Bohaterowie preferencji:
Pisani przez AnnaDowneyJr:
Robert Downey Jr
Troy Baker
Antony Starr
Adam Driver
Henry Cavill
Karl Urban
Tom Ellis
Pedro Pascal
Pasani przez Konstancja-L:
Tom Hiddleston
Chris Evans
Richard Madden
Benedict Cumber...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Spojrzałaś kolejny raz na zegarek, mając wielką ochotę to po prostu odwołać. Miałaś ochotę otworzyć mu drzwi w swoim ukochanym welurowym dresie i powiedzieć, że mimo wszystkich jego podstępów, nadal nie możecie ze sobą randkować. Zwłaszcza jeśli od poniedziałku masz pracować dla niego.
Byłaś w końcu producentką jego reżyserskiego debiutu i każdego kolejnego, jeśli tylko zdecyduje się robić ze swoją karierą cokolwiek innego, niż wciskać się w kostium Kapitana Ameryki. Zrezygnowałaś z pracy dla największej światowej franczyzy, właśnie po to, by go wspierać. De facto mogłaś właśnie popełnić zawodowe samobójstwo, bo chciałaś pracować dla niego, bo nie mogłaś dłużej patrzeć, jak jego agent nie nadaje się do niczego.
A teraz znajdujesz się przed lustrem, w obcisłej czerwonej sukience, mierząc się z samą sobą i ze wszystkimi ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami tego wieczora. Przecież żadne z was nie traktuje tej randki poważnie, to ma być tylko wymówka, odhaczenie jakiegoś punktu na nieistniejącej liście podbojów sercowych. Nic więcej.
Nic, a jednocześnie wszystko. Wszystko, co może zburzyć waszą wspólną pracę.
Jednak mimo tego, że lista "przeciw" jest o wiele, wiele dłuższa, niż lista "za", nie przebierasz się w dres, tylko wsuwasz na nogi wysokie szpilki i bierzesz głęboki wdech.
To tylko kolacja.
To nie koniec świata.
Chris przyjeżdża po ciebie punktualnie i otwierasz mu drzwi, na razie pozostając w progu. Widzisz, że idzie w twoją stronę, trzymając coś za plecami i tylko mierzysz go chłodnym spojrzeniem. Jakby spodziewając się, że zrobi zaraz coś głupiego i obróci cały ten wieczór w dobry żart. W końcu jesteście przyjaciółmi. W końcu uwielbiacie żartować. On jednak wyciąga zza pleców jednego żółtego słonecznika i wręcz ci go z pewnym siebie uśmiechem.
Wiesz, że to cios poniżej pasa, to, że pamięta, że nie znosisz żadnych kwiatów poza tymi cholernymi słonecznikami.
– To muszę teraz znaleźć wazon – mówisz, przewracając oczami i wchodzisz do środka. Chris rusza za tobą i od razu zaczyna gaworzyć do twojego psa, jak tylko go widzi, jakby ten był dzieckiem. – Postaraj się, chociaż go ignorować, wiesz, że jak zaczniesz się teraz z nim bawić, to będzie szalał, jak wyjdziemy. Zjadł mi ostatnio koc z egipskiej bawełny, nie chcę kolejnych strat.
– Zawsze musisz psuć zabawę Maddie? – pyta, drapiąc twoją Shibę za uchem. Podchodzi do ciebie, widząc, że nie możesz dosięgnąć wazonu ustawionego dość wysoko na szafce i pomaga ci go zdjąć.
Mijasz go, idąc do kuchni i wstawiasz ten przeklęty kwiatek do wody. Gdy się obracasz, widzisz, że Chris opiera się o szafkę obok ciebie i cały czas robi miny do twojego dość smutnego psiaka, leżącego na dywanie przed nim.
– Mówiłam, żebyś go nie zaczepiał – mruczysz pod nosem niezadowolona i stajesz przed Chrisem, by przerwać jego interakcję z Woodstockiem. – Nigdy nie słuchasz, jak się cię, o co prosi.