Rozdział 24

2.7K 72 32
                                    

Obudziłam się w dobrym nastroju z myślą, że dziś ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Ale gdy przypomniałam sobie wczorajsze zdarzenia od razu mój humor się pogorszył.

Zeszłam na dół, gdzie siedział już mój brat popijając herbatę. Zjadłam szybko śniadanie i wróciłam do pokoju, żeby się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i pomalowałam.

Ubrałam buty, płaszcz i szalik. Było już na prawdę zimno i zaczął padać śnieg.

W szkole byliśmy idealnie na dzwonek. Usiadłam w ławce z Emily i próbowałam skupić się na lekcji. Dziś przyjeżdża już moja siostra ze swoim chłopakiem. Nie mogę się doczekać aż ją zobaczę. Ale z tych trudniejszych spraw muszę pojechać na cmentarz, do rodziców.

Lekcje do przerwy na obiad strasznie mi się dłużyły. Co prawda nie były one ciężkie, a nauczyciele nie zdawali za dużo na święta lecz to nie zmienia tego, że strasznie się nudziłam.

Na lanchu miałam okazje więcej porozmawiać z Emily i wszystko jej wyjaśnić. Potem dosiadł się Max. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W takich momentach nie myśle o rodzicach, ale gdy łapie się na tym od razy karze siebie w myślach. Nie można mi o nich zapominać.

-Mam dla was prezenty. - powiedziałam odchodząc już od stołu

Emily udała się ze mną na ostatnie 2 lekcje, a Max na swoje.

Po lekcjach stałam z Emily w szatni. Wręczyłam jej naszyjnik, jedno z naszych zdjęć oprawione w złotą ramkę i jej ulubione ciasteczka. Emily podziękowała mi przytulając mnie przy tym mocno. Dostałam od niej różowy, luźny sweter, trochę słodyczy i milutki, puszysty kocyk. Potem pożegnałyśmy się i Emily poszła pod samochód Maxa.

Miałam już iść, gdy usłyszałam swoje imię. Wiedziałam czyj to głos, wiec postanowiłam iść dalej, lecz nie było mi to dane. Vicky stanęła przede mną.

-Przykro mi, że tobie i Erickowi się nie udało. Ale on jest dla ciebie za dobry. - uśmiechnęła się ironicznie

-No cóż bywa. Nie obchodzi mnie to zbytnio. - starałam udawać, że się tym nie przejmuje. Przy niej czułam się jakby cała moja pewność siebie znikała. Odchodziłam już, gdy usłyszałam tylko:

-On ma już nową dziewczynę!

Wtedy oczy mi się zeszkliły. Chciałam widzieć kto to, ale nie mogę się teraz zawrócić, nie mogę pokazać że mnie on obchodzi, nie mogę pokazać, że tak łatwo mnie zranić. Wtedy wpadłam na kogoś. Już myślałam, że to on-Erick, że przyszedł zaprzeczyć tym słowom i powiedzieć, że mu zależy. Ale był to mój brat. Spojrzał mi w oczy, wziął za rękę i poszliśmy do samochodu.

Gdy siedziałam już w środku pare łez spłynęło mi po policzkach.

Tak szybko o mnie zapomiał?
Czy w ogóle coś dla niego znaczyłam?
Kim jest ta dziewczyna?
A może Vicky kłamie?

Nie wiedziałam już co myśleć. Lucas spytał mnie czy wszystko ok? Kiwnęłam tylko głową, a on nie chcąc żebym bardziej się popłakała wziął tylko głęboki oddech i pojechaliśmy.

Gdy tylko weszłam do mieszkania pobiegłam na górę, do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, założyłam słuchawki, które wcześniej podpięłam do telefonu i zaczęłam słuchać muzyki. Odprężało mnie to. Nie chciałam już płakać byłam tylko zła, zła na siebie, że pozwoliłam mu odejść.

