𝐏𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠

2.1K 79 13
                                    

Była to spokojna, chłodna noc. Olbrzymi zegar wybijał dwudziestą drugą, a księżyc na tle gwiazd wydawał się bardzo wyrazisty. Szłam spokojnie cichą ulicą, mijając wiele witryn sklepowych oraz budynków mieszkalnych. Wiatr mierzwił moje blond włosy oraz podrywał do góry mój długi, gruby płaszcz. Opuszczałam ubiór na dół, aby spod niego nie wysypały się żadne pieniądze. Miałam je dokładnie schowane w kieszeniach. Nie chciałam zgubić ani jednego cennego papierka, gdyż nadawałoby to trop komukolwiek, a moja spontaniczna kradzież miała zostać w tajemnicy tylko dla mnie.

— Gdzieś musi być — rozległ się gruby, męski głos, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

„Przecież wyłączyłam alarm" pomyślałam przestraszona.

— Nie mogła uciec za daleko z tyloma pieniędzmi — do moich uszu dobiegł głos kolejnego mężczyzny.

Rozum podpowiadał mi, abym dalej szła spokojnie, nie zwracając na siebie uwagi. Serce doradzało mi szybki bieg. Pod wpływem chwili, posłuchałam się serca. Zaczęłam biec, jakbym miała do wygrania jakiś przeklęty maraton. Poczułam adrenalinę i szczerze mówiąc, to uczucie dodało mi pewności, że postąpiłam słusznie.

— Tam jest! — krzyknął jeden z policjantów, zauważając moją sylwetkę.

Nie zatrzymywałam się, ani nie patrzyłam za siebie. Skupiłam się na biegu. Na ruchu rąk i nóg. Na równym oddechu. Ulica, którą biegłam zaraz miała się skończyć. Zauważyłam wysoki mur, przez który nie miałam szansy na ucieczkę. Byłam przerażona tym widokiem i słyszałam za sobą coraz to głośniejsze kroki policjantów. Nie chciałam się tak łatwo poddać. Nie zamierzałam pozwolić sobie, aby policjanci mnie złapali i wsadzili do więzienia. Miałam jeszcze trochę nadziei.

Za moimi plecami rozległ się charakterystyczny warkot auta. „Kurwa, czy to kolejni policjanci?" pomyślałam zdenerwowana. Po całej uliczce rozprzestrzenił się dym. Dobrze wiedziałam, że policjantom nie jest on potrzebny. A los jednak zaczął mi sprzyjać, bo okazało się, że przyjechała moja nadzieja.

— Wsiadaj — powiedział męski głos, uchylając drzwi swojej ibizy, a ja posłuchałam go oraz usadowiłam się na miejscu pasażera. — Zapnij pasy — ostrzegł mnie, wpatrując się przed siebie.

— Kim jesteś? — spytałam zdezorientowana, gdyż twarz mężczyzny była dla mnie niezauważalna w ciemnościach, które otaczały nas z wszystkich stron.

— Dowiesz się już niedługo, obiecuję — odpowiedział tajemniczym głosem i przyspieszył.

Ganiłam się w myślach, że wsiadłam do tego auta, jednak była to moja jedyna możliwość ucieczki od więziennych krat. Nie miałam nic do stracenia, więc po pewnym czasie stwierdziłam, że dobrze zrobiłam siadając obok osobliwego mężczyzny.

— Mogę chociaż wiedzieć, gdzie jedziemy? — spytałam poddenerwowana moją niewiedzą, której tak bardzo nie lubiłam.

— Tam, gdzie wszystko się zacznie — odpowiedział tajemniczo, a ja zrezygnowana westchnęłam i wygodniej usadowiłam się w fotelu pasażera.

Po kilkunastu minutach jazdy, poczułam jak auto hamuje. Uniosłam głowę i moim oczom ukazał się olbrzymi, zadrapany budynek, który w mroku wyglądał dosyć przerażająco. Niejeden reżyser horrorów byłby zadowolony z dysponowania takim miejscem, podczas kręcenia filmu.

— Co to ma być? — zapytałam, a mężczyzna, poprawiając okulary, skinął mi tylko głową, abym weszła.

Posłuchałam się okularnika i ruszyłam do środka. Skierowałam się w stronę pokoju z którego dało się słyszeć ciche głosy. Idąc korytarzem, spojrzałam na ściany, które tak samo jak ten cały dom, były w krytycznym stanie.

Doszłam do pokoju, w którym siedziało już dziewięć osób. Nie zauważyłam, jak obok mnie stanął mężczyzna, za którego sprawą znalazłam się tutaj.

— Witajcie, jestem. . . — chciałam dokończyć, jednak uniemożliwił mi to okularnik.

— Pierwsza i jedna z ważniejszych zasad, żadnych danych osobowych — powiedział stanowczo, rozglądając się po dziewięciu twarzach zwróconych w naszą stronę. — Więcej dowiecie się na górze, więc zapraszam wszystkich — rzekł, wskazując w stronę schodów. — Obowiązkowo — dorzucił po chwili z naciskiem.




authors note
hej, hej wybaczcie że prolog
jest taki krótki, ale obiecuję,
że rozdziały będą dwa razy
dłuższe. pamiętajcie, że
książka jest tylko i wyłącznie
inspirowana serialem, więc nie
wszystko będzie zgodne z fabułą.
miłego wieczoru <33

✓ 𝐙𝐀 𝐃𝐀𝐋𝐄𝐊𝐎 denverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz