Rozdział XXI

533 41 174
                                    

Minęło kilkanaście dni od momentu, w którym zamieszkałem w domu Sergia i Ágaty. Martín przeniósł się do mojego pokoju, bo był większy od jego lokum. Zaczęliśmy poznawać swoje codzienne zwyczaje i uczyć się siebie na nowo. Budziłem się wcześniej niż on. Martín zdecydowanie miał melodię do spania. Po zjedzeniu śniadania i przygotowaniu posiłku z dostawą do łóżka dla mojego ukochanego, budziłem go.

Tego pamiętnego dnia zjadłem na śniadanie jajecznicę. Martín uwielbiał zaczynać dzień na słodko, więc przygotowałem dla niego tosty z dżemem brzoskwiniowym i kawę, bo jak to on twierdził 'bez kawy dzień kulawy'. Miał rację, bo zarówno ja, jak i on bez wypicia filiżanki ulubionego espresso byliśmy nie do życia.

Poszedłem do naszej sypialni trzymając w dłoniach tackę, na której był przygotowany posiłek dla Martína. Spał na plecach z uchylonymi ustami i lekko syczał. Na szczęście nie chrapał, bo wtedy każdej nocy byłby eksmitowany do jego dawnego pokoju. Położyłem tackę na szafce nocnej, na której stało radio. Włączyłem je i nachyliłem się nad Martínem opierając jedynie kolanem o łóżko. Pocałowałem go. Martín zaczął kręcić nosem, a ja zacząłem się z niego śmiać. Przecierając oczy spojrzał na ścianę, na której zawieszony był zegar.

- Dlaczego budzisz mnie o dwunastej rano? - zapytał z rozżaleniem.

- Wiesz, że dzisiaj musimy porozmawiać z rodzinką?

Martín nie odpowiedział. Przewrócił się na prawy bok i zamknął oczy. Położyłem się obok niego. Nasze twarze były naprzeciwko siebie. Gładziłem dłonią jego policzek przejeżdżając palcem po jego ustach. Widziałem, że co jakiś czas z trudem powstrzymywał się od uśmiechu. Zacząłem po cichu śpiewać utwór, który akurat leciał w radiu.

,,Ti amo, un soldo
Ti amo, in aria
Ti amo se viene testa
vuol dire che basta lasciamoci.

Ti amo, io sono
Ti amo, in fondo un uomo
che non ha freddo nel cuore,
nel letto comando io...''

Tłumaczenie:

,,Kocham Cię, skarbie
Kocham Cię, w powietrzu.
Kocham Cię, jeśli wyjdzie reszka,
To znaczy, że możemy sobie na to pozwolić.

Kocham Cię, jestem
Kocham Cię, tylko człowiekiem,
Który ma w sercu płomień.
W łóżku ja dowodzę...''

Martín nie pozwolił dokończyć mi tego występu, gdyż moje usta zajął jego język. Dosłownie.

- Ti amo Andrés.

- E io tu Martín.

- Zrobiłem dla Ciebie śniadanie. Znowu.

- Dziękuję Perfekcyjny Panie domu. Znowu.

Martín wyszczerzył zęby.

- Co się cieszysz? - zapytałem.

- Mógłbyś mi częściej tak śpiewać.

- Zastanowię się, a teraz rusz się do łazienki, zjedz i idziemy z nimi pogadać.

- Jaki stanowczy.

Martín położył się na mnie i zaczął się głupio uśmiechać.

- Umyj zęby, bo jedzie Ci z gęby - powiedziałem śmiejąc się.

- Przestań rządzić Berlin! - przyzwyczaiłem się, że tak do mnie mówi. Zwłaszcza wtedy, gdy według niego zamieniam się w dowódcę.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

Martín wplótł palce w moje włosy i już miał mnie pocałować, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.

W imię miłości / Berlin & PalermoWhere stories live. Discover now