część 3

943 46 2
                                    

- A jeśli nie znajdziemy tej osoby? – zapytała Poppy Pomfrey

- Jeśli nie znajdziemy tej osoby... Panna Granger będzie spała pod działaniem klątwy aż po wieki... Cały świat będzie przemijał, a ona taka – wskazał Snape na dziewczynę - A ona taka pozostanie. W tym wieku, tak jak teraz wygląda. – dokończył wywód i zszedł z Wieży Astronomicznej

Rano wszyscy na śniadaniu siedzieli przymuleni i cisi, co było rzadkim zjawiskiem. Ci, którzy zostali wcześniej w Wielkiej Sali byli zdezorientowani tym co się wydarzyło podczas zabawy. Chcieli wiedzieć co to było, dlatego uporczywie wpatrywali się w dyrektora szkoły.

- Moi drodzy. Na ostatniej zabawie zdarzyło się coś dziwnego. Czego nikt nigdy nie przypuszczał. – powiedział Dumbledore stając przy mównicy

Po sali przeszedł dość głośny szmer pełen szeptów z różnymi konspiracyjnymi teoriami. Jednak ucichł, gdy Dumbledore ponownie zabrał głos.

- Moi drodzy, do naszego świata powróciła pewna stara klątwa. Jest ona tak stara jak magia poświęcenia. Jak wiadomo, historia lubi zataczać koło. I mam dla was przykrą wiadomość. Jedna z waszych koleżanek padła ofiarą tej strasznej klątwy. Klątwa sprawiła, że zapadła ona w wieczny sen i tylko pocałunek może ją wybudzić. Wasza koleżanka obecnie znajduje się na Wieży Astronomicznej, ponieważ tam to się stało. Przenoszę również zajęcia z astronomii na błonia wokół zamku na czas nieokreślony, ponieważ Wieża nie jest teraz zdatna do prowadzenia zajęć. Po lekcjach ja wraz z pozostałymi profesorami będziemy szukać tego, kto będzie w stanie obudzić pannę Granger. Każdy od trzeciego roku wzwyż może próbować swoich sił począwszy od teraz. – oznajmił Dumbledore

I tak w ciągu następnych dni do Wieży Astronomicznej ustawiały się kolejki. Nie tylko chłopców, którzy chcieli dać całusa pięknej i zaklętej Prefekt Naczelnej. Było mnóstwo innych którzy chcieli ją zobaczyć. Dyrektor szkoły musiał aż rozganiać kolejki. W końcu wpadł na pomysł i aby rozgonić niepotrzebnie towarzystwo, postawił na straży Sir Nicolas'a oraz Krwawego Barona. Kolejki skróciły się i zaczynały się tylko od schodów, a nie od samej góry. Wieści rozniosły się bardzo szybko. Dlatego do Hogwartu napływali starzy absolwenci, którzy znali pannę Granger albo o niej słyszeli od rodzin. Zjawiło wiele chłopców, nawet ci z Drumstangu, w tym sam Krum, z którym Gryfonka umawiała się przez krótki czas. Nic to nie dało. Wielu próbowało odczynić okrutną klątwę. Całował ją Fred, George, Charlie, Perci... Całował ją Harry, Neville, Dean, Simus i wiele innych. Nawet Ron, nic nie zdziałał, choć podkochiwał się w przyjaciółce. Ślizgoni, Puchoni i Krukoni również próbowali. Nic to nie dało, a Prefekt Naczelna nadal spała wiecznym snem klątwy. Draco bardzo martwił się o przyjaciółkę, którą traktował jak siostrę. Nawet  przesiadywał ze spółką Pottera, wieczorami przy niej, a to już coś znaczyło.

Tygodnie mijały, z każdą chwilą jej przyjaciele i profesorowie tracili powoli nadzieję. Nawet Nietoperz przycichł ze swoimi obelgami. Nie wiedział dlaczego tak bardzo martwił się o tę dziewczynę. Coś go do niej ciągnęło. Często łapał się, że myśli o niej coraz więcej, nie mogąc wyrzucić jej ze swojej głowy. Często po nocach śniła mu się. We śnie widział jak beztrosko biega z przyjaciółmi po korytarzach, jak patrzy na niego ze swoim szerokim i słodkim uśmiechem na niego. I jak tańczy z nim, tak jak w tę feralną noc. Po takim każdym śnie nie mógł wytrzymać i szedł na Wieżę Astronomiczną tylko po to, aby na chwilę przy niej być, móc  spojrzeć na nią. I dać jej różę, jak to robił przez ostatnie trzy miesiące, a był już środek marca. Dlatego jej dłonie spoczywały na dużym bukiecie z magicznych róż.

