29 Asia

319 30 0
                                    

Kiedy zapukałam do drzwi jego sypialni, a on nie otworzył, zwątpiłam. Chciałam odejść, ale nie byłam już tą biedną sierotką uciekającą z podkulonym ogonem, przepraszającą za to, że żyje i oddycha. Zapukałam głośniej i czekałam, wstrzymując oddech do momentu, gdy drzwi się otworzyły, a w progu ujrzałam Maxa i jego zaskoczone spojrzenie. Mierzyliśmy się pożądliwym wzrokiem, czekając, aż któreś z nas zrobi pierwszy ruch. Choć zaprosił mnie do środka, nie byłam w stanie zrobić kroku. Starałam się grać pewną siebie kobietę, ale widok jego wilgotnego ciała po kąpieli i seksownie zmierzwionych włosów, zupełnie mnie rozbił. Na domiar złego, miał na sobie ten cholerny ręcznik, przewiązany przez biodra. Nie takiego powitania się spodziewałam. Mała dziewczynka, gdzieś w głębi, zarumieniła się zawstydzona. Max doskonale wiedział, po co przyszłam, ale cierpliwie czekał, aż dam mu zielone światło do działania. Nie było sensu zgrywać niedostępnej, tym bardziej, gdy bezwstydnie mierzyłam go od stóp do głów. Z rozmarzenia wyrwał mnie jego nonszalancki uśmieszek. Mówił coś do mnie, ale nie przyswajałam jego słów, skupiłam się, dopiero gdy wypowiedział pytająco moje imię.

- Asia?

Przygryzłam dolną wargę, podnosząc wzrok na jego usta rozciągnięte w zwycięskim uśmiechu. Przepadłam, a on skrzętnie to wykorzystał, wciągając mnie do środka. Popchnął mnie delikatnie na ścianę i unieruchomił własnym ciałem. Pragnął mnie równie mocno, jak ja jego.

Gdyby miesiąc wcześniej, ktoś powiedział mi, że wyjazd na szkolenie wszystko zmieni, a dzień, w którym będę żegnała się z życiem, w chwili największego zwątpienia i porzucenia wszelkich nadziei, stanie się dla mnie, tak naprawdę dniem drugich narodzin, wyśmiałabym go i postukała się po czole. Tymczasem byłam tutaj, w sypialni Maxa i jego objęciach, poddając się mu całkowicie i czekając z niecierpliwością na ciąg dalszy, który nastąpił, gdy wspięłam się razem z nim na wyżyny.

Obudziły mnie promienie słoneczne, wdzierające się do sypialni przez grube zasłony i dłoń Maxa gładząca tatuaż pod moją lewą piersią. Domyślałam się, że będzie chciał poznać jego znaczenie. Poruszyłam się niespokojnie w jego ramionach, próbując zakryć prześcieradłem moje nagie piersi. Ku mojemu zdumieniu, powstrzymał moją dłoń. Nie spał. Uniosłam głowę, aby spojrzeć mu w oczy.

- Dzień dobry - szepnął, zbliżając swoje usta.

- Cześć, stalkerze - odszepnęłam, gryząc jego dolną wargę.

- Auć! - Zaśmiał się, odrywając szybko usta. - Niegrzeczna z ciebie dziewczynka i to od samego rana. - Pogroził mi palcem przed oczami. - Kara musi być sroga.

Uśmiechnął się chytrze, ściągając ze mnie powoli prześcieradło, które próbowałam szybko naciągnąć po samą brodę, ale nie miałam najmniejszych szans, by z nim wygrać.

- Max! - Pisnęłam, próbując zakryć strategiczne miejsca.

- Gdybyś zapomniała... Zdążyłem w nocy przyjrzeć się tym skarbom, które teraz usilnie próbujesz zakryć - przypomniał o wydarzeniach minionej nocy, sunąc palcem między moimi piersiami.

Przełknęłam głośno ślinę, próbując ukryć swoje podniecenie.

- I muszę przyznać, że zapamiętam ten widok do końca życia. - Puścił do mnie oczko, a ja nie zdołałam powstrzymać jęku, na dźwięk którego, szybkim ruchem wciągnął mnie na siebie. - Powtórka? - zapytał bez skrępowania, po czym ujął moją twarz i przyciągnął, by złożyć na moich ustach najbardziej uwodzicielski pocałunek, jaki mogłabym sobie kiedykolwiek wyobrazić.

Byłam obolała, ale miałam to w głębokim poważaniu. Chciałam znów poczuć te ciekawskie dłonie na moim ciele, a jego pożądanie wewnątrz mnie. Nie analizowałam, nie roztrząsałam, żyłam chwilą, tak jak powinnam była już od dawna.

Dziewczyna znad przepaści [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now