1.

125 8 2
                                    

  Słońce przypiekało tak mocno, jak nigdy. W końcu to wakacje. Śnieg z nieba nie spadnie.

Siedziałam za ladą w jednym z dość popularnych pubów w naszym mieście. Wycierałam szklanki, a przy okazji pot ze swojego czoła. Niesamowicie żałuję, że dałam się pokusić na zmianę na tym piętrze. W końcu dwadzieścia dolców, więcej wygrało.

Wytarłam ostatnią szklankę i odstawiłam ścierkę, łapiąc od razu swój telefon. Sprawdziłam godzinę i bardzo radował mnie fakt, że za niecałe dwie godziny kończę swoją zmianę.

— Dwa klasyczne. — starszy mężczyzna powiedział i wskazał na napoje na tablicy. Skinęłam głową i zabrałam się za przygotowanie napoju. Kiedy już skończyłam podałam mu i jemu koledze. Zapłacił za usługę i podziękował, a następnie zajął miejsce przy jednym stoliku.

— Nie nudno ci tu tak samej? — usłyszałam za swoimi plecami. Obróciłam się w stronę Maksa, który stał oparty o futrynę drzwi.

— Troszkę. — Uśmiechłam się lekko do niego na co ten odbił się od futryny i staną zaraz na przeciwko mnie. Poprawiłam jego koszule, dopinając powoli jednego guzika. — Co to za jakiś negliż? — zażartawałam, wskazując na odkryty kawałek skóry pomiędzy pierwszym, a drugim guzikiem koszuli. Chłopak podgryzł swoją dolną wargę i szeroko uśmiechnął się.

— A ty taka zadziorna jesteś dziś. Plus ta twoja spódniczka. Kuszące Liv. — oznajmił trochę ciszej w moją stronę. Patrzyłam prosto w jego oczy i lekko swoje zwęziłam. Miałam już coś odpowiedzieć, jednak usłyszałam charakterystyczny dźwięk dzwonka przy ladzie. Obróciłem się odrazu, widząc chłopaka, na którego wpadłam dziś rano. Posłał nam lekki uśmiech, trochę taki, nawet wymuszony.

Podeszłam w jego stronę powolnym korkiem.

— Chciałem zamówić trzy piwa. — powiedział z lekkim uśmiechem.

— Coś do tego jeszcze? — zapytałam, przygotowując kufle.

— Nie dziękuję. — na te słowa skinęłam głową i zabrałam się za nalewanie.

— To ja lecę na dół. Do jutra. — oznajmił Max i pocałował mnie lekko w policzek.

— Cześć. — zawołałam kiedy chłopak wychodził.

— Proszę bardzo to twoje trzy piwa. — podałam mu napoje, a w zamian dostałam pieniądze za nie.

— Dziękuję bardzo. — stwierdził i z figlarnym uśmiechem odszedł od baru.  Co za człowiek.

*

   Zamknęłam drzwi od zaplecza i ruszyłam w stronę chodnika. Idąc przy głównej drodze obserwowałam, jak młodzi nastolatkowie i starsi ludzie razem wracają się uśmiechnięci w i zadowoleni prawdopodobnie z jakiejś imprezy lub kina. Czasem naprawdę chciałabym wrócić do liceum. To beztroskie życie, które miałam prawie codziennie nie licząc kilku dni i tygodniu w których to sama musiałam się sobą i domem zająć.

Ojca nie mam od dziesięciu lat, a mama prowadzi rozrywkowe życie. Od kiedy zaczęłam chodzić do liceum ogarnęła się po śmierci taty, lecz chwilę później wtoczyła się w nieodpowiednie towarzystwo i zaczęła swoje rozrywkowe życie. Początki jej 'przemiany' były nie do wytrzymania. Praktycznie codziennie była mocno na pita jak nie naćpana. Od czasu kiedy spotkała Ericka ogarnęła się mniej więcej udało jej się od niektórych nawyków uwolnić. Bo Przejrzała na oczy i zauważyła błędy jakie popełniła. To był też okres gdzie i u nas w domu było lepiej. Mimo to dalej nie było świetnie u mnie w szczególności. Rok temu rozstała się z Eryckiem. Nie wpadłam w alkoholizm ani nie stała się ćpunką, ale trochę więcej imprezowała.

— Przepraszam panią gdzie mogę znaleźć ten hotel? — spojrzałam na starszą kobietę, która pokazała mi na ulotce hotel, który znajdował się dwie ulice dalej.

Z racji tego iż nie potrafiłam kobiecie normalnie wytłumaczyć tej trasy zaproponowałam, że ją tam zaprowadzę. Tak też i zrobiłam.

Dotarliśmy do odpowiedniego hotelu. Weszłyśmy na recepcję gdzie oddałam jeden z bagaży kobiety boyowi hotelowemu. Dostałam podziękowania za pomoc od staruszki i już miałam wychodzić z budynku kiedy poczułam rękę na swoim ramieniu.

— Przepraszam potrzebuję pomocy...

— Znowu?— obróciłam się z myślą, że jest to kobieta, jednak kiedy zauważyłam bruneta, którego spotkałam dziś , obecnie trzeci raz — zdziwiłam się.

— Myślałem, że jesteś pomocą pokojową  — wyszczerzył się.

— Tak oczywiście. Ja robię za słóżke.— moja twarz już jawnie pokazywała irytację zarówno całym tym dniem, jak i jego osobą.

— Dawid miło mi. — przedstawił się i podał mi rękę. Niechętnie podałam mu swoją, lecz szybko ją wzięłam.

— Olivia. — mrukłam pod nosem. — Wiesz muszę już iść. Miło... Było cię poznać. — powiedziałam z lekka niechęcią, jednak chłopak i tak dalej się szczerzył. — Głupi jesteś. — powiedziałam zdecydowanie.

— Dziękuję i do zobaczenia.

— Wątpię, że się jeszcze spotkamy. — stwierdziłam z poważną miną.

— Uwierz mi życie lubi zaskakiwać. — odpowiedział i z lekki uśmiechem, odszedł w stronę windy.

***

HEJ

Na początku chcę was przeprosić, że tak długo nie było rozdziału. Obiecałam, że rozdziały będą często i krótkie. Niestety początek roku był dla mnie dość zabiegany. Po pierwsze nowa szkoła i takie tam jeszcze problemy. Dziś dodaje rozdział wcześnie bo znalazłam chwilę czasu, aby dodać wam go w autobusie ha ha. Jeszcze czegoś takiego nie było. Następny rozdział mam zamiar napisać przez ten weekend i pewnie dodam go tak do tygodnia.

Buziaki i miłego dnia.


Looking Now | DKTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang