2. Co to kurwa ma być?!

696 53 74
                                    

Minęło około 2 tygodnie od gównianego spotkania z Kirishimą, od tego czasu nawet nie zamierzałem do niego pisać czy się z nim spotkać, jednak po długim rozmyślaniu nad tamtą sytuacją jestem zmuszony się z nim ostatecznie widzieć..
Dzisiejszy dzień był w sumie tak samo wkurwiający jak inne wszystkie dni w czasie wiosny, drzewa wiśni kwitną, a przechodząc przez miasto można poczuć ciepły wiatr, który mnie już doprowadza do szału. Rano następnego dnia nie miałem żadnej misji, więc wykonałem swoją poranną rutynę i zjadłem śniadanie jak normalny człowiek. Wiedząc, że głąb mi nie odpisze, napisałem do Katō, aby umówił mnie z debilem o 14:00 pod moim domem. Leń odpisał jak zawsze po 30 minutach „nie ma sprawy".
Po tym wszystkim zacząłem mniej więcej ogarniać dom, ponieważ ostatnio nie miałem jak posprzątać.
Gdzieś po 2 godzinach usłyszałem pukanie do drzwi, dobrze wiedziałem że to ten idiota, który miał do mnie przyjść, szybkim krokiem otworzyłem drzwi i jak się spodziewałam On tam był. Z udawanym spokojem na twarzy wpuściłem go do domu, gdzie bez słowa zaczął się rozglądać, przechodząc do czynów zamknąłem drzwi i podszedłem do chłopaka, który w tej samej chwili na mnie spojrzał, spróbował się uśmiechnąć, ale gdy tylko uświadomiłem sobie, że ten skurwiel chce grać dobrą minę do złej gry nie mogłem powstrzymać złości... Prędko wziąłem zamach i znów uderzyłem go prosto w twarz, to nawet uderzenie mnie nie zaspokoiło, czarwonowłosy szybko złapał się za policzek podtrzymując się na podłodze.

-Drugi raz?... - Spojrzał na mnie jakby to go bawiło.

-Zamknij pysk, Tobie należy się więcej, o czym ja mówię? Tobie nic się nie należy.

-Auł... Więc po co chciałeś się spotkać? - W końcu wstał z podłogi.

-Myślisz że co? Wyjeżdżasz sobie z miasta zostawiając mnie samego w tym zadupiu i nagle tak znikąd pojawiasz się znowu w moim życiu nawet nie dając mi znać. Zajebiście, po prostu kurewsko zajebiście!

-... - Ukradkiem próbował na mnie spojrzeć, ale na jego twarzy malował się wielki żal.

-Nic kurwa nie powiesz? Ha! Nie dziwie się, że taki debil jak Ty nie umie nawet otworzyć pyska, gdy tego wymaga sytuacja... - Usiadłem na kanapie.

-Ja... Ja-

Nagle w tym momencie zadzwonił do mnie telefon służbowy z moją nową misją.

-Czego?.. Ta, już idę... - Po komunikacie odłożyłem telefon i zacząłem na chwilę patrzeć się na chłopaka.

-Wyjazd, muszę się przygotować do misji. - Zacząłem iść w stronę drzwi, a za mną idiota.

-Wypad! - Spojrzałem na niego ten ostatni raz wypychając go przed dom zamykając mu drzwi przed nosem.

Chwile po tym odetchnąłem i poszedłem do pokoju się przebrać.

*************

Wróciłem do swojego domu cały wycieńczony, musiałem sobie szybko opatrzyć rany, które odniosłem podczas walczenia ze złoczyńcą, który mógł mnie tylko trafić w nogę, mięczak...
Najpierw zatamowałem dość głębokie draśnięcie jak na takiego słabeusza, a następnie się przebrałem w normalne ciuchy, poszedłem po apteczkę, aby opatrzyć resztę bandażem.
Gdy miałem już ją odnieść dostałem SMS'a od tej kurwy o treści „Czy możemy się jeszcze raz spotkać i porozmawiać na spokojnie?"
To żałosne stworzenie nawet nie myśli i po jaką cholerę chce mnie znowu widzieć? Już za dużo naoglądałem się jego głupiej twarzy, mam tego dość. Pod wpływem emocji wziąłem swój telefon i zacząłem pisać do niego co w tamtej chwili czułem „Ty paskudna suko, nie chcę Cię widzieć już nigdy, myślisz że jestem taki łatwy? Jesteś w cholernym błędzie, zdychaj!".
Bez chwili namysłu zablokowałem jego numer, durny...

 **************

Postanowiłem się najebać, gdzieś po 2 godzinach od zablokowania tego idioty poszedłem do baru gejowskiego. Wypiłem gdzieś 7 kieliszki soi, po pewnym czasie straciłem panowanie nad sobą, byłem „trochę" pijany. Gdy miałem już jakimś cudem wyjść z tej meliny podszedł do mnie jakiś dziad, był wysoki, miał kasztanowe włosy, oliwkowe oczy i dziwny uśmiech który się wyróżniał z tego całego pedalskiego tłumu. Zaczął mnie widocznie podrywać, najwidoczniej nie wiedział kim jestem, wykorzystując fakt, że nikogo nie mam przerwałem rozmowę zaczynając go namiętnie całować, nikt nie mówił „nie". Postanowiliśmy tego nie przerywać i iść w bardziej ustronne miejsce w barze. Jego dłonie już były na moim tyłku. Zacząłem pogłębiać pocałunek schodząc swoimi dłońmi pod jego i tak już rozpięta koszule, był straszny w całowaniu, prawie się udusiłem przez jego język. Jednak uczucie gorąca wytworzone przez nasze ciała powodowało, że mogłem zapomnieć o jego całowaniu, podobało mi się to kurewsko, ale to nie było to co kiedyś odczuwałem z Kirishimą. Zamknąłem oczy i pozwoliłem płynąć chwili, facet zaczął całować mnie po szyi robiąc jedną malinkę.

W tamtym momencie pomyślałem o chłopaku, który w mojej pamięci nadal miał czerwone włosy niczym świeża lawa wydostająca się z krateru. Momentalnie otworzyłem oczy spoglądając na chłopaka, który już próbował mi ściągnąć spodnie, odepchnąłem go gwałtownie. Chłopak spojrzał się na mnie pytająco jednocześnie z grymasem na gębie.

-Tak nie będziemy się bawić - Wziął ze stolika kieliszek soi i mnie nią oblał.

-Co to do kurwy ma być?! - Wydarłem się na niego, on tylko pokazał mi środkowy palec i wyszedł z baru. Po chwili również wyszedłem. Wracałem po pijaku pieszo do domu. Było chłodno, czułem ciarki na plecach, dodatkowo nie mogłem pozbierać swoich myśli.

Po kilku minutach wszedłem do domu, ściągnąłem buty i poszedłem do łóżka ściągając z siebie wszystkie ubrania i się położyłem. Choć nie mogłem pozbierać myśli to moja głowa wydawała się jednocześnie pusta... Tęsknię za nim, nie ważne jak mocno próbuje o nim zapomnieć to i tak jego cień zostaje w moim życiu, pieprzony drań! W tym momencie z moich oczu zaczęły płynąć niekontrolowane łzy, nawet nie próbowałem tego powstrzymać, położyłem się na drugi bok i próbowałem zasnąć...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 10, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nie zostawiaj mnie już nigdy //KiriBaku//Where stories live. Discover now