trzydzieści cztery

1.1K 77 43
                                    

sprawdźcie czy czytaliście poprzedni 🤓

Kobieta uśmiechnęła się szeroko, jakby sama do siebie, zamykając przy tym oczy i rozkoszując się ciepłem, jakie dawały padające na nią promienie słońca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kobieta uśmiechnęła się szeroko, jakby sama do siebie, zamykając przy tym oczy i rozkoszując się ciepłem, jakie dawały padające na nią promienie słońca. Kwiecień zawitał w Nowym Jorku, a brzydkie, szare marcowe dni, odeszły w niepamięć. Tak jak pogoda zmieniła się diametralnie w ciągu zaledwie kilku tygodni, tak i jej życie ani trochę nie przypominało tego, jak wyglądało zanim Chris stał się jego dużą częścią. W zasadzie, to Chris i Dodger, który właśnie przyniósł kobiecie na uda małą, niebieską piłkę. Blondynka pogłaskała go i rzuciła mu zabawkę.

Dochodziła godzina czwarta po południu, gdy mężczyzna pojawił się w ogrodzie. Cherry odwróciła się, zdejmując okulary i uśmiechnęła się delikatnie do niego.

— Jak poszło? — zapytała, witając się z Chrisem, który usiadł naprzeciwko niej, kradnąc jej przy tym z półmiska kawałek arbuza. Owoc zniknął w jego ustach, które wykrzywił uśmiech.

— Świetnie. Co prawda musimy wprowadzić kilka zmian i poprawek w projekcie, ale póki co wyglada to w miarę dobrze. Nareszcie mam spokój z tym cholerstwem — uśmiechnął się jeszcze szerzej, przysuwając się do blondynki i łapiąc ją delikatnie za uda — Jutro po pracy jadę oglądać mieszkanie, więc wrócę później — odparł. Blondynka złapała go za dłonie, marszcząc brwi.

— Mówiłam Ci już, że wcale mi tu nie przeszkadzasz.

— Wiem, ale — westchnął — nie mogę w nieskończoność siedzieć Ci na głowie.

W zasadzie to żadne z nich nie miało pojęcia czym dokładnie są. Żadne z nich także nie mogło nazwać łączącej ich znajomości związkiem, ponieważ nigdy nie padła żadna deklaracja, potwierdzająca ten fakt. Mimo to ich pokręcona relacja była na swój sposób wyjątkowa, momentami właśnie zakrawająca o najzwyklejszy na świecie związek. Cherry nie wiedziała do końca na czym stoi, ale póki co taki układ jej pasował, w końcu - wcale nie musieli się z niczym spieszyć, bo po co? Odpowiadało jej to, że w każdej chwili miała do kogo podejść i porozmawiać, tak samo jak to, że wracając nad ranem z pracy, mogła wskoczyć zmęczona do łóżka i przytulić do śpiącego jeszcze mężczyzny.

Prawdopodobnie najgorszą i najbardziej stresującą rzeczą w tym wszystkim, była rozmowa z jej matką, której blondynka nie potrafiła odwlekać w nieskończoność. Zaledwie dwa dni po tym, jak Chris wyznał jej wszystko, Cherry stanęła przy drzwiach domu kobiety. Już naciskając dzwonek, miała łzy w oczach. Nie obyło się bez płaczu, długich chwil ciszy i tłumaczeń z obu stron. Cherry spodziewała się usłyszeć od kobiety dosłownie wszystko, w negatywnym tego słowa znaczeniu, ale ku jej zdziwieniu, Suzanne nawet nie krzyczała. Co więcej, rozmawiały ze sobą tak, jakby Cherry wcale nie odbiła swojej matce chłopaka. Mimo to kobieta była roztrzęsiona po tej rozmowie do tego stopnia, że zaraz po wyjściu z domu Suzanne i odjechaniu spod niego, łzy znów pociekły z jej oczu.

kids in america ⚤ CHRIS EVANSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz