- Kiedy masz zamiar im powiedzieć? - mruknął czerwonowłosy chłopak, w wieku licealnym, a w odpowiedzi dostał niezadowolone zmarszczenie brwi. Standard. Po takim czasie przyjaźni z tym wybrykiem natury, zdążył się przyzwyczaić.
- Kiedy mówiłem, że mam zamiar komukolwiek o tym powiedzieć? - dopiero po dłuższej chwili usłyszał obojętny głos swojego ,,bro". Pokręcił głową wzdychając ciężko. Cała ta sytuacja była cholernie pogmatwana i sam nie dawał z nią rady. Czuł jak zawodzi jako przyjaciel, ale nie umiał mu pomóc. Nie mógł też nic powiedzieć dziewczynie, która chyba najbardziej obraziła by się za niedoinformowanie.
- Powinieneś im powiedzieć - stwierdził poważnie. Rzadko kiedy prowadzili tak poważne rozmowy. Zazwyczaj on się wygłupiał, a chłopak niekiedy dołączał. Lub siedział z nosem w telefonie, tak tez czasem było. Dobra, nie czasem. Dość często tak robił, a starsi ludzie, których mijali jedynie kręcili głowami z dezaprobatą, a ich wzrok mówił tylko typowe ,, Ah ta dzisiejsza młodzież".
- Chyba sobie ze mnie teraz żartujesz? Wyobrażasz sobie to jakkolwiek? - prychnął kpiąco. Jego twarz skrzywiona była w grymasie, co od jakiegoś czasu nie było niczym nowym. Cała grupka jego znajomych się już przyzwyczaiła - Powiedz mi więc geniuszu, jak miałbym to zrobić? Czy ty zdajesz sobie sprawę ze skutków, które to za sobą poniesie?
- Wiec nie powiesz im nigdy?
- Teoretycznie kiedyś muszę. Ale oboje będą wściekli.
- Też byłbym wściekły.
- Absolutnie nie pomagasz - prychnął.
- Przynajmniej jestem szczery bro - wymamrotał.
- Oczywiście. Powiem im, ale nie teraz, okey? Kiedy indziej. Zobaczysz, jakoś to ogarnę czy coś - mruknął idąc lekko przygarbiony. Dzisiaj definitywnie nie miał humoru, więc czerwonowłosy uważał na słowa bardziej niż zwykle.
- Dobra. Nie przejmuj się tym. Popełniłeś błąd, ale jakoś to naprawisz - wymamrotał pocieszająco poklepując ramię przyjaciela.
- Jasne. A jak nie to i tak dam sobie jakoś rade. Biorę za to odpowiedzialność czy coś - mruknął znudzonym głosem. Miał kompletnie dość tego tematu. Sam jakoś sobie da rade, nikt nie może mu pomóc.
- Okey, zakończmy ten temat, co? - zapytał bardziej rozpromieniony czerwonowłosy, a jego czerwone oczy zabłyszczały widząc swoją ulubioną kawiarnię - idziemy, chce babeczkę - pociągnął kumpla w stronę kawiarni. Tamten jedynie westchnął cicho wyjmując z kieszeni portfel. Jak zwykle, to on płacił uśmiechając się lekko, mimowolnie rozbawiony.
![](https://img.wattpad.com/cover/163670939-288-k521183.jpg)
YOU ARE READING
ʏᴏᴜ ᴀʀᴇ ᴅɪsɢᴜsᴛɪɴɢ. || K. B. [BnHA]
FanfictionTrwa remont, poprawki jak kto woli. Okładka by me, przyznaje się, że wzięłam zdjęcie z Pinteresta. Ostrzeżenia: !homofobia !bifobia !wulgaryzmy !agresja