ROZDZIAŁ XVII

427 19 3
                                    

- 00 do 07  - Ledwie przytomna siedziałam obok Wojtka. Ta noc minęła pod znakiem pobudek, przez co wyglądałam gorzej niż wczoraj. 
- 07 do 00. Co tam Jacku?- Próbowałam utrzymać pełen profesjonalizm.
- Pamiętacie to liceum wczoraj? Zgłoszono kolejne pobicie. Musicie tam jechać. Dyrektor nie chce odpuścić tym razem. 
- Wiadomo coś więcej? Te sprawy łączą się? - Szykowała się męczarnia z prawie dorosłymi chłopakami, których zaślepia duma. 
- Na moje oko coś tam się dzieje, a winowajca uważa się bez karny. Tylko mimo wszystko uważajcie na siebie. Bez odbioru. - westchnęłam. 
- Myślałem wczoraj o tej sprawie. Nie dawała mi ona spokoju. - Kiwnęłam głową, myślami będąc gdzieś indziej.  - No i myślę, że to wina kosmity Jogi, który przyleciał aby zbadać nasz świat. 
- Może i tak, trzeba to sprawdzić... - dopiero śmiech mojego towarzysza sprawił, że wróciłam na Ziemię. - Czekaj co?
- Gdzie ty błądzisz tymi myślami kobieto co? - dodał, wręcz płacząc ze śmiechu. 
- Na pewno nie u kosmitów - pokazałam chłopakowi język
- Wiadomo już co z Szymkiem? - Słysząc to przymknęłam oczy. 
- Niestety nic nie wiadomo. Podobno dzisiaj mamy dostać raporty z miejsca wypadku oraz zdjęcia... 
- Co one Ci dadzą? Oprócz fali bólu? 
- Przestanę czuć bezradność... - Nie mówiąc nic więcej dojechaliśmy na miejsce. Pod szkołą czekał już na nas mocno zdenerwowany dyrektor.
- Witam państwa ponownie... proszę mi pomóc! Nie rozumiem co się dzieje z nimi. Nigdy nie miałem problemu z tymi chłopakami...
- Spokojnie. Zajmiemy się tą sprawą, nie odpuścimy tym razem  - słysząc moje słowa dyrektor wyraźnie się uspokoił. 

Mężczyzna zaprowadził nas do poszkodowanego Kacpra Gocka, który odmówił składania zeznań. Odpuszczając sobie rozmawianie z uczniami od razu poszliśmy zobaczyć monitoring. 
- Ciekawe czy coś znajdziemy....
- Wątpię jak mam być szczera... - Mimo wszystko poszłam w kierunku wskazanym przez dyrektora. Patrząc w monitor wciąż szukałam jakiegoś śladu. - Patrz! - wskazałam ręką na monitor. - Kacper wychodzi pobity z kantorka nauczycieli z wychowania fizycznego... 
- Czy może nam pan pokazać wczorajszy monitoring? - Przypuszczenia Wojtka się sprawdziły, Antek także tam był. 
- Czy wiadomo kto ich uczy wf - u ? - dyrektor cały pobladł. Nie spodziewał się, że będziemy podejrzewać jego kadrę pedagogiczną. 
- Pani Alicja Gorberg... ale ja za nią ręczę... dzieciaki ją lubią... 
- My to rozumiemy ale musimy z nią porozmawiać, gdzie ją znajdziemy? 
- Ma wf z chłopakami z tej klasy... 

Gdy weszliśmy na salę gimnastyczną przywitała nas wysoka i szczupła brunetka. Odpowiadała nam na każde pytania i widać było, że była zszokowana i przejęta losem tym chłopaków. Niestety rozmowa z nią nic nam nie dała, dlatego postanowiliśmy wrócić na komendę, aby poskładać to co mamy i wspomóc się dyżurnym.

Jadąc na miejsce próbowaliśmy przetrawić informacje, tak aby można było znaleźć jakiś punkt zaczepienia.
- Wiemy, że pobici uczniowie byli mili i pomocni. Są też bardzo lubiani.
- Dodatkowo ta kobieta nie wygląda mi na tyrana. Nie wiem Wojtek, bez zeznań tych chłopaków nie znajdziemy winnego. - Chciałam dokończyć tą sprawę, jednak zmęczenie dawało się we znaki. 
- Joanna Zatońska się poddała? Nie wierze - Wiedziałam, że Wojtek chciał mnie tym zmotywować, jednak efekt był zupełnie odwrotny. 
- 00 do 07 - Na szczęście zawsze mogłam liczyć na Jacka i jego poczucie czasu. - Słuchajcie. Sprawdziłem wpisy tych uczniów na forum internetowym i z ich wiadomości wynika, że mają zakład.
- Dotyczący?  - zaczęłam już czuć zniecierpliwienie.
- Jego nazwa brzmi : ,,Kto pierwszy poderwie panią Alicję Gorberg."
- Rozmawialiśmy z nią. Nie było widać, żeby była wtajemniczona w tą sprawę. - Wojtkowi tak jak i mi nie chciało się to wszystko połączyć. 
- Jacek a kto jest jej mężem? - Do głowy wpadł mi pewien pomysł. 
- Nie ma męża, przynajmniej nie widać go w bazie. Czekaj! Na portalu społecznościowym udostępniła zdjęcia z niejakim Grzegorzem Zalewskim, on też uczy w tym liceum. Chyba to jej partner. - Szybko wyciągnęłam telefon i sprawdziłam spis nauczycieli na stronie szkoły.
- Bingo ! Też uczy wychowania fizycznego. - Wojtek słysząc to zawrócił i pojechał z powrotem do szkoły.

- Państwo już coś znaleźli? - dyrektor był zaskoczony naszym szybkim powrotem.
- Szukamy pana Grzegorza Zalewskiego. Gdzie go znajdziemy? - podczas gdy Wojtek próbował znaleźć potrzebne informacje, ja zauważyłam wysokiego mężczyznę w dresie sportowym ciągnącego ze sobą jakiegoś chłopaka. Nie czekając na nic poszłam za nimi. Widać było, że nauczyciel był wściekły. Nie trzeba było długo czekać na rozwój sytuacji. Mężczyzna wepchnął chłopaka do pomieszczenia.
- Co się dzieje? - obok mnie pojawił się Wojtek.
- Chyba znalazłam Zalewskiego - oboje podeszliśmy pod drzwi, które były otwarte.
- Policja! Puszczaj go! - Byliśmy świadkami jak pan Grzegorz szarpał młodziaka. Wojtek skuł nauczyciela i go wyprowadził, ten jednak nie chciał współpracować.
- Zostawcie mnie! Nic smarkaczowi nie zrobiłem!
- Asia idę z nim do radiowozu. - kiwnęłam głową zastanawiając się czy jest sens marnować czas na rozmowę z ty chłopakiem. 
- Starsza posterunkowa Joanna Zatońska. Powiesz mi jak się nazywasz i co się stało? 
- Kamil Stachyra... - westchnęłam. Kurcze nie mogłabym pracować z młodzieżą, miałam za małe pokłady cierpliwości. Nagle wpadłam na pomysł. Wyciągnęłam komórkę wybierając numer dyrektora, po czym poprosiłam żeby przyprowadził do kantorka Antka i Kacpra. Po chwili wszyscy trzej siedzieli przede mną. Zaraz potem wpadł Wojtek
- Nauczyciela zabrał patrol 06. 
- Każdy z was ma skończone osiemnaście lat?- chłopcy pokiwali głowami. - W takim razie słucham. Czy zakład o poderwanie waszej nauczycielki z wf-u miał wpływ na zachowanie pana Grzegorza Zalewskiego? - zaskoczyłam ich tym pytaniem.
- Koleżanka o coś zapytała. - cisza jednak przedłużała się. 
- To co Wojtek? Zabieramy ich na komendę. - dopiero te słowa zadziałały. Okazało się, że Kacper i Antek chcieli poderwać atrakcyjną nauczycielkę, która pozostawała obojętna na zachowanie chłopaków.  Jednak gdy jej partner dowiedział się o zakładzie, postanowił rozprawić się z nimi ,, po męsku". Z kolei Kamil zbyt głośno powiedział komentarz o pani Alicji, a pan Grzegorz go usłyszał. 

Po spisaniu raportu siedzieliśmy z Wojtkiem w socjalnym, pijąc herbatę, kiedy do pomieszczenia wpadł zdenerwowany Jacek.
- Mam zdjęcia i raporty z miejsca wypadku. - słysząc to mało nie udławiłam się napojem. 
- Wiadomo coś? - Chciałam wiedzieć już wszystko. Dyżurny pokazał mi zdjęcia, na których był całkowicie skasowany samochód. Zrobiło mi się słabo. - Przecież tu nie ma jakichkolwiek szans na przeżycie - wyszeptałam.
- To na pewno jego samochód? - Wojtek, który stał za mną nie pewnie patrzył na fotografię. - Przecież nie da się na nim marki rozpoznać
- Tak, blachy się zgadzają. Ale słuchajcie. W raporcie pisze, że nie ma odnalezionego ciała. - Teraz to już byłam blisko utraty przytomności. 
- To znaczy, że... - Jacek popatrzył się na mnie z delikatnym uśmiechem
- Wciąż jest jeszcze nadzieja.

I tego musiałam się trzymać.

Znowu Ty - Asia i SzymonWhere stories live. Discover now