Ticci Toby #3

42 11 0
                                    

"Pani Rogers?" zapytała kobieta.

"Tak, to ja", Connie skinęła głową, "Jesteśmy tu, aby zobaczyć się z doktorem Oliverem, jestem tu z Toby'm Rogers'em"

"Tak, zaprowadzenia Państwa", kobieta wstała i poprowadziła ich w dół długim korytarzem. Toby spojrzał na obramowanie grafiki dołu hali i wsłuchał się w dźwięk obcasów uderzających o podłogę z drewna.

Kobieta otworzyła drzwi do pokoju ze stołem i dwoma krzesłami.

"Zaczekajcie tu chwilę, ja pójdę po lekarza", uśmiechnęła się trzymając drzwi otwarte.

Toby wszedł do pokoju i usiadł przy stole. Spojrzał na matkę, a następnie na drzwi powoli zamykające się za nim. Rozejrzał się po pokoju, podniósł mocno zabandażowane ręce i zaczął gryźć materiał, ale przerwał, gdy drzwi się otworzyły się i do pomieszczenia weszła młoda kobieta w czarnej koszulce, plamiastych jeansach i z jasnymi włosami, trzymając klip papierów i długopis.

"Toby?" Zapytała z uśmiechem.

Chłopak spojrzał na nią i skinął głową.

"Miło mi cię poznać, nazywam się doktor Oliver." Podała mu rękę, aby ją uściskał, ale niepewnie odsunęła ją, gdy zauważyła jego zabandażowane ręce. Uśmiechnęła się nerwowo, odchrząknęła i usiadła na krześle przy stole na przeciwko chłopaka.

"Więc zadam ci kilka pytań, postaraj się odpowiedzieć na nie tak szczerze jak tylko to możliwe, dobrze?" Położyła papiery na stole. Nastolatek powoli skinął głową i położył dłonie na kolanach.

"Ile masz lat, Toby?"

"17" odpowiedział cicho.

Zapisała to na dole papieru.

"Jakie jest twoje pełne nazwisko?"

"Toby Erin Rogers."

"Kiedy masz urodziny?"

"29 kwietnia"

"Twoja najbliższa rodzina?"Toby powstrzymał się na chwile zanim odpowiedział na jej pytanie: "Moja mama, mój tata, a on...M-Moja siostra..."

"Słyszałam o twojej siostrze... Bardzo mi przykro", z jej twarzy zszedł uśmiech zmieniając się w smutną minę.

"Czy pamiętasz, co działo się podczas katastrofy, Toby?"

Toby odwrócił się od niej. Jego umysł wyłączył się na chwilę. Spojrzał na swoje kolana, w otoczeniu usłyszał cichy dźwięk dzwonka. Jego oczy rozszerzyły się i zamarły na chwilę.

"Toby?" zapytała."Toby, słuchasz?"

Chłopak poczuł dreszcz przeszywający jego kręgosłup, aż zamarł ponownie i powoli spojrzał na małe okno w drzwiach, gdzie zobaczył go. Ciemna postać wpatrująca się w niego. Patrzył, oczy rozszerzyły się, dzwoniło coraz głośniej i głośniej, aż nagły głos doradcy złamał to.

"Toby!" krzyknęła kobieta.

Toby wzdrygnął się i opadł na bok krzesła.

Doktor Oliver wstała, przyciskając karty do piersi. Zaskoczona spojrzeniem w jego oczach.

Tej nocy Toby położył się na łóżku. Jego oczy oszołomione wpatrywały się prosto w sufit. Czuł jak zaczął zasypiać, kiedy usłyszał rozpraszające dźwięki z jego korytarza. Wyprostował się i spojrzał w kierunku drzwi, były szeroko otwarte. Poczuł uderzenie w twarz, jęknął i upadł.

Jego oddech był nieregularny, kiedy uderzył w ziemię i zaczął ciężko dyszeć, a jego oczy były szeroko otwarte. Odczekał chwilę zanim z powrotem stanął na nogi. Wyciągnął rękę i chwycił za klamkę drzwi jego zimną, zabandażowaną ręką i gdy otworzył je, zaskrzypiały.
Spojrzał na ciemny korytarz i wyszedł z pokoju na palcach. Okno na końcu korytarza rozświetlało ciemność wpuszczając do środka niebieskie światło księżyca. Słyszał kroki i szelest wokół niego, i słaby chichot przecinany tupotem małych stóp, który brzmiał tak jakby jakieś dziecko przed nim uciekało.
Na korytarzu był o wiele dłużej niż pamiętał. Wydawało by się, że bez końca... jadąc do domu ze szpitala. Usłyszał skrzypienie drzwi przed nim.

"Mamo?" Zawołał drżącym głosem.

Nagle drzwi zatrzasnęły się za nim, a on odwrócił się i skoczył. Za sobą usłyszał długi jęk, co brzmiało jak rechot dla jego prawego ucha. Odwrócił się tak szybko jak tylko mógł i stanął twarzą w twarz z nikim innym jak ze swoją nieżyjącą siostrą.
Jej oczy, białe, skóra blada, a po prawej stronie szczęki tylko zwisające tkanki i mięśnie, szkło wystające z czoła, i czarna krew wyciekająca spod jej twarzy, jej blond włosy zaczesane do tyłu w koński ogon, jak to zawsze było, nosiła go ze swoim szarym t-shirtem i szortami, które noszą sportowcy, były brudne i poplamione krwią. Jej nogi były wygięte w sposób jaki nie powinny być. Wstała, robiąc dużo hałasu swoim rechotem, była tylko o cal z dala od twarzy Toby'ego.

Chłopak jęknął i upadł.

"Aww" zaczął się czołgać do tyłu, z dala od niej, nie był w stanie przełamać kontaktu wzrokowego z jej pustymi, martwymi oczami. Podciągnął się do tyłu, aż uderzył w coś.

Zatrzymał się na chwilę. wszystko było martwe, ciche, z wyjątkiem jego ciężkiego oddechu i płaczu. Powoli spojrzał na brunatną twarz ciemnej postaci, która stała nad nim. Z ciemnej masy wyłoniły się dzieci w wieku od 3 do 10 lat, ich oczy były całkowicie czarne i wyciekała z nich czarna krew.

Krzyknął i wstał tak szybko, jak tylko mógł by wyzwolić się od czarnych wąsów, które owijały się wokół jego kostki. Upadł prosto na brzuch, poczuł uderzenie w swoją pierś. Próbował krzyczeć, ale nie mógł wydobyć z siebie dźwięku. Sapał zanim to wszystko stało się czarne.

✞Najpopularniejsze creepepasty✞𝙋𝙇Where stories live. Discover now