rozdział czwarty

28 8 12
                                    


dzień chyba jedenasty nie pamietam co w ostatnim napisalam


walenie w drzwi obudzilo dziewczyne. szybko się podniosla zdezorientowana

- jakie ty bierzesz dragi - powiedziala ta sama osoba ktora ja ostatni raz odwiedzila, chociaz odwiedzila to za duzo powiedziane czy cokolwiek.

- duh kokaine jak macie - wzruszyla ramionami

- moglabys byc milsza bo to tylko moja dobra wola  - i wyszla.


ok maja byla doslownie zauroczona w niej jaka wladcza byla. nie wiedziala dlaczego, ale jakby kazala kogos zabic, zrobilaby to bez wachania,

wstala i przeszla sie po pokoju. coraz wiecej plesni bylo w pokoju. sam zapach powodowal mdlosci, a najlepsze jest to ze nie wiedziala jak  jej organizm zareaguje na dawke narkotykow po tak malych posilkach ale miala to w dupie. 


trutututu pare godzin pozniej


drzwi znowu dostaly otwarte a dziewczyna zwrocila glowe w ich strone. stala tam chyba ta sama osoba co zwykle.

- jak cos obrzygasz czy cokolwiek zwrocisz bedziesz w tym zyc i wisi mi to ze  bedzie smierdziec - rzucila jej paczuszke.

- kocham cie - krzyknela przed zamknieciem drzwi i zabrala sie do komsumowania prochow




-----------

nie mam pojecia co tu pisze ale jest 20.45

kocham mafie

porwana przez idfsgWhere stories live. Discover now