Postanowiłem pozbierać informacje na temat Emmy z internetu. Miał się nią zająć Pinokio, z którym znalazła się w naszym świecie. Pomyślałem, że prawdopodobnie zgłosił się do jakichś służb, które mogły mu pomóc.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Więc wpisałem w Google datę urodzin Emmy, „znalezione dzieci" i... znalazłem! To był niezły fart, no bo w końcu to nie takie proste - znaleźć informacje sprzed kilkudziesięciu lat. Napisano, że maluchów przeniesiono do domu dziecka w Bostonie. Więcej informacji nie znalazłem, dlatego przeszukałem książkę telefoniczną i zajrzałem do biblioteki. Jednak, to za pomocą tego pierwszego i map elektronicznych, udało mi się namierzyć Emmę. Postanowiłem wyruszyć w podróż. Rano, tylko udawałem, że idę na przystanek autobusu szkolnego. W momencie, gdy mama straciła mnie z oczu, ostro skręciłem i nim się obejrzałem, wybiegłem poza teren Storybrook. Przejęło mnie straszne uczucie, że jeżeli nie znajdę Emmy, nie będę mógł dotrzeć z powrotem do domu. W końcu, z perspektywy osoby przejeżdżającej obok miasta, nie widać nic poza ulicą. Innymi słowy, nie ma tam NIC. Jedynie wybawicielka, tzn Emma, może zobaczyć miejscowość. Ale już nie było odwrotu. Złapałem autobus i pojechałem...