3. Ilena I Ivo

13 1 1
                                    

Właśnie leżałem skrępowany na wilgotnej ziemi. Któż mógł wiedzieć że krótka, około godzinna podróż z jednego miasta do drugiego zakończy się w taki sposób.

- Te chłopaki ten gościu to pisarz. Piszę o bohaterach, może napisze coś o mnie?

Powiedział jeden z nich, strasznie chudy, wysoki mężczyzna o łysej głowie.

- Ta jasne, o czym by miał pisać? O twoim opsesyjnym waleniu konia i wciąganiu Chochlikowego Proszku?

Pozostali dwaj bandyci, przetrząsający moje kieszenie zanieśli się głośnym śmiechem. Byłem gotowy jeszcze na pobicie i pozostawienie mnie związanego i nieprzytomnego na drodze. Przy odrobinie szczęścia będzie przejeżdżał jakiś kupiec, który mnie uratuje w najgorszym wypadku, zje mnie jakaś leśna bestia.

- Część chłopaki, będzie krótko. Zostawcie gościa i odłóżcie wszystkie jego rzeczy, to może nie będzie żadnych złamań.

Odwróciłem głowę w stronę z której usłyszałem kobiecy głos. Jej właścicielką była wysoka elfka o długich, rudych włosach. Prostym skórzanym pancerzu wzmacnianym twardą skórą, a u pasa po lewej stronie czarną pochwę w której spoczywał jednoręczny miecz. Obok niej stał mężczyzna z krótkimi, czarnymi włosami. Miał podobny pancerz tylko w kroju męskim. Miecz w takiej samej pochwie lecz przypięty był nie po lewej, a prawej stronie.

- A ty to niby kto?

Zapytał chudy. Elfka uśmiechnęła się ciepło po czym powiedziała.

- Uczennica.

Po tych słowach wyciągnęła miecz i ruszyła do zbirów którzy stali nade mną. Z gracją uniknęła ciosu mieczem i podcięła napastnikowi pachwinę, a drugiego uderzyła głownią w głowę z taką siła że ten padł od razu nieprzytomny. Szybkim ruchem zablokowała strzałę lecącą w jej stronę ostrzem miecza, po czym powaliła pierwszego zbira z rozciętą pachwiną kopnięciem w splot słoneczny. Towarzysz elfki stał i tylko się przyglądał, kręcąc w dłoni sztyletem. Dziewczyna podbiegła do kolejnego napastnika tnąc go wzdłuż klatki piersiowej. Ostatni przeciwnik był tuż za nią już miałem krzyknąć gdy nagle, powietrze przeciął sztylet rzucony przez towarzyszą nieznajomej. Zbir padł z wystającym z krtani sztyletem.

- Miałam wszystko pod kontrolą Ivo, a po za tym mieliśmy ich złapać żywych.

Mężczyzna stał w milczeniu i patrzył na elfkę.

- Dobrze wiesz że mam rację mimo że jestem twoją uczennicą.

Mężczyzna wciąż milczał i stał w bezruchu. Cisza jaka zapadła przeciągała się w nieskończoność, postanowiłem ją przerwać gdyż jeden z kamieniu zaczął mnie uwierać w dość niekorzystne miejsce.

- Przepraszam czy moglibyście mnie rozwiązać?

- A no tak przepraszam, zapomniałam.

Powiedziała elfka i podeszła do mnie by mnie oswobodzić. Po uporaniu się z sznurem nieznajoma pomogła mi wstać. Towarzysz rudowłosej w tym czasie wiązał zbirów.

- Dziękuję za ratunek pani... Mógłbym poznać imię?

Zapytałem patrząc w jej piękne bursztynowe oczy.

- Ilena, a to mój towarzysz i nauczyciel Ivo.

Odpowiedziała melodyjnym głosem wskazując na mężczyznę wiążącego ostatniego bandytę, spojrzał na nas swymi brązowymi oczami i skinął głową. Także skinąłem w jego stronę.

- Bardzo mi miło nazywam się Alberten Rekariona. Jestem pisarzem i spisuje historie początków bohaterów czy mógłbym...

-... napisać o nas?

Początki Bohaterów Where stories live. Discover now