04 - czułości

2.6K 175 50
                                    

Spoglądając przez okno w kuchni, mogłaś stwierdzić, że dzisiejsze plany wypadu na zakupy z Izuku stanęły pod znakiem zapytania

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Spoglądając przez okno w kuchni, mogłaś stwierdzić, że dzisiejsze plany wypadu na zakupy z Izuku stanęły pod znakiem zapytania. Deszcz lał obficie, a droga do centrum handlowego nie była krótka. Westchnęłaś i upiłaś łyk świeżo uparzonej herbaty. Gorący napój rozgrzał cię od środka, dodając energii na przygotowanie śniadania dla dwóch osób - ciebie i Izuku, który wczoraj odwiedził cię w domu i został na nocowanie.

Wyjmując potrzebne produkty z lodówki, nie usłyszałaś dźwięku kroków. Zarejestrowałaś obecność drugiego człowieka, dopiero gdy twój chłopak objął cię szczelnie ramionami i ułożył głowę na twoim ramieniu. Nieco cię przestraszył, ale postanowiłaś zataić to dla siebie.

- Cześć, Zuzu - powitałaś go. Zamknęłaś lodówkę i udałaś się do blatu, ale przy takim balaście na plecach nie było to łatwe. Przyssał się do ciebie jak pijawka i byłaś pewna, że tak łatwo się nie odczepi.

- Cześć, [Imię] - powiedział całkiem energicznym tonem - Napędziłaś mi niezłego stracha. Nie wiedziałem gdzie jesteś i trochę spanikowałem. Myślałem, że gdzieś sobie poszłaś.

Pstryknęłaś go delikatnie w nos, w efekcie czego pisnął cicho i jeszcze bardziej zacieśnił uścisk. Coraz bardziej ograniczał twoją swobodę ruchów.

- Nigdzie się nie wybieram - poinformowałaś go i zabrałaś się za smarowanie chleba dżemem - I to dosłownie. Pogoda jest paskudna, chyba będziemy musieli zostać w domu.

Nie zauważyłaś, jak bardzo się rozweselił. Dziękował zbiegowi okoliczności, że nie będziecie musieli nigdzie wychodzić. Izuku zdecydowanie bardziej preferował spędzanie czasu wewnątrz, a zwłaszcza z tobą. Nie lubił zabierać cię w miejsca, gdzie jest dużo ludzi i łatwo jest się zgubić. W cieniu mogli czaić się złoczyńcy, którzy tylko czekali na odpowiedni moment, aby cię skrzywdzić. A gdyby tak się stało, nigdy by sobie nie wybaczył, oskarżając się o nieumiejętność obrony najważniejszej dla niego istoty - ciebie.

- Szkoda - westchnął. Otarł się policzkiem o twój i zerknął na to, co robisz.

Nie podobał mu się fakt, że trzymasz nóż, którym mogłaś bardzo łatwo się zranić. Wystarczyła jedynie chwila nieuwagi, aby doprowadzić do rozlewu krwi. Midoriya obiecał sobie, że będzie musiał bardziej cię pilnować.

- Następnym razem to ja robię śniadanie. I następnym też. I następnym i następnym. I przez resztę dni też. - zadeklarował.

- Przyznaj się, że po prostu chcesz mnie pozbawić roboty - zmarszczyłaś brwi i przełożyłaś kanapki na talerze.

Chciałaś przenieść je na stół, ale Izuku był szybszy. Pocałował cię w policzek, jak zwykle z rumianymi policzkami i odsunął dla ciebie krzesło, zachęcając dłonią, abyś zajęła miejsce. Z delikatnym uśmiechem przyjęłaś propozycję, a Izuku przysunął drugie krzesło jak najbliżej ciebie. Wasze kolana się stykały, ale dla twojego chłopaka to wciąż było mało. Odnalazłszy twoją dłoń, złączył ją ze swoją i uśmiechnął się szeroko.

Wgryzł się w przygotowaną przez ciebie kanapkę i zamruczał zadowolony. Gryzł powoli, delektując się jej smakiem, a kiedy nareszcie połknął porcję, powiedział rozentuzjazmowany:

- Jest przepyszna! To najlepsza kanapka, jaką kiedykolwiek jadłem!

