--- PROLOG ---

58 10 21
                                    

Nagle ktoś chwycił mnie za rękę i obrócił. Spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz. Boże ratuj jaki piękny uśmiech! Ooo moja mamusiu czy to Cole Sprouse! Jego twarz była coraz bliżej mojej... On chce mnie pocałować! Coraz bliżej i bliżejjjj.... 

Przez twe oczy, twe oczy zielone, oszalałem gwiazdy chyba twym oczom oddały, cały bla...

- Kurwa! Zenek! Teraz?! 

Wyłączyłam mój budzik i spojrzałam na godzinę w telefonie. 6.30 

Czemu jest tak wcześnie ?! Dobra walić idę dalej spać. Cole powracam

Okryłam się szczelnie moją kołderką w kotki i poszłam śnić dalej.

Jego piękna twarz była coraz bliżej i bliżej.... To już za nie długo miało się wydarzyć miałam się pocałować z Cole'm, a potem wyjść za niego i mieć 5 dzieci i kota. Jest szansa, że nie zostanę starą panna jak ciocia Gertruda. To już miała być ta chwila...

- Wstawaj gnido! Do szkółki trzeba zapitalać!!- krzyknął Jake, po czym ściągnął ze mnie kołdrę

- Oddawaj to Jake, ja nigdzie nie idę do póki mój piękny sen się nie skończy! 

- No to życzę Ci powodzenia z wyrobieniem się do budy bo jest już 7.15

- Cooooo?! 

- Pstro! Biegnij do łazienki nakładać tapetę, bo z taką mordą to męża se nie znajdziesz

- Spierdalaj- pokazałam mu mojego Haroldzika (faka) i szybko uciekłam do łazienki po zestaw małego tynkarza 

- Kc sis - krzyknął i pokazał serduszko z rąk

-Kc bro 

  

Ulica niebezpiecznych chłopakówWhere stories live. Discover now