- Nakrapiana Sadzawko! Nakrapiana Sadzawko!
- Zamknij się! Przecież idę...
W Klanie Mroku pogoda sprzymierzała. Było bardzo słonecznie i ciepło, ptaki śpiewały a pszczoły przelatywały co jakiś czas przez obóz. Nakrapiana Sadzawka przecisnęła się przez wejście do legowiska medyczek i stanęła długość lisa od swojej byłej mentorki, Mlecznej Plamy.
- Proszę. – Mleczna Plama podsunęła Nakrapianej Sadzawce mech, nasiąknięty żółtą, śmierdzącą substancją.
- Co jest?
- Chcę abyś powyjmowała kleszcze starszyźnie.
Nakrapiana Sadzawka zjeżyła futro i wbiła pazury w ziemię.
- To zadanie dla ucznia! Nie jestem już dzieckiem!
- To prawda. – przerwała jej Mleczna Plama – Jesteś medyczką. Chcesz aby przez ciebie ktoś nabawił się jakiejś choroby lub infekcji?
Nakrapiana Sadzawka prychnęła i wzięła mech w pysk. Przypomniała sobie ten okropny zapach mysiej żółci. Dawno nie wyjmowała kleszczów starszyźnie. Jak najszybciej pobiegła do legowiska gdzie spoczywały starsze koty.
- Dzień dobry Nakrapiana Sadzawko!
Starsi przywitali ją przyjaznym mrugnięciem. Kotka nie odpowiedziała. Położyła mech na futrze ciemnoszarego kocura o imieniu Pośpieszna Pręga.
- Coś się stało Nakrapiana Sadzawko? – zapytała imbirowa kotka jednooka kotka.
- Wrr! Tak!
Jasnoruda kotka podniosła się.
- Mleczna Plama?
- Tak! Cały czas traktuje mnie jak dziecko, olewa lub robi inne denerwujące czynności!
Ciemnoszary kocur wbił pazury w ziemie i zasyczał.
- Uważaj! Zaraz wyrwiesz mi całe futro.
Nakrapiana Sadzawka zorientowała się, że wbiła pazury w jego posklejane futro.
- Dlaczego właściwie kipisz do niej nienawiścią? – zapytała jasnoruda kotka o imieniu Wietrzna Pieśń.
Brązowa kotka przerwała wyjmowanie kleszczy i wbiła pazury w ziemię. Jej ogon kiwał się na boki tak, że mogła nim zamiatać kurz.
- To jej wina, że Moręgowaty Chwast umarła...
Łzy napłynęły jej do oczy. Nakrapianej Sadzawce udało się stłumić emocje i kontynuowała wyjmowanie kleszczy Pośpiesznej Prędze.
- Czemu po prostu się jej nie pozbędziesz? – zapytała ze spokojem jednooka kotka, Złamana Blizna. – Mleczna Plama jest już stara. Niedługo przeniesie się do starszyzny.
Wietrzna Pieść pacnęła Złamaną Bliznę w ucho.
- O czym ty mówisz? Nauczysz ją złych nawyków!
Nakrapiana Sadzawka dała się ponieść swoim myślom. Może powinna podsunąć Mlecznej Plamie pomysł przejścia do starszyzny? Poradzi sobie bez niej z wytrenowaniem ucznia. Nakrapiana Sadzawka przyjęła ucznia, Kruczą Łapę, który nie jest chętny aby być medykiem. Zamiast niego, uczniem medyka powinien być jego brat, Dymna Łapa. Borsucza Gwiazda jednak się pomylił i mianował ich uczniami na odwrót.
- Nakrapiana Sadzawko!
Brązowa kotka podskoczyła.
- Chodź. – powiedziała Wietrzna Pieśń. – Ja nie potrzebuje wyjęcia kleszczy. Teraz czas na Czerwiową Wierzbę.
Nakrapiana Sadzawka skończyła wyjmować kleszcze. Wyrzuciła mech i poszła umyć sobie łapy w strumyku. Natrafiła jednak na trening Dymnej Łapy, ślepego ucznia, który miał być jej terminatorem zamiast Kruczej Łapy.
- Spróbuj jeszcze raz Dymna Łapo. – powiedziała jego mentorka, Krzyk Sójki.
Dymna Łapa wyraźnie nie radził sobie z trenowaniem walki. Krzyk Sójki również miała problemy z trenowaniem go.
- Borsucza Gwiazda ma pszczoły w mózgu! – szepnęła do siebie Nakrapiana Sadzawka.
Brązowa kotka podeszła do rudej Krzyk Sójki i popatrzyła się na nią z zażenowaniem.
- Pomóc ci Krzyku Sójki?
- Nie... - marudziła – Zresztą... co ty możesz zrobić? Jesteś tylko medyczką.
- Hej! Ja tu stoję! – krzyknął oburzony Dymna Łapa.
Krzyk Skójki i Dymna Łapa kontynuowali trening. Nakrapiana Sadzawka warknęła na ciemnorudą kotkę i poszła z powrotem do obozu.
CZYTASZ
Obłęd Nakrapianej Sadzawki
FantasyO kocie, który wie o wszystkich przepowiedniach... O kocie, który zna sekrety, których nie znają inni... O kocie, którego nikt nie zauważał...