"Dokładnie 17 Czerwca..."

158 12 0
                                    

* POV Liama *

- Proszę mi powiedzieć wszystko co wydarzyło się przez te 2 miesiące. - powiedział detektyw Irwin spoglądając na mnie.
- Dokładnie 17 czerwca znalazłem pod domem mały koszyk z dzieckiem w środku. - wskazałem na Beara. - dzień po pojechałem zapisać go do urzędu, z racji tego, że moja przyjaciółka załatwiła dla mnie dokumenty adopcyjne mogłem zostać jego prawnym opiekunem. - tłumaczyłem.
- A więc zmarła Olivia Horan podrzuciła Panu dziecko i prosiła o jego adopcje? - zapytał dla pewności na co pokiwałem głową. - proszę kontynuować.
- W tamten dzień wpadłem na Zayna i ten zaczął mnie wyzywać i mówić że Olivia ma te dziecko ze mną. Tego samego dnia tylko odrobinę później, wtargnął do mojego mieszkania i zaczął grozić mi, że zabierze mi dziecko i mnie zabije, ponadto przyniósł moją martwą przyjaciółkę. - powiedziałem smutno.

Detektyw zapisał coś na komputerze darząc mnie spojrzeniem typu "proszę mówić dalej". Westchnąłem cicho.

- Kilka dni później znów napadł mnie w moim domu. Zadał mi 4 rany kłóte, przez które leżałem w śpiączce 2 tygodnie. - oznajmiłem. - w tym czasie, w którym leżałem w szpitalu on porwał mojego syna i okaleczył mojego chłopaka. - dodałem po chwili. 2 dni temu znów porwał moje dziecko i uciekł z nim tutaj. - zakończyłem całą wypowiedź.
- Dziękuję. Czy chciałby Pan coś jeszcze dodać? - zapytał mężczyzna drukując jakieś dokumenty.
- To wszystko. - odparłem.

Detektyw podsunął mi kartkę z zeznaniami i wskazał miejsce, w którym miałem złożyć podpis. Wziąłem coś do pisania i wpisałem swoje imię i nazwisko w wyznaczone miejsce.

- Co dalej będzie? - zapytałem.
- Po przesłuchaniu Pana przyjaciół i chłopaka prokurator będzie decydował co się stanie z Malikiem. - odparł tylko mężczyzna otwierając drzwi.

Uśmiechnąłem się delikatnie i wyszedłem na korytarz siadając obok Louisa. Ten spojrzał na mnie tylko obejmując mnie.

* POV Harry'ego *

- A więc Panie Styles. - zaczęła kobieta. - co Pan ma do powiedzenia w tej sprawie? - zapytała po chwili.
- Pamiętam jak Zayn porwał syna mojego przyjaciela Liama. - zacząłem. - z racji tego, że on był w szpitalu postanowiłem z moim narzeczonym Louisem poszukać maluszka. Po kilku godzinach znaleźliśmy go w jakimś pudle na zapyziałej dzielnicy. - dokończyłem.
- To już wiem, pan Tomlinson powiedział dokładnie to samo - odparła i zapisała coś. - proszę kontynuować.
- Malik porwał Beara poraz drugi, tym razem z nim gdzieś uciekł zamiast zostawiając go na pastwę bezpańskich psów, które i tak pewnie lepiej się nim zajęły niż on sam. - powiedziałem. - Nie wiem co mam jeszcze pani powiedzieć. - dodałem po chwili.
- Czy widział pan bójkę Pana Malika z Panem Tomlinsonem? - zapytała.
- Nie. Jak przyjechałem razem z Niallem na miejsce to policja skuwała ich w kajdank i prowadziła do radjowozu. - odpowiedziałem spokojnie.
- W takim razie z mojej strony to wszystko. Proszę tu podpisać. - wskazała na dokument z moimi zeznaniami. Szybko podpisałem i rzuciłem jej pytające spojrzenie. - Może Pan wyjść. - rzuciła krótko.

Otworzyłem drzwi i wyszedłem spotykając się ze spojrzeniem Louisa, który wstał i mnie przytulił.

- Jest okay? - zapytał lekko zmartwiony.
- Tak, wracajmy już. - odparłem.
- Czekamy jeszcze na Nialla. - upomniał mnie Lou.
Westchnąłem cicho i usiadłem na krześle.

* POV Nialla *

- Co tam się stało panie Horan? - zapytał Pan Hood.
- Kiedy zawitałem pod domem Malika oni już byli w radjowozie. - odpowiedziałem.
- A chciałby Pan coś powiedzieć na temat tej całej sytuacji? - zapytał.
- Jak najbardziej, mam tu całkiem sporo do powiedzenia. - odparłem.
- A więc słucham.
- 18 czerwca kiedy siedziałem z moim chłopakiem do domu wparowal Zayn, zaczął się wygrazac rzucając Liamowi martwą Olivie. - wzdrygnalem się na to wspomnienie. - kilka dni później napadł go z nożem ręku w rodzinnym domu Liama przez co był w śpiączce. Dzień po tym wtargnął ponownie i okaleczył również mnie. - pokazałem na bliznę na policzku. - kilka dni po tym porwał Beara napadając przy tym na ojca Liama. - dodałem i westchnąłem ciężko.
- Rozumiem, że to wszystko co Pan ma do powiedzenia. - powiedział mężczyzna a ja przytaknąłem.

Siedzielismy chwilę w ciszy a ja słyszałem głos drukarki z której wypadały jakieś kartki. Po chwili azjata wziął cały plik wydrukowanych kartek podsuwając mi je pod nos.

- Proszę tu podpisać. - polecił dając mi długopis.

Chwyciłem go i podpisałem w wyznaczonym okienku po czym mężczyzna zabrał to ode mnie mówiąc, że mogę wyjść, ale musimy poczekać na to aż nas wypuszczą stąd.

Z lekkim uśmiechem wyszedłem z gabinetu siadając między Harrym a Lucy.

- Powiedziałeś im wszystko? - zapytał Loczek.
- Tak, ale mamy jeszcze tu poczekać. - odpowiedziałem spokojnie.

Siedzielismy tak z dobre 20 minut i usłyszeliśmy nagle jakieś hałasy. Odwróciliśmy się wszyscy w tamtą stronę i ujrzeliśmy panią Malik ze swoimi córkami. Posłała nam smutne spojrzenie idąc za funkcjonariuszem.

💚💙💚💙💚💙💚💙💚💙💚💙💚💙

2/5

Następny rodial to będzie przesłuchanie Zayna.

Do następnego :)

Kamila xx

Sweet Creature || 1D ✔Where stories live. Discover now