ROZDZIAŁ 2

4.2K 65 11
                                    

*następnego dnia*

Malfoy'owie zorganizowali w swojej posiadłości małe przyjęcie. Elegancko ubrani ludzie, zwłaszcza znani już Hermionie śmierciożercy, siedzieli w salonie o dyskutowali o polityce. Hermionie, której rodzina Draco pozwoliła zostać dłużej, była szczerze znudzona. Chętne by udała się do pokoju gościnnego, który zajmowała, ale kultura jej na to nie pozwalała. Tak samo nastawiony do całego przyjęcia był Draco.
- Muszę iść... ,,Przypudrować nos" - Oznajmiła w pewnym momencie Hermiona.
- Spoko, ja też nie chcę tu siedzieć. - Odparł.
- Zaraz wracam.
- Okej.
Hermiona szybkim krokiem wyszła z salonu i jak najszybciej udała się po schodach do swojego pokoju. Słyszała za sobą kroki, najwidoczniej ktoś szedł za nią, ale jakoś bardzo się tym nie przejęła.

Po chwili stała już u siebie. Cieszyła się że udało jej się uciec od tego skrajnie nudnego towarzystwa. Rozejrzała się po pokoju. W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi.
- Otwarte.
Drzwi się otworzyły. Za nimi stał Lucjusz Malfoy.
- Tak? - Spytała Hermiona, a po chwili zdała sobie sprawę jak niekulturalne zabrzmiała. - Mam nadzieję że pani nie przeszkadzam, pani Granger.
- Och, nie... Nie.
- To dobrze. - Lucjusz rozejrzał się po pokoju. - Podoba się tu pani?
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Tak, tak oczywiście. Jest tu cudownie.
- Miło mi to słyszeć.
Mężczyzna podszedł bliżej do Hermiony.
- Mam do pani jeszcze jedno pytanie.
- Chętnie na nie odpowiem.
Malfoy odchrząknoł.
- Cóż... To może dziwne zabrzmieć... Ale... Co łączy panią i mojego syna?
Hermiona chwilę nic nie odpowiadała. To pytanie nieco ją zaskoczyło.
- Em... Skoro pan musi wiedzieć... Jesteśmy przyjaciółmi, i nic więcej.
Twarz Lucjusza przez jedną sekundę spowił jakiś dziwny wyraz.
- W porządku... Rozumiem. Tylko chciałem spytać.
- Oczywiście.
Lucjusz podszedł jeszcze bliżej do młodej kobiety. Ta cofnęła się parę kroków, aż jej plecy nie dotknęły ściany. Mężczyzna stał teraz stanowczo zbyta blisko jej. Zdziwienie jakie czuła dziewczyna zmieniło się w przerażenie, ale to tylko to chwili gdy Lucjusz oparł się dłońmi o ścianę za Hermioną. Dziewczyna czuła coraz to bardziej narastające podniecenie oraz porządnie.
- Panie Malfoy...
- Hermiono...
Dziewczyna dziwnie się poczuła gdy ojciec jej przyjaciele powiedział do niej po imieniu. No właśnie, to ojciec jej przyjaciela. Nigdy nie powinna znaleźć się z nim w takiej sytuacji. Hermiona poczuła jak ramię Malfoy'a oplata się wokół jej talii. Druga ręka spoczęła na jej udzie.
- Panie... Malfoy...
Hermiona chciała dodać coś jeszcze, ale Lucjusz przerwał jej, składając na jej ustach namiętny pocałunek. Dziewczyna wyszła z szoku po kilku sekundach. Była gotowa zapomnieć na chwilę o tym, że człowiek z którym właśnie się całuje jest tatą jej przyjaciela. Hermiona pogłębiła pocałunek, a po chwili rozchyliła wargi i ich języki się spotkały. Usta Lucjusza i Hermiony rozłączyły się dopiero kiedy im obojga zabrakło tchu. Hermiona była cała czerwona na twarzy.
- Zajebiście całujesz. - Sapneła.
Mężczyzna posłał jej zalotny uśmiech.
- Tak myślisz?
- Powiedz mi... - Hermiona objęła kark Malfoy'a. - Czy jesteś tak niesamowity w łóżku jak w całowaniu...?
Lucjusz uśmiechnął się do kobiety.
- Cóż... Musisz sama się przekonać.
Hermiona uśmiechnęła się zawadiacko.
- Teraz?
- Nie, niestety nie teraz... Goście się będą zastanawiać gdzie jesteśmy... Przyjdę do ciebie wieczorem.
Po tych słowach Lucjusz przyłożył usta do szyji dziewczyny.
- Będę czekać... - Wyszeptała.
Malfoy raz jeszcze ja pocałował i wyszedł z pokoju. Po chwili dziewczyna usłyszała kroki na schodach.

C.D.N

Oh, no (Lucmione) 18+Where stories live. Discover now