•Rozdział 57•

210 22 9
                                    

°°°

Chłopak prowadził czerwoną Teslę. Z tyłu siedziała 12 letnia dziewczynka uśmiechająca się od ucha do ucha, podziwiając uroki morskiego wybrzeża. Po prawej stronie kierowcy siedział chłopak dużo starszy od dziewczynki - jej ojciec. W drugim aucie jechało więcej osób. Dziewczyna o długich blond włosach z mężem o krótkich, czarnych włosach.

Droga mijała im bez zarzutów. W pewnym momencie rozległ się dźwięk telefonu. Kierowca jedną ręką w dalszym ciągu trzymał kierownicę, a drugą odebrał telefon. To była jego siostra. W słuchawce rozbrzmiewała głucha cisza. Po chwili Marcel rozłączył się. Jechał dalej.

Po pół godzinie pogaduszek, śmiechu i chwil powagi, na drogę wyskoczył górski kozioł. Marcel stracił panowanie nad kierownicą. Gwałtownie skręcił w lewo. Chłopak zamknął oczy. Usłyszał krzyk dziewczynki. Samochód spadł ze średniej wysokości skarpy i turlając się w dół wpadł do rowu.

Marcel mozolnie otworzył oczy. Nie czuł prawej stopy. Rozejrzał się dookoła. Dach samochodu był wgnieciony. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego co się wydarzyło. Spojrzał na Zachariasza. Na czole miał zaschniętą krew, jego dolna warga była rozcięta. Marcel z przerażenia zaczął szturchać chłopaka. Przyłożył głowę do jego klatki piersiowej. Nie oddycha. - pomyślał. Odpiął pasy bezpieczeństwa i próbował otworzyć drzwi. Kopanie, uderzanie i krzyki nie przyniosły żadnych skutków. Zrezygnowany odwrócił się do tyłu. Ujrzał dziewczynkę z zamkniętymi oczyma, całą we krwi. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Zaczął łapczywie wdychać powietrze. Jego serce zaczęło coraz szybciej bić. Dostał ataku paniki. Oparł głowę o fotel i zaczął krzyczeć. Z jego oczu leciało więcej łez. Rozhisteryzowany stracił przytomność.

Obudził się, e nie otwierał oczu. Usłyszał głośny płacz. Otworzył oczy. Znajdował się w jasnym pomieszczeniu. Spojrzał się w prawą stronę. Na białym krześle siedziała rozpłakana blondynka. Wysoki brunet trzyma dłoń na jej ramieniu próbując ją pocieszyć. Do Marcela dociera co się stało. Szybko podniósł się do siadu. Jego twarz była przerażona.

- Gdzie jest Zaha!? - Krzyknął zwracając twarz w stronę Oli. Dziewczyna podniosła głowę. Spojrzała w oczy brata, że współczuciem a za razem rozpaczą. - Gdzie jest Malory!? Nic im nie jest!? - Krzyczał co słowo biorąc chałst powietrza. Dziewczyna wstała z krzesła i usiadła na łóżku szpitalnym Marcela. Przytuliła go.

- Tak mi przykro... - Aleksandra zaczęła płakać w jego ramię. Chłopak patrzył pustym wzrokiem w ścianę. Na jego twarzy było wymalowane przerażenie, złość, smutek i rozczarowanie. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Wodospad łez.

Marcel siedział na parapecie wpatrując się w dudniące w szybę krople deszczu. Cały czas szeptał "To moja wina. Gdyby nie ja Oni by żyli.". Do pomieszczenia ktoś wszedł. Chłopak nawet nie raczył spojrzeć w stronę drzwi.

- To nie twoja wina. Nie zadręczam się. Każdemu to się mogło przytrafić. - Usłyszał cichy, kojący głos. - Proszę...

Nadal patrzył w okno. W jego głowie był mętlik. W jego umyśle cały czas rozbrzmiewały glosy - "To przez ciebie nie żyjemy!" "Tato, jak mogłeś do tego dopuścić?". I chociaż wiedział że to wytwór jego głowy, to i tak brał te słowa do siebie. Powoli zamykał się w sobie.

°°°

Marcel obudził się z wrzaskiem. Jego oddech był szybki i nieregularny. Zachariasz powoli wstał do siadu i zasypanymi oczyma spojrzał w stronę chłopaka. Marcel z płaczem wtulił się w ramie starszego. Ten zaczął go uspokajająco głaskać po głowie.

- Ciiii. Już spokojnie. Nic cię nie grozi. - Urwał na chwilę. - Co ci się śniło? Jak mi powiesz będzie ci lżej.

- Śniło... Mi... Się... Że... Nie żyjecie... Przeze mnie... - Co słowo dyszał. Znów miał koszmar. Od niedoszłego porwania, miewał je każdej nocy. Zawsze były związane z jego bliskimi. Zawsze budził się niewyspany lub z worami pod oczami. Zachariaszowi leżało na sercu, to że chciał pomóc mężowi, ale nie wiedział jak.

============================

Ogłoszenie Parafialne nr.1
Chciałam was przeprosić za to że się rozdziały nie pojawiały, ale chciałam pomyśleć nad fabułą i nad tym jak będą wyglądać dalsze losy Marcela, Zachariasza, Malory i innych. A tak w ogóle to jestem na wakacjach i mi się po prostu trochu nie chce.

Ogłoszenie Parafialne nr. 2
Robię okładki książek, avatary i inne na zamówienie. Za darmo. Robię to dla zabawy i jako rozrywka. Zgłaszać się na pv.

Ogłoszenie Parafialne nr.3
Rozdziały będą się pojawiały rzadziej. Spokojnie nie zawieszam książki.

Miłych wakacji <3

•W imię czego?• || Nigdy nie jest za późno... || MagisterxZaha || YaoiWhere stories live. Discover now