Rozdział 10

1.2K 44 1
                                    

Rozdział 10

Tristan przyszedł do mnie, kiedy siedziałam z Bety. Ona oczywiście się ucieszyła, że może go poznać. Szturchnęła mnie w ramię, jakby chciała mi powiedzieć żebym przedstawiła jej mojego chłopaka.

- Hej Tristan, chciałabym przedstawić ci moją najlepszą przyjaciółkę Bety. - oczywiście podali sobie dłonie nie mówiąc przy tym ani słowa.

Tristan podszedł do mnie i mocno mnie objął na przywitanie. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ Bety mogła zobaczyć, że nie okłamałam jej wtedy, gdy mówiłam o tym, że jesteśmy parą. W chwili objęcia powiedział mi, że mnie kocha i pocałował mnie gorąco w policzek. Chciał być chyba szarmancki, chociaż nie wiem co to słowo oznacza, to i tak je używam. Może bardziej pasowałoby słowo '' Dżentelmen '' , ale nie moja w tym głowa. Nie chciałam przeszkadzać Bety w podziwianiu jej pięknej sukni, więc wzięłam Tristana pod rękę i zaciągnęłam go za drzwi. On przycisnął mnie do ściany, zaczęliśmy się całować, ale usłyszeliśmy kroki i oderwaliśmy się od siebie. Po chwili zza ściany wyjrzał Kris, kolega Tristana. My zaczęliśmy się śmiać, jakbyśmy usłyszeli jakiś przezabawny żart. To nie było z powodu tego chłopaka, tylko po prostu tak jakoś zerwało nam się do śmiechu. I to nas jeszcze bardziej rozbawiło. Kris tak na nas dziwnie się spojrzał, jakby było coś nie tak.

- Tristan, to twoja dupa?

- Wyrażaj się Kris i tak, to jest moja dziewczyna.

- Aha, a może chciałaby panienka takiego przystojniaka jak ja, a nie takiego mięczaka jak on? - wskazał palcem na Tristana, już chciałam walnąć jakąś ciętą ripostę, ale się powstrzymałam.

- On mięczak? - zapytałam z niedowierzaniem. - Kiedy ostatnio przeglądałeś się w lustrze? Chyba rzadko tam zaglądasz, bo nawet nie widzisz jak wyglądasz. Popatrz ty kiedyś na siebie, brakuje cidużo do takiego ideału jakim jest Tristan. - ups, jednak nie powstrzymałam się.

On się zarumienił, chyba go to odrobinę speszyło. Tristan złapał mnie za rękę i powędrowaliśmy przed siebie. Nie wiedzieliśmy dokąd zmierzamy, po dziesięciu minutach dotarliśmy przed bramę. Mogliśmy uciec w każdej chwili, baliśmy się, byliśmy już tak blisko, ale zrezygnowaliśmy. Natomiast następnego dnia zdecydowaliśmy się, że uciekniemy. Rozmawialiśmy o tym ponad dwie godziny, ja nalegałam, ale on był przeciwny. W końcu udało mi się go namówić, pragnęłam tego. Chciałam jechać do mamy, poznać ją, moich przyrodnich braci. Od momentu kiedy ciocia opowiedziała mi o tych wydarzeniach, to mnie prześladowało, po prostu musiałam uciec i ją odnaleźć. To była najtrudniejsza decyzja, jaką w życiu podjęłam. W poniedziałek byliśmy już gotowi, była godzina 05:25 mieliśmy trzydzieści pięć minut na wyjście stąd i zapomnienie o przeszłości, zanim strażnicy ustawią się przy drzwiach i włączą wszystkie kamery monitorujące każdy zakątek szkoły. Udało nam się, zwialiśmy. Trudno było mi zostawić Bety, ale musiałam. Napisałam jej krótki list, by nie było jej przykro.

Droga Przyjaciółko

Przepraszam Cię, ale musiałam uciec. Nie chciałam Cię zostawiać, ale to było najlepsze rozwiązanie. Nie mów nikomu o tym, że uciekliśmy. O tym liście też nic nie mów, zachowaj to w sekrecie.

Jeszcze raz chciałam Cię przeprosić. Kończę ten krótki list, bo nie mam już co pisać. Całusy :* <3

Katrin

Life is BeautyfullWhere stories live. Discover now