Draco widział co się dzieje z jego ojcem chrzestnym i niepokoił się o niego. Któregoś dnia przyszedł do jego gabinetu aby z nim porozmawiać.


- Co cię sprowadza do mnie Draco? – zapytał Severus kiedy Ślizgon wszedł do pokoju

- Ty, drogi ojcze chrzestny. – odpowiedział Draco

-  Ja? – zdziwił się opiekun Slytherinu

- Tak wujku, ty. – odparł Malfoy

Zapanowała na moment cisza podczas, której Snape wpatrywał się w chłopaka.

- Martwię się o ciebie. Od trzech miesięcy nie zachowujesz się jak ty.  – wypalił młodzieniec

- Co masz na myśli? – zapytał Severus

- Jesteś za spokojny. Nie wrzeszczysz jak dawniej po klasie, nie rozdajesz szlabanów, nie odejmujesz punktów za byle co jak kiedyś. Sev ... Co się z tobą do  cholery dzieje! – wypalił blondyn

- Nie wiem Draco. – odparł Snape
cicho

Sam ostatnio zauważył zmiany w swoim zachowaniu. Nie wiedział tylko co było tego przyczyną.

- Sev, o czym tak myślisz? – zapytał Dracon

- Co? – zapytał Severus wyrywając się z zamyślenia

-  Pytałem o czym tak myślisz. Zwiesiłeś się na chwilę. – odpowiedział młody Malfoy

Snape popatrzył na niego ze swoją  firmową miną.

-  To o niej tak myślisz? – wypalił blondyn

- O kim mówisz Draco? – zapytał Severus podnosząc brwi

- No jak to o kim? O naszej Śpiącej Królewnie. – odparł chłopak szczerząc się

Snape nic nie powiedział tylko spojrzał w inną stronę unikając wzroku chrześniaka. Dobrze wiedział, że młody Malfoy trafił w sedno. Patrzył na płomienie w kominku nieświadomy, że na jego bladych policzkach wypłynął lekki i nieduży rumieniec. Oczywiście Draco nie byłby sobą gdyby tego nie dostrzegł. Na twarz chłopaka wypłynął cwaniacki uśmieszek i zaśmiał się cicho kręcąc głową.

- Sev, ty się w niej zakochałeś! – zawołał Draco

- Co? Wcale, że nie!- zaprzeczał Snape

- A właśnie, że tak! Rumienisz się teraz jak nastolatek! – zawołał Draco 

Na te słowa Snape zrobił się jeszcze bardziej czerwony. A chcąc ukryć policzki schylił głowę tak, że jego przydługie włosy zasłoniły mu twarz. Draco na ten widok zaczął się śmiać.

- Ty się w niej na serio zakochałaś! Nie do wiary. Wielki Postrach Hogwartu został postrzelony strzałą amora z tyłek! – zaśmiał się chłopak

- Zamknij się idioto! Cały zamek nie musi o tym wiedzieć. – burknął Mistrz Eliksirów przyznając chrześniakowi rację

Draco spoważniał nagle i sam tępo wpatrywał się w ogień w kominku.

- Co powiedziała Trelowney jak znaleźliście Hermionę? – zapytał nagle chłopak

- Wspominała coś o jakiejś przepowiedni z waszego trzeciego roku. Ale z tego co wiem, była tylko ta o tym szczurze Piterze, co mówił Potter. – odpowiedział Snape

- Wypowiedziała jeszcze inną. Przy mnie i Hermionie na pustym korytarzu jak wracaliśmy z biblioteki. – powiedział Draco

- A tak... Co tam wspominała... A co ty z panną Granger robiłeś w bibliotece na trzecim roku? – zapytał Severus

- Odrabialiśmy esej na transmutację. McGonagall zleciła nam pracę w parach mieszanych między domami. – odpowiedział chłopak – Ale co powiedziała o tej przepowiedni? – dociekał dalej

- Mamrotała coś, że się spełniła. I o tej klątwie, że powróciła... – odparł Snape

- Cholera...  To nie może być prawda... Kurwa... Nie dobrze... Nie dobrze... – zaczął Draco przeklinać i dramatyzować

Hogwardzka Śpiąca Królewna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz