50

6.9K 205 9
                                    

— Proszę się uspokoić — powiedziałem, czując, że zaraz oszaleję. Wysłałem Volke do szpitala psychiatrycznego mieszczącego się po drugiej stronie kraju. Moi prawnicy i
detektywi mieli pilnować, by trzymała się z dala ode mnie i Samanthy, ale ona znalazła inne wyjście, by do mnie dotrzeć. Miałem ogromną ochotę wybuchnąć ironicznym śmiechem. — Nie chcę wzywać ochrony.

— Podpisz te papiery — warknął, rzucając na blat biurka plik kartek.

— Co to jest? — powiedziałem, nawet nie patrząc na dokumenty. Mierzyliśmy się
spojrzeniami, a napięcie w pokoju sięgało zenitu.

— Zrzeczenie się praw do dziecka. Victoria jest w ciąży i choć chce, by jej dziecko miało ojca to jednak chcę by to ona miała pełnię praw. Weźmiemy ślub i już nic nie będziesz miał do powiedzenia.

— To nie moje dziecko, więc nic nie podpiszę. — zrobiłem krok w jego stronę — To nie ja mam na jej punkcie obsesję tylko jest odwrotnie. Mówiła ci o pogróżkach, które chciała wysłać mojej żonie? O jej kłamstwach? O szantażach? Rozbiła moje małżeństwo. Jesteś tylko pionkiem w jej chorej grze, a teraz wyjdź, jeśli nie chcesz, by wyprowadziła cię ochrona.

— Ty świnio!

Chwilę później poczułem, jak coś trzasnęło pod wpływem jego uderzenia. Złapałem się za nos, z którego zaczął spływać mały potok krwi.

— Ochrona ! — krzyknąłem i popchnąłem Shawna, który już zamierzał się oddać kolejny cios. Upadł w momencie, gdy do gabinetu wkroczyła ochrona. Trzymałem się za nos, gdy go wyprowadzali, obiecując, że zaraz przyjdzie lekarz, by sprawdzić obrażenia. Jedną ręką zacząłem przeszukiwać szuflady szukając jakiegoś środka przeciwbólowego podczas, gdy
druga trzymała niemal zakrwawioną chusteczkę. Zakląłem cicho, gdy zauważyłem na koszuli zasychające krople krwi. Moje biuro wyglądało, jak po przejściu huraganu, wszystkie dokumenty leżały bez ładu na podłodze, a krzesło po drugiej stronie blatu leżało z jedną złamaną nogą. Jednak, jak na złość jedna rzecz wyglądała na nienaruszoną, dokumenty przyniesione przez McJamesa. Volke być może jest w ciąży, ale na pewno nie było to moje
dziecko. Przez prawie cały ten czas, gdy u mnie mieszkała, zdobywałem dowody przeciwko niej. Non stop byłem czujny w jej obecności, wiedząc, że jedna chwila i wszystko przepadnie.

— Cholera! — syknąłem, gdy przypomniałem sobie wieczór po wyjątkowo długim dniu pracy. Wróciłem do siebie, gdzie, jak zwykle powitał mnie pisk i natrętne pytania, jak mi poszło dziś w pracy. Z całych sił starałem sobie przypomnieć sobie co się wtedy działo.

Usiadłem w salonie i zacząłem wpatrywać się w ścianę, ściągając krawat oraz marynarkę, zastanawiając się, co robi Samantha, czy chodzi na randki, czy szykuje się na uczelnię. Wtedy przyszła Volke i jakby czuła, że potrzebuję rozluźnienia, podała mi szklankę z whiskey. Lód uderzał o szkło, gdy brałem pierwszy łyk. Kiwnąłem głową w cichym podziękowaniu. Milcząc, wzięła ode mnie szklankę i z powrotem usiadła obok. Byłem tak zmęczony, że czułem, że nie potrafię pójść do sypialni i zamknąć drzwi na klucz. Podniosłem powieki, widząc, jak kobieta przykłada usta do śladu, który zostawiłem biorąc łyk alkoholu. Przewróciłem oczami i spróbowałem wstać.

— Zostań — powiedziała i w mojej ręce z powrotem pojawiła się szklanka z upitym
alkoholem. Pamiętam, że powiedziałem co obraźliwego, co zbyła wymuszonym uśmiechem. Wstała, a następnie co pamiętam to fakt, że się obudziłem na podłodze, czując pulsowanie w
głowie i koc na sobie.

— Lekarz przyszedł — podskoczyłem, słysząc głos swojego asystenta. Pokiwałem głową zapraszając lekarza do środka. — Dzwonił ojciec pana Shawna McJamesa, by umówić się na spotkanie w sprawie incydentu swojego syna.

— Przekaż mu, że skontaktuję się z nim w wolnej chwili.— asystent wyszedł.

Oddałem się w ręce lekarza, który zatamował krwotok i zawyrokował, że mam złamany nos.

Przeszłość nie odpuszcza, ale wraca z jeszcze większą siłą. Historia Nicka i Sam podbiła wasze serca?

Od września nastąpi Czas Zmiennych, więc będą pojawiać się główne rozdziały z "Reguła krwi" oraz drugiej części "W klatce tortur" jednak oczywiście czasem wpadną rozdziały z innych historii.

O świcieWhere stories live. Discover now