Rozdział 11

535 42 2
                                    

Tum tum tum tum. Ta książka wraca ✨

- Ale jasno - Aomine cicho ziewnął idąc razem z innymi do szkoły po długiej przerwie.

- Jasno to ty masz w dupie, świetliku - odezwała się Kuroko. Nikt nie zwrócił na to uwagi, jedynie Kise zaczął się niepohamowanie śmiać.

- Odezwała się Gwiazda Betlejemska - zatrzymali się prawie równocześnie, gdy obok nastolatków zatrzymała się dobrze znana limuzyna.

- Długo czekaliście? - czerwonowłosy od razu zapytał, gdy wysiadł z samochodu.

- Ciekawe jak się śpi w limuzynie - odezwał się mulat, a po chwili został uderzony w bok przez niebioskowłosą.

- Dopiero co przyszliśmy - przeszli przez bramę szkoły i pokierowali się do sali gimnastycznej - Ale to i tak trochę dziwne, że przyjechałeś w tym samym czasie co my. Zazwyczaj już jesteś przebrany o tej godzinie - dziewczyna spojrzała na zegarek spoczywający na jej lewej dłoni.

- Miałem jeszcze kilka spraw do ogarnięcia - odwrócił wzrok od członków drużyny i weszli do dużego pomieszczenia.

- Zanim się przebierzecie, to jeszcze podejdźcie tu na chwilę! - odezwał się Nijimura, gdy zauważył tęczę. Aktualnie ciemnowłosy stał obok trenera.

- Hai, hai - odezwał się leniwym głosem Daiki.

- O co chodzi? - odezwała się Satsuki patrząc na starszą dwójkę pytającym wzrokiem, a w między czasie na salę wszedł Midorima z żabim pluszakiem. Zapewne jego dzisiejszy szczęśliwy przedmiot.

- Podejdź tu, Midorima! - odezwał się tym razem najstarszy.

- Czy coś się stało, nanodayo?

- Będziemy mieć mecz treningowy z niekoronowanymi królami. Dali mi tę propozycję już wczoraj i nie mogłem odmówić - spojrzał na wszystkich siwowłosy.

- Kiedy dokładnie? - zapytał różowowłosy.

- Za dwa tygodnie. Dopiero co wróciliście do szkoły po letniej przerwie i jutro zrobimy cięższy trening, więc się przygotujcie. I powiadomcie Haizaki'ego.

- Powiedział mi, że przez dwa tygodnie go nie będzie - odezwała się ciszej jasnowłosa.

- Powiedział dlaczego?

- Nie - spuściała głowę w dół, ale Akashi złapał ją po chwili za podbródek i podniósł do góry.

- Przecież to nie twoja wina. To on nie będzie przychodził na treningi, w dodatku nie powiedział dlaczego - różowowłosy uśmiechnął się pocieszająco i położył jej dłoń na ramieniu. Podbudowana na duchu niebieskooka przytaknęła głową i uśmiechnęła się promiennie.

I w tej chwili Seijuro zrobił sobie więcej wrogów.

- A teraz przebierać się i pięćdziesiąt kółek bez zacinania rogów! - odezwał się kapitan, a granatowowłosy myślał nad planem jak zrobić tylko połowę, ale tak, aby trener się nie dowiedział - Bez takich, Aomine.

- Tch.

Ta, która będzie na zawsze || HAREM KNBWhere stories live. Discover now