╚»★«╝
focused on: lorenzo wayne, alleen wayne, carol jakes-wayne [ocs]
uniwersum: roleplay inag, osadzony w świecie dc
liczba słów: 2050. wiem znowu mało ćsi.╚»★«╝
Mężczyzna poprawił krawat i okrągłe okulary, wchodząc do budynku policji Gotham. Miał wielką nadzieję, że nie wpadnie po drodze na swojego wujka, bo akurat w tym momencie się spieszył — był profilerem i znalazł się na policji tylko z powodu nowego zgłoszenia. Wystarczy, że porozmawia przez chwilę z policjantem zajmującym się tą sprawą, pojedzie na miejsce zbrodni rzucić okiem na ciało, odbierze dokumenty i będzie mógł wrócić do swojego domu, gdzie zamknie się w gabinecie i na spokojnie zacznie zajmować się sporządzaniem profilu psychologicznego.
— Dr. Alleen Wayne — przedstawił się jednemu z policjantów, pokazując jednocześnie swój identyfikator. — Szukam oficera... — Wyciągnął z kieszeni pomiętą karteczkę i przeczytał z niej nazwisko — Matthewsa. Jestem profilerem.
— A, tak! Gregory wspominał, że wpadniesz. — Policjant uśmiechnął się do niego. — Za mną, proszę, panie doktorze.
Alleen dosyć często bywał w siedzibie GCPD i po którymś razie przestała wywierać na nim wrażenie. Była ogromna, ale czy kogoś to dziwiło, patrząc na ilość przestępstw w Gotham? Chociaż policja i tak nie miała dużego wkładu w ratowanie miasta. Zauważył, że wielu z nich podchodziło do swojej pracy z podejściem "Batman i tak się tym przecież zajmie, jeszcze lepiej od nas". Osobiście, Alleen uważał, że przydałoby się zrobić czystki w gothamskiej policji i zatrudnić w niej ludzi, którzy naprawdę zajmowaliby się swoją robotą. Wtedy nie byłby potrzebny ani Batman, ani Robin i takie wyjście wydawało mu się najlepsze. W końcu sam kiedyś był Cudownym Chłopcem.
Podziękował policjantowi, który doprowadził go do pokoju i wszedł do środka.
— Dr. Alleen Wayne — przedstawił się ponownie, wyciągając rękę w stronę policjanta stojącego w pomieszczeniu.
— Oficer Gregory Matthews. — Policjant uścisnął jego dłon, po czym podszedł do biurka. — Cieszę się, że nareszcie mogę ciebie poznać. Słyszałem o tobie tyle od Dicka.
Co jest gorsze, zapytał się samego siebie, współpraca z Dickiem czy z jego kumplem, który pewnie ma niewiadomo jak wyidealizowany obraz mnie?
— Wierzę — odpowiedział jedynie, także podchodząc do biurka. — Więc, co chodzi w tej sprawie?
Policjant westchnął, patrząc w kopertę.
— Kojarzysz może rodzinę Addington? — podniósł wzrok na Alleena, a ten skinął głową. — Więc ich najstarszy dzieciak, Myles, został znaleziony dzisiaj rano z poderżniętym gardłem. Ogólnie pojebana sprawa.
Alleen starał się nie wydawać zirytowanym zachowaniem oficera Matthewsa, bo kiedy niby przeszli na "ty"?
— ...Czekaj, Myles Addington? — Zmarszczył brwi. — To nie czasem Mylo?
— No, chyba go tak dzieciaki nazywają...
— Mój brat chodzi z nim do klasy. Znaczy, chodził. Czyli... ten chłopak zginął podczas promu?
— Koroner mówi, że jakoś koło tej godziny, ale jeszcze nie pozwoliłem ruszyć im ciała, bo ty powinieneś je pierwszy obejrzeć.
VOUS LISEZ
DIE A LITTLE; one-shots
Nouvellesone-shoty z moimi oc, okazjonalnie z postaciami z jakiś uniwersów.