Policzki Izuku płonęły z przejęcia i radości, a w oczach błyszczała miłość i podziw. Spuścił delikatnie głowę, kiedy się zaśmiałaś, ale drugi gryz kanapki przywrócił mu utracą przez nieśmiałość werwę. Znów mruknął z zadowolenia.

- To tylko zwykła kanapka, Zuzu. Ale skoro tak ci smakuje, jesteś pewny, że od dzisiaj to ty chcesz robić śniadania?

Kiwnął głową.

- Chciałbym, żebyś była ze mnie jeszcze bardziej dumna. Chcia-chciałbym również, abyś polegała na mnie więcej. Jestem twoim chłopakiem, moim obowiązkiem jest cię rozpieszczać.

- Tylko nie przesadzaj z tym rozpieszczaniem - pogroziłaś mu figlarne, po czym oboje wróciliście do konsumpcji.

Po jednej dokładce, Izuku cmoknął cię w policzek i szybko zabrał od ciebie talerz, aby go umyć. Poprosił abyś na niego poczekała, podczas gdy on sprzątał w kuchni. Doskonale znał położenie naczyń i sztućców w twoim domu - efekt wielu odwiedzin (również tych bez twojej wiedzy). Nucił coś pod nosem, wyraźnie zadowolony, a ty nie spuszczałaś z niego wzroku, myśląc nad pewną sprawną.

- Hej - zaczęłaś, kiedy skończył i chwycił cię za dłoń. Rozpoczęliście wędrówkę do twojego pokoju, aby posiedzieć jeszcze trochę pod ciepłym kocem - Ty też czujesz się tak, jakbyśmy byli już małżeństwem?

Twoje pytanie nieco wytrąciło go z równowagi. Wydał z siebie cichy pisk i zakrył szkarłatną twarz dłońmi. Euforia zabulgotała w jego ciele. O waszym życiu po ukończeniu szkoły myślał codziennie, już układając szczegółowy plan działania. Chciał oświadczyć ci się jak najszybciej, aby później założyć rodzinę i móc cieszyć się tobą już do końca swoich dni. Jednak mimo częstych myśli o małżeństwie, wciąż czuł się zawstydzony, kiedy ktoś mówił o tym na głos.

Pokiwał energicznie głową, a ty oparłaś głowę na jego ramieniu i opatuliłaś was kocem. Izuku momentalnie przytulił się do ciebie, wtulając głowę w zagłębienie twojej szyi, gdzie czuł się najbezpieczniej.

- Cieszę się - pocałowałaś go w policzek - Jak chcesz, mogę cię później poczesać.

- Bardzo chętnie - powiedział cicho i na moment oderwał się od ciebie. Spojrzał prosto w twoje oczy. Jego aż świeciły od intensywności uczuć, którą cię darzył. - [Imię], chciałbym, abyśmy już zawsze byli razem.

- Będziemy - zapewniłaś i pocałowałaś jego knykcie.

- Czyli nie muszę używać kajdanek - powiedział na głos, ale po spanikowanej ekspresji i delikatnym drżeniu dłoni wywnioskowałaś, że to zdanie nigdy nie miało opuścić jego ust.

- Nie zdziwiłabym się, gdybyś rzeczywiście tak zrobił, ale dla własnego bezpieczeństwa uznam to za żart.

- Nie... - odchrząknął i spojrzał na ciebie nieśmiało - nie miałabyś nic przeciwko?

- Izuku!

- Przepraszam! - krzyknął i schylił przed tobą głowę - Obiecuję, że więcej nie wrócę do tego tematu.

Chwyciłaś szczotkę do włosów i delikatnie rozczesywałaś gęste, ale potargane zielone włosy. Przykładałaś szczególną uwagę, aby go nie skrzywdzić, ale wielu takich praktykach zdążyłaś opanować tą sztukę do perfekcji. Zadowolone pomruki Izuku utwierdziły cię w przekonaniu, że robisz to dobrze. A po wszystkim chłopak dostał całusa w nosek, który - tak jak każdy inny pocałunek od ciebie - rozniecił jego wyobraźnię, gdzie już do końca życia byliście nierozłączni.

yandere bf scenarios // yandere!bnhaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon