1

42 6 0
                                    

Zamek budził się do życia o świcie, Jihoon od razu po przebudzeniu umył się w misce z zimną wodą, a następnie ubrał się w przyniesione przez służbę lniane kalesony, następnie założył zieloną tunikę z długim rękawem, wciąganą przez głowę i zapinaną na pod szyją, a na to opończę a na koniec jeszcze płaszcz. Na nogi wędrowały pończochy i trzewiki. Po porannej mszy, w zamku jadano śniadanie, które składało się z wołowiny i przegryzano je chlebem. Podawano także duże ilości wody zaprawiane winem i miodem.
Młody Książę zajął się nauką, po skończonych lekcjach kolejnymi obowiązkami było doskonalenie swoich umiejętności w polowaniu i sokolnictwie, walce, graniu w szachy i jeżdżeniu konno. Wróciwszy właśnie z jazdy konno został zawołany przez ochmistrza* do swojej komnaty.
-Paniczu Jihoonie, dzisiaj odbędzie się uczta, nasze królestwo odwiedza książę z królestwa Jeon. Sługa przyniesie ci odpowiednie ciuchy i przygotuje.- Jihoon wyszedł z komnaty ochmistrza i idąc korytarzem do swojej komnaty, zatrzymał się przed biblioteką w której najprawdopodobniej siedział Jaemoon - drugi ochmistrz z którym książę przeważnie grał w szachy czy prowadzili walki szermiercze. Pchnął duże białe drzwi i wszedł do środka, udał się pomiędzy regały gdzie mógł znaleźć mężczyznę. Szukając między kolejnymi regałami pełnymi książkami znalazł ochmistrza zaczytanego w Biblii.
-Sunbae możemy zagrać w szachy?
-Paniczu Jihoonie, wiesz że nie masz teraz czasu, musisz się przygotować na ucztę. Słyszałem że ma przyjechać książę Soonyoung.- słysząc ostatnie zdanie chłopiec był zaskoczony, nie widział swojego dawnego przyjaciela od kiedy skończył trzynaście lat. Przysunął jedno z krzeseł i usiadł koło starca, chciał się od niego dowiedzieć w jakim celu przyjaciel ma przybyć w ten wieczór.
-Sunbae** może o tym pogadać przy partii gry w szachy?- zaproponował młodzieniec, a w odpowiedzi dostał śmiech. Jaemoon wstał z krzesła odkładając Biblię na swoje miejsce, po czym zniknął na chwilę za regałami. Gdy wrócił trzymał w ręku pudełko z planszą i szachami, postawił pudełko na stole a siadając cicho westchnął. Jihoon wziął się za ułożenie odpowiednio pionków, po chwili zaczęli grać.
-W jakiej sprawie zamierza przyjechać Hyung?
-Czemu nie chcesz się tego dowiedzieć od niego? Słyszałem co nieco, że podkochuje się Panicz w Hapha*** Soonyoung'u.
-To nonsens. - książę machnął ręką, a swój wzrok skupił na pionkach.
Gdy gra doszła końca a księciu udało się wygrać, uśmiechnął się zwycięsko po czym sprzątnął wszystko z powrotem do pudełka.
-Trochę zagraliście prawda Hoobae****?-słysząc damski głos, Jihoon odwrócił się w stronę którą usłyszał swoją starszą siostrę Sori.
-Noona? Co tu robisz?
-Nikt nie wiedział gdzie jesteś, więc pomogłam szukać.- chłopiec cicho się zaśmiał i ukłonił się w stronę ochmistrza i wyszedł z swoją siostrą, ta razem z nim poszła do jego komnaty prosząc w między czasie służbę o przygotowanie odpowiednich ciuchów dla księcia.
-Hapha Sori.
-Tak?
-Wychodzisz za mąż? Kiedy?- w odpowiedzi dostał ciche westchnienie i uśmiech. Będąc pod drzwiami komnaty młodego księcia, Sori zostawiła chłopaka bez odpowiedzi idąc do swojej komnaty by przygotować się na ucztę. Jihoon wszedł do swojej komnaty gdzie czekały już na niego ciuchy i sługa która miała pomóc mu się ubrać, skinął głową. Sługa rozpiął tunikę z chłopaka i założyła mu tunikę z czarnej wełny zapinaną czarnymi guzikami, następnie zdjęła spodnie i położyła je obok ciuchów, spodnie były proste i zrobione z szarego lnu które były ściągane w pasie paskiem wiązanym z przodu, założyła również zieloną szarfę koloru szmaragdu, pokazując swój status w zamku - czyli książę. Po skończeniu ubrania chłopca do komnaty wszedł ochmistrz Soonmin.
-Zapraszam Panicza Jihoona na spotkanie.- wyszedł z swojego pokoju, szedł u boku swojego ochmistrza do sali jadalnej. Zważywszy na to jak ważne jest dla matki i ojca to spotkanie, nie mógł się spóźnić, idąc korytarzem gdzie na samym końcu były duże białe drzwi prowadzące do jadalni było słychać stuk naczyń, głośne rozmowy,śmiechy i pospieszanie w kuchni sług. Przed wejściem do sali, zostało wywołane imię młodego księcia, a następnie został wpuszczony do środka. Gdy wszedł ukłonił się w stronę gości i zajął miejsce po prawej stronie swego ojca. Przed księciem siedział jego wuj, a obok dwie nieznane mu kobiety.
Jedna z sług zadzwoniła dzwoneczkiem który informował że jedzenie będzie już podawane. Podczasy***** podał na początku starszym trunki, młodsi dostali za to mniej procentowe trunki. Po chwili do sali wjechały wózki z jedzeniem, na początku goście, król i królowa, dopiero potem bliższa rodzina królewskiej pary. Najpierw pojawiał się stolnik z masłem i chlebem, za nim szedł cześnik z pomocnikami, niosąc wino i piwo. Pomiędzy daniami zarządca wysłał usługujących przy stole do kuchni i dopilnować, by przynieśli mięso spokojnie i bez pomyłek. Jihoon skupiając się bardziej na swoich myślach nie zauważył kto właśnie siedział obok niego, był to jego bliski przyjaciel Sooynoung. Ostatnie danie różniło się - na stole pojawiały się owoce, ser, orzechy, wafle (opłatki) i doprawione wino. Gdy skończono jedzenie, któryś z gości zaszczycił towarzystwo pieśnią.
Jihoon skończył jeść swój posiłek, miał zamiar na chwilę opuścić towarzystwo aby udać się do pokoju po romans, który miał zamiar skończyć. Wstał z krzesła i miał już iść w stronę wyjścia, lecz usłyszał znajomy głos.
-Jihoon Hoobae, gdzie się wybierasz?
-Miałem zamiar iść do siebie na moment.- książę uśmiechnął się do swojego towarzysza i skierował się na moment do swego ojca.
-Ojcze idę na chwilę do swojej komnaty.- nie widząc reakcji ze strony króla, który jest zajęty rozmowami i popijaniem wina, ciemnowłosy książę odszedł przystając przy swoim wiernym przyjacielu.
-Chciałbyś wyjść na chwilę ze mną i odpocząć od hałasu?- brunet kiwnął delikatnie głową, po czym dołączył do Jihoona i obydwoje opuścili jadalnie. Idąc powolnym krokiem chłopiec zauważył że starszy rozgląda się z zaciekawieniem po korytarzu.
-Co Cię tak ciekawi w tych zdobieniach?
-Przypominają mi się czasy, pamiętasz prawda jak nie udawało ci się pokonać mnie w szermierce?- obydwoje wybuchnęli śmiechem, będąc pod komnatą, Jihoon otworzył i przepuścił starszego by ten pierwszy wszedł do środka.
-Chciałbym z Tobą porozmawiać Soonyoung hyung.
-O czym? - książę Soonyoung usiadł na białej niewielkiej kanapie spoglądając spokojnym wzrokiem na chłopaka, który stał do niego tyłem przy półce z książkami sięgającej prawie sufitu.
-Zacząłem czuć coś więcej niż tylko przyjaźń w twoją stronę.
-Zwariowałeś? Nie jesteś moim ukochanym, bardziej bratem. Znam cię od kiedy skończyłem dziesięć lat. - po odpowiedzi starszego w pomieszczeniu zapadła cisza, a Jihoon nie miał odwagi aby odwrócić się do niego.
Uniósł głowę, by powstrzymać łzy napływające do jego powiek, w głowie mając świadomość, że właśnie wszystko zepsuł pomiędzy nimi. Co on w ogóle sobie myślał? Że Soonyoung odwzajemni jego uczucia? Zaśmiał się ironicznie na tą myśl, by po chwili wziąć głęboki wdech i odwrócić się do starszego.
- Rzeczywiście jest w tym sprzeczność,
-Jednak da się ją z łatwością rozwiązać.- oznajmił, próbując udawać niewzruszonego, po czym wyszedł z sali, zostawiając już pewnie byłego przyjaciela samego. Po drodzę Jihoon spotkał sługę przesłaną przez ojca.
- Paniczu Jihoonie, Królowa Cię szuka.
- Przekaż jej że już wracam.- będąc już po chwili samemu, Jihoonowi chciało się płakać, mimo wszystko musiał zachować pozory. Skręcił w lewą stronę, idąc przed siebie po kilku minutach był już przed drzwiami jadalni, otworzył je i wszedł do środka. Wzrok gości zatrzymał się na nim, a zaraz wszedł Soonyoung. Mimo wołania jego imienia przez starszego skierował się prosto do swego ojca, ukłonił się i zajął z powrotem swoje miejsce.
- Jako następca tronu królestwa Beom, oznajmiam że razem z wojskiem wybiorę się na południe stoczyć wojnę z królestwem Rhee.- widząc zadowolenie na twarzy kobiety, cicho westchnął sięgając po niskoprocentowy trunk nalany mu na rozpoczęciu uczty.
- Zobacz Yangwoon, nasz syn w końcu dorósł. Przekażę Govartowi by przygotował wojsko dla Ciebie.- chłopak skinął głową i zajął się oglądaniem występu tancerzy.
Reszta spotkania minęła spokojnie, odbyły się rozmowy o ślubie jego siostry i dzisiejszej wyprawy. Nie mógł ciągle się wymigiwać od obowiązków.

Mark of death • k.sy x l.jh • |one shot|Where stories live. Discover now