i stanął na peronie. Nikotyna pomogła rozładować stres. Czekając na pociąg rozmyślał jak poradzi sobie w nowym otoczeniu. Jednego był pewien-nie mógł być sobą, to nie działało. W tym roku postanowił być ekstrawertykiem. Chciał poznać jak najwięcej osób i prowadzić bogate życie towarzyskie. Miał dosyć samotnych wieczorów i braku zawirowań. Pociąg tradycyjnie się opóźnił co sprawiło że kiedy dojechał na miejsce musiał zaliczyć szybki sprint aby dotrzeć na zajęcia o czasie. Zdyszany ale zadowolony że ma jeszcze kilka minut w zapasie skierował się do uczelnianej palarni. Niepozornie przyglądał się innym studentom starając się skojarzyć czy któryś z nich jest przypadkiem z tej samej grupy. Twarze dwóch chłopaków wydały mu się dziwnie znajome ale nie miał stu procentowej pewności. Zrezygnowany zgasił peta i udał się pod salę. Czekało tam już kilka osób. Wziął głęboki wdech 'Okay dasz radę, zagadaj że do kogoś- mówił sobie w myślach. Niczym lew polujący na łatwą zdobycz Baltazar wyłapał siedzącą na krzesełkach krótko obciętą dziewczynę w okularach. Wyglądała na nieszkodliwą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 18, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PeppermintWhere stories live. Discover now