Chcąc przebrać się w coś wygodniejszego otworzyłam szafę. Szukałam jakiejś bluzy i znalazłam. Była to bluza Ericka.
Przydałoby się ją oddać - pomyślałam. Zeszłam na dół i poprosiłam Lucasa, żeby podwiózł mnie do domu Ericka. Wytłumaczyłam po co chce jechać. Oczywiście prawdziwy powód jest taki, że chce go jeszcze przytulić i zobaczyć. Bluza to tylko wymówka, chodź trudno było samej sobie to przyznać.

Stoję już pod jego domem. Trzymam bluzę, która wciąż pięknie pachnie męskimi perfumami. Drzwi otworzyła mi mama Ericka i wpuściła do środka.

-Napijesz się czegoś?

-Nie dziękuje. Chciałam mu tylko to oddać. Może pani po prostu przekazać, jeśli go nie ma.

-Jest na górze, leć. Chyba powinniście porozmawiać.

-Dziękuje bardzo - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Ericka.

Zapukałam i usłyszałam ciche „proszę". Weszłam do środka. Chłopak bardzo się zdziwił i wstał z łóżka.

-Przyszłam ci to oddać. - mówiąc to wręczyłam chłopakowi bluzę

-Zatrzymaj ją. To prezent. Na święta.

Staliśmy przyglądając się sobie nawzajem. Jak widzielibyśmy coś niesamowitego i zupełnie nowego. W końcu nie wytrzymałam. Przytuliłam go.

-Nie chciałam, żebyś mnie zostawił. Nie wiem czemu pozwoliłam ci odejść - wyszeptała w jego ramie.

Chłopak przyciągnął mnie jak najbliżej siebie. Objął mnie i wyszeptał „przepraszam" całując mnie w czoło. Staliśmy tak przez pare minut.

-Soph... zależy mi na tobie, ale muszę to przemyśleć, dobrze?

Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Nie chciałam tego słyszeć. Wzięłam głęboki oddech, położyłam jego bluzę na łóżku i wyszłam. Nawet nie próbował mnie zatrzymać.

Zeszłam na dół pożegnałam się z mamą Ericka i wyszłam. Gdy usiadłam w samochodzie Lucas spojrzał na mnie z troską w oczach. Cała drogę nikt się nie odezwał. Tak samo było gdy sprzedaliśmy dom i szykowaliśmy rzeczy na jutro. Gdy skończyliśmy Lucas pojechał po Nicole i jej chłopaka na lotnisko.

Leżałam na kanapie oglądając serial, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiło mnie to bo Lucas przecież miał klucze. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nich Maxa.

-Hej, wchodź.

-Dzięki. Przyniosłem ci prezent.

Chłopak wręczył mi pudełko owinięte złotym papierem. Rozpakowałam delikatnie prezent, nie chcąc uszkodzić opakowania. W środku była tablica z naszymi zdjęciami, zdjęciami Emily, moich, Lucasa, Olivi i Maxa. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Poszłam szybko na górę po prezent dla Maxa. Były to jego ulubione perfumy i biała, elegancka koszula.

Usiedliśmy potem razem na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Po jakimś czasie powiedziałam Maxowi, że powinien iść, bo zaraz wróci mój brat z naszymi gośćmi.

Gdy już miał wychodzić Max obrócił się do mnie i pocałował. Szybko go odepchnęłam.

-Co jest? - zapytał zdezorientowany

-Ja...ja go kocham - powiedziałam cicho i spuściłam wzrok.

Max wyszedł zostawiając mnie z moimi myślami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest kolejny rozdział!
Nie chciałam pisać rozdziału na 2 tysiące słów, dlatego przyjazd Nicol będzie w kolejnym rozdziale.
Natomiast z tego rozdziału jestem bardzo zadowolona, dajcie znać co sądzicie w komentarzach.

Słowa: 936

Only mineWhere stories live. Discover now