Tak jak umówiłam się z Bartkiem, czekałam na niego pod szkołą.
Musiałam długo przekonywać Toma, że już nie łączy mnie z raperem żaden kontrakt i że nie zrobimy niczego, co mogłoby podchodzić pod zdradę. W końcu chłopak się zgodził, ale miałam być u Ruby o dziewiętnastej i do niego zadzwonić.
- Dobrze, zazdrośniku.- zaśmiałam się, cmokając go szybko.
Więc stałam i czekałam, aż w końcu podjechał autem pod szkołę.
- Sorki za spóźnienie. Musiałem coś załatwić.- przeprosił.
- Nic się nie stało.- wsiadłam i zapięłam pasy.- Co chcesz porobić?
-Może pojedziemy coś zjeść? Ja stawiam.
- Jak chcesz.
- Więc... Masz chłopaka?
- Tom? Tak, to mój chłopak od dwóch miesięcy.- przytaknęłam sama sobie.
- Jesteś z nim szczęśliwa?
- Powiedzmy...- szepnęłam.
Bartek zatrzymał się na światłach, po czym spojrzał na mnie, nieodgadnionym wzrokiem.
- To znaczy?
- Nie interesuj się.- zaśmiałam się sztucznie.- Powiedz lepiej co u ciebie? Wróciliście do siebie z Izą?
- Nie.- powiedział krótko, ruszając.- Powiedzmy, że mam kogoś na oku, ale ona nie zwraca na mnie uwagi.
'Teraz wiesz jak ja się czułam?'- pomyślałam, naprawdę cicho. O ile to możliwe w myślach.
- Och... Rozumiem. Musi być ci smutno z tego powodu.- szepnęłam.- Myślę... Że jeżeli dasz jej czas i będziesz przy niej, zwróci na ciebie uwagę.- czemu, do jasnej cholery, dawałam mu porady miłosne? Przecież nawet ja byłam w kropce, w swojej miłości...
- Tak sądzisz?
- Tak.- uśmiechnęłam się do niego trochę smutno.
- Tak było z Tomem?
pokręciłam głową.
- Z nim było inaczej. To Ruby, moja przyjaciółka nas umówiła. I tak jakoś wyszło, że jesteśmy razem.
- Nie kochasz go, co?- zaśmiał się.
- Ale kiedyś się w nim zakocham... A przynajmniej mam taką nadzieję.
- Nadzieja jest matką głupich.- dodał, parkując przed restauracją.- Chodźmy.
Przez całe popołudnie rozmawialiśmy co u nas. Chłopak nie próbował się do mnie zbliżyć, z czego z jednej strony byłam szczęśliwa, bo w końcu nie będę musiała okłamywać Toma, ale z drugiej byłam smutna, bo myślałam, że choć trochę się za mną stęsknił.
Wieczorem, po powrocie, zadzwoniłam do Toma, jednak on nie odbierał.
- Dziwne...- mruknęłam do siebie, po czym postanowiłam zobaczyć co u Kai, za którą strasznie tęskniłam.
Rozmawiałam z nią na temat dzisiejszego dnia.
-I nic ci nie powiedział?- spytała, trochę zdziwiona.
- A co miał mi powiedzieć? Więcej na temat tej dziewczyny w której się zakochał? Wiesz, że nie chcę tego słuchać.- bawiłam się jakąś karteczką.- Poza tym... To jego życie! Zrobi jak będzie chciał.
- Racja..- odpowiedziała powoli, jakby coś ukrywała.
Spojrzałam na nią zaciekawiona, jednak uznałam, że tylko mi się przesłyszało.
- Wiem, że jest u was teraz ranek. Przepraszam, że do ciebie zadzwoniłam.
- Nic nie szkodzi, Zuzia. Wiesz, że Igor mnie podwozi do szkoły, więc mogę wyjść z domu trochę później.
Jeszcze chwilę z nią rozmawiałam, po czym poszłam na kolację, bo rodzina Ruby, zawołała mnie.
Tom dalej się nie odzywał.
___
Publikuję kolejny rozdział, bo zaraz się okaże, że mam całe opko już gotowe.
Miłego czytania 💖💖😅😅
CZYTASZ
To nie tylko sex || PlanBe
FanfictionZuzia już od pięciu miesięcy jest w Waszyngtonie i uczy cię w jednej z najlepszych szkół. Powoli przyzwyczaiła się do życia z dala od brata czy chłopaka, który sprawił, że poznała nowe uczucie. Druga część 'To tylko sex' z Plankiem w roli głównej