7.

430 33 0
                                    

     Festyn odbywał się na plaży. Jeon i Kim pojawili się na niej jakoś w połowie, kiedy połowa z imprezowiczów była już nieźle wstawiona.

     — Nie wiem jak ty, ale ja chcę się dzisiaj upić — powiedział Jeongguk, kiedy znaleźli się przy barze. — I to tak porządnie.

     — Jeśli chcesz zatapiać smutki w alkoholu i później po pijaku marudzić, że tęsknisz za Soyeon, bla bla bla, to wybacz, ale nie licz na mnie — powiedział, wołając barmana i prosząc o dwa shoty na dobry początek.

     — Nie chcę zatapiać żadnych smutków. Po prostu chcę się upić. Wiesz kiedy ostatni raz pozwoliłem sobie na przesadzanie z alkoholem? — Zapytał, a kiedy Kim uniósł pytająco brew, dodał. — Jakoś, kurwa, w ostatniej klasie liceum. Potem poznałem Soyeon i...

     — I cholernie cię ograniczyła? — Dokończył, przewracając oczami.

     Taehyung zdążył już dość sporo nasłuchać się o byłej narzeczonej Jeona i, cóż, nie była ona tak idealna jak z początku nazywał ją Jeongguk. I wydawało mu się, że ten również zaczął to zauważać.

     Jeon spojrzał na niego, wyglądając jakby chciał zaprzeczyć, lecz po chwili skinął głową.

     — To prawda — szepnął i szybko wypił postawionego przed nim shota. — Chyba dopiero teraz zacząłem to zauważać. — Oparł się tyłem o bar i spojrzał na stojącego przed nim Kima. — Chyba dopiero teraz zacząłem zauważać, że Soyeon wcale nie była taka idealna.

     — To chyba dobrze? — Uniósł brew. — Może będzie ci łatwiej się z tym wszystkim pogodzić. Zresztą, wyglądasz lepiej niż kilka dni temu. Dzisiaj pierwszy raz nie obudziłeś się z podpuchniętymi od płaczu oczami — powiedział, za późno gryząc się w język. Cóż, tę informację mógł zachować dla siebie. Jeon nie musiał widzieć jak dokładnie ten go obserwuje i że się martwi.

     Jeongguk jednak nie skomentował tego, jedynie się uśmiechnął.

     — To prawda — powiedział. — Czuję się lepiej. Ale Soyeon...

     — Bardzo ją kochałeś? Znaczy, kochasz. — Szybko się poprawił, uśmiechając się przepraszająco.

     — Kochałem. Kocham... Nie wiem. Niby ją kocham, ale... To nie jest już to samo co wcześniej? Wiesz, wcześniej myśl o niej powodowała szybsze bicie serca i te wszystkie głupoty, a teraz... Teraz mam w głowie jedynie myśl, że mnie zdradzała. To skutecznie blokuje szybsze bicie serca i uśmiech spowodowany myśleniem o niej — powiedział, po czym poprosił barmana o jakieś dwa mocne drinki i shoty. — Nie wiem. Hej, mieliśmy o niej nie rozmawiać — oburzył się, a Taehyung uśmiechnął pod nosem.

     — Przepraszam, po prostu zastanawia mnie to... Kilkanaście dni temu mieliście brać ślub i byłeś pewny swoich uczuć, a teraz...

     — Kocham ją — mruknął. — Kocham, ale nie wyobrażam sobie tego, że miałbym do niej wrócić. Po prostu... Po prostu sobie tego nie wyobrażam. Ba, nawet tego nie chcę — westchnął, wsuwając dłonie do kieszeni cholernie ciasnych spodni.

     Jak, do cholery, Taehyung upycha w nich swój tyłek?

     Kim przez chwilę przyglądał się Jeonowi, podziwiając to jak ten dobrze wygląda w jego ubraniach. Zdecydowanie za bardzo mu się to podobało.

     — Więc upicie się do nieprzytomności? — Odezwał się po chwili, chcąc zmienić temat. Jeongguk zaśmiał się głośno.

     — Nie przesadzajmy. Chcę dojść do hotelu o własnych siłach.

(Un)Happy day || Taekook, Short-story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz