XVIII

547 57 5
                                    

Kochana, Lauren.

Patrzę na Ciebie, gdy śpisz. Nie masz pojęcia, jaka jesteś przy tym piękna. Chciałabym Cię dotknąć, ale wiem, że by Cię to obudziło. Twoje ramiona to najbezpieczniejsze miejsce na świecie. Nigdy nie chciałabym ich opuszczać. Ale niestety muszę...

Po naszej wspólnej nocy przypomniałam sobie wszystko, co działo się niemal przed dwoma laty. Wystawiłam ogłoszenie, bo potrzebowałam pieniędzy, a ty odpowiedziałaś. Potem spotkałyśmy się w pokoju hotelowym i straciłam z Tobą cnotę. Nad ranem się wymknęłam. Nie wiem, dlaczego. Już wtedy miałam ogromną ochotę zostać. Zauroczyłaś mnie bardzo. W twoich silnych ramionach czułam się naprawdę bezpiecznie. Tyle razy później chciałam do Ciebie zadzwonić, spotkać się, zobaczyć. Lecz brakowało mi odwagi. Przez to zaczęłam się jeszcze bardziej w Tobie zatracać, zakochiwać. Miałam ochotę na więcej.

Miesiąc później odkryłam, że jestem w ciąży. Ukryłam to przed rodzicami. Do Ciebie nie mogłam wrócić, bo byłam przekonana, że o mnie zapomniałaś. Na jednej z lekcji o wszystkim dowiedział się Austin. Dałam mu kosza, ale to nie sprawiło, iż się ode mnie odczepił. Wręcz przeciwnie. Nękał mnie, nachodził. Czasami jego zachowanie było kochane, a czasami agresywne. Pewnej nocy, gdy wracałam do domu od ginekologa, napadł mnie. Straciłam przytomność.

Obudziłam się w zimnej piwnicy. Stał nade mną z szerokim uśmiechem. Potem ciągle zmienialiśmy miejsce pobytu. Uciekał gdzieś, zabijał kolejne osoby. Nie mogłam nic zrobić. Odurzał mnie jakimiś środkami, przez które straciłam pamięć i poczucie czasu. Nie wiedziałam, gdzie jestem, jaki jest dzisiaj dzień, ani co się dzieje. 

Kiedyś przypadkiem zobaczyłam w telewizji, że rozpoczęłaś moje poszukiwania. Miałam wrażenie, że Cię znam, a zarazem była to dla mnie wielka nadzieja na powrót do normalnego życia.

Jakiś czas potem urodziłam synka. Już na samym początku był podobny do Ciebie. Nazwałam go Leon Michael. Kiedyś na jakiejś stronie przeczytałam, że na drugie imię masz Michelle. Austin wściekł się jeszcze bardziej. Odebrał mi małego, uważał się za jego ojca.

Więcej nic nie pamiętam. Podawał mi środki usypiające. Gdy traciłam już nadzieję, pojawiłaś się Ty w tym pokoju. Byłam przerażona, gdy Cię postrzelił. Wiedziałam jednak, że dasz sobie radę.

Potem zginęli moi rodzice, ale przez to spedzałam z Tobą mnóstwo czasu. Dzięki temu nie odczułam tej pustki po stracie. Stałaś się naprawdę ważna w moim życiu. Ciągle chciałam więcej i więcej. Zakochałam się w Tobie. Na nowo.

Nie chcę teraz odchodzić, ale chyba nie mam wyboru. Nigdy nie będziesz przy mnie bezpieczna i zawsze będę sprowadzać zagrożenie. Chociażby ze strony Austina. A nie mogę pozwolić, żeby tak się stało.

Żegnaj, Lauren.
Kocham Cię
Na zawsze Twoja,
Camz

Sweet poison || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz