2.

674 41 12
                                    

Poprawiając mundurek czekałam w samochodzie na Deana który jak zawsze nie mógł wyjść z domu o czasie. Nie mam pojęcie w kogo wdał się mój kochany braciszek, bo Sylvia tak samo jak i ja miała fioła na punkcie planowania i punktualności więc jego dezorganizacja tym bardziej działała nam na nerwy.

-Przysięgam jeśli przez twojego brata spóźnię się na rozpoczęcie roku to od jutra będziesz jedynaczką.-Mama siedząc za kierownicą patrzyła na drzwi domu jakby za sprawą jej spojrzenia brat miał raptownie z niego wyjść. No i nie wiem czy to ona coś tym zdziałała, ale faktycznie chwile potem Dean wybiegł z domu zamykając szybko drzwi na klucz i wsiadając do samochodu.

-Musiałem jeszcze wrócić po pieniądze, bo umówiłem się z Taylerem i kilkoma chłopakami z drużyny na piwo.-Powiedział podczas kiedy mama już odjeżdżała z podjazdu i mknęła do szkoły, by za pół godziny być nienaganną panią dyrektor. 

Kocham naszą mamę za tolerancje do naszego nastoletniego życia, ja i Dean mieliśmy co prawda dopiero skończone 18 lat, ale ona już wcześniej akceptowała nasze spotkania na piwo i różne takie. Akceptowała to wszystko oczywiście do momentu kiedy nie byliśmy kompletnie pijani. Co częściej zdarzało się bratu, ja miałam świetnych przyjaciół którzy w takiej sytuacji mnie kryli, bądź po prostu robili wszystko, by nie dać mi się zalać w trupa, co z kolei było chyba wyznacznikiem fajności wśród przyjaciół mojego braciszka.

-Dean jest pierwszy dzień twojej ostatniej klasy i ty już postanawiasz zacząć go od picia ze znajomymi, nawet jeszcze nie postawiłeś nogi w budynku szkoły.-Powiedziała z dezaprobatą zerkając na niego przez lusterko.- Mógłbyś przejrzeć oferty uczelni, musisz się starać o stypendium sportowe.

-Spokojnie mamo, myślę, że od wczoraj nie zmieniły się jakoś drastycznie. -Wywrócił oczami uśmiechając się do szatynki- Nie martw się, przecież mam to stypendium już prawie w kieszeni. Zaproponowano mi je już rok temu pod warunkiem, że utrzymam średnią. Nie masz o co się martwić.-Powiedział i oczywiście osiągnął zamierzony cel. Mama westchnęła posyłając mu delikatny pobłażliwy uśmiech. Zdecydowanie wiedział jak ją oczarować.

Kiedy zajeżdżaliśmy na parking od razu zauważyłam trójkę moich przyjaciół wygłupiających się między sobą. Wszyscy mieli na sobie te okropne bordowe mundurki w których nie musieliśmy się oglądać już dobre dwa miesiące. Wysiadłam z samochodu tak szybko jak Sylvia zaparkowała samochód, od razu słysząc głosy mojej paczki, a szczególnie najstarszego i za razem najgłośniejszego z nas.  

-Moi drodzy oto i ona! Jedyna w swoim rodzaju Suzy Dallas.- Na parkingu wydzierał się Ashton śmiejąc się z czegoś razem z Mikem i Calumem. -Dzień dobry pani dyrektor!- Przywitał się z moją mamą, a zaraz po nim zrobiła to reszta. Przywitali się jeszcze z Deanem i razem w czwórkę ruszyliśmy na aule, by wysłuchać apel i ogłoszenia związane z rozpoczęciem roku.

Śmiejąc się pod nosem z przepychanek pomiędzy Michaelem i Calumem szłam na równi z Ashtonem słuchając jego ambitnych planów na ten rok.

-Obiecuje ci Suz w tym roku wezmę się w garść. Rok temu gdyby nie ty i twoja mama pewnie bym nie zdał, ale teraz będzie inaczej, chce pójść z wami na studia. Chce skończyć szkołę.

Uśmiechnęłam się do niego dumna i okazując mu poparcie poklepałam go po ramieniu.

Kiedy weszliśmy na aule pierwsze co zauważyłam to ogrom znanych twarzy, z których większość widzę już ostatni rok w życiu.

-Suz uważaj!-Krzyknął Cal pociągając mnie za łokieć i ratując przed wejściem na jakiegoś blondyna. Niestety mój brak rozgarnięcia sprawił, że i tak wylałam na niego wodę jaką miał w rękach.

5th Second of Summer [A.I.] ✔️Where stories live. Discover now