Rozdział 8 - Kizuna cz.2

94 7 2
                                    

Rozpoczęła się druga połowa. Hakuryuu wraz z Tsurugim szykowali się do strzału. Kiedy już białowłosy miał kopnąć piłkę do góry, jeden z obrońców podciął mu drogę i ten upadł
-Hakuryuu! - krzyknął Tenma będąc najbliżej chłopaka - Nic ci nie jest?
-N-nie wiem... - złapał się za nogę
Tymczasem Yuri na ławce przeżywała swoje wewnętrzne wkurzenie. To już drugi raz, kiedy faulują jej zawodnika, i to jednego z lepszych.
-Gdyby jeszcze ten obrońca udawał, że robi to przez przypadek. - wysyczała cicho
-Mówiła coś pani? - spytał Amemiya
-Chcesz iść znowu na boisko?
Taiyou odwrócił się w stronę Wojowników. Ich kapitan posłał mu bardzo chłodne spojrzenie, któregi rudowłosy się od razu zlękł.
-Nieeee, dziękuję szanowna trenerkooo~ Myślę, że Minamisawa jest baardzo chętny do zagrania za Hakuryuu, prawdaa?
-Jeśli ruda, mała dziewczynka się boi, to mogę pójść - odpowiedział
Niebieskooki zamilkł.
-W takim razie szykuj się - Gaisu wstała i zarządziła przerwę, by wymienić zawodników

Kiedy Atsushi wszedł na boisko, od razu nawiązał kontakt wzrokowy z Kuramą, z którym trenował Kizunę na poprzednich treningach. Razem z gwizdkiem podbiegli szybko do bramki strzelając nową techniką hissatsu
-Snake's light!
Bramkarz ciemnych wojowników nie przejął się tym zbytnio.
-Reverse! - odbił piłkę, która niczym błyskawica przeszła na połowę Raimona
-God Hand! - zawołał Endou, jednak strzał był za mocny i piłka wpadła do bramki.

Remis! 1-1!

-Już wiem, o co chodzi! - powiedziała Gaisu i zwołała drużynę do siebie.
Norihito i Atsushi wyglądali, jakby zżerało ich poczucie winy.
-To nie wasza wina, chłopaki - pocieszył ich Tenma, a ci odwrócili twarze w przeciwną stronę
-Słuchajcie, odkryłam jedną słabość bramkarza. Kiedy wykonuje obronę, odchodzi trochę dalej od bramki. Żeby wam się udało, musicie go wrobić.
-W jakim sensie "wrobić"? - spytał Shindou
-Jedna osoba musi podać mocno do drugiej osoby, która będzie stała z boku bramki. Bramkarz będzie myślał, że to strzał i się odsunie, a w czasie jegi dezorientacji druga osoba odbije strzał.
-Ale kto ma strzelić ten pierwszy strzał? - spytał Taiyou
Yuri popatrzyła się na braci Tsurugich
-Ktoś, kto ma dużą Kizunę z drugą osobą oraz strzał, którego wcześniej nikt nie widział.
Popatrzyli się na siebie.
-Pani chodzi o De-
-Tak, dokładnie. Yuuichi, wejdziesz zamiast Kuramy. A osobą, która odbije będzie Tenma.
-Jaaa? - zdziwił się
-Dasz radę, Tenma! - dopingował go Fei siedząc na ławce
-N-no dobra! Zróbmy to!

Wszyscy stanęli na swoich pozycjach.
-Jesteś pewny, że chcesz to zrobić, nii-san? - zapytał go zmartwiony Kyousuke
-Nie martw się, wszystko będzie okej - posłał mu ciepły uśmiech i zaczęli grę.
Przedarli się przez obronę bardzo szybko i wykonali własną technikę hissatsu.
-Death Drop DD!
Ich Kizuna była tak silna, że dookoła piłki pojawiły się drobinki złotego pyłu.
-Pajace! - Bramkarz odsunął się, po czym zdał sobie sprawę, że piłka nie była do niego - Reve-.. c-co?!
Z tyłu pojawił się Tenma, który odbił piłkę.

Goool! 2-1 dla Hentai Raimona!

-I kto tu jest pajacem - skomentował pomarańczowooki przybijając piątkę ze swoim bratem
-j-jak w-wy to... - walnął pięścią w ziemie
-Niby technikę masz dobrą, ale za mało myślisz - dodał roześmiany Yuu

Nagle usłyszeli 3 gwizdki. Koniec meczu nastał.
-Twoja drużyna nieźle sobie poradziła, Gaisu. Ale to nie koniec - powiedział ich trener i Wojownicy zniknęli.

[520 słów]

„𝙉𝙞𝙚𝙯𝙬𝙮𝙘𝙞𝙚𝙯𝙤𝙣𝙮 𝙍𝙖𝙞𝙢𝙤𝙣"; ie go ff 2Where stories live. Discover now