Kim jestem?

131 13 0
                                    

Rzuciłem sie do ucieczki. Gdy znajdowałem się już na tyle daleko, aby móc odsapnąć, schowałem sie
w ciemnym zaułeku. Siedziałem tam jeszcze parw minut, jakbym przeczuwal, że zaraz się ktoś zjawi. Ktoś zły..
Gdy już minęło pare minut wstałem
i wylonilem sie z cienia. Niestety zl
z moich wczesniejszych prób, starania się, aby bransoletka puściła, nie zadziałały.
Szybko jednak do mnie doszło, że niedaleko mieszka mój przyjaciel. Postanowiłem udać sie do niego
z pomocą.

Gdy bylem już przed jego domem, zawachalem się. Pomyslalem sobie, czy napewno jestem milewidziany. Zdecydowałem, że zaryzykuje. Zapukalem do drzwi. Nikt nie zareagował na moje pukanie. Jednak nie dalem za wygraną. Walilem
w drzwi z calej siły.
Otworzył mi je nikt inny niż Tenya lida.

- Co ty tu robisz? - spytał zdziwiony, było wsumie dość późno.

- Ogladasz telewizję? - zmieniłem temat, jak gdyby nigdy nic

- Co? Wiesz, ktora jest godzina?

Zostawiłem go bez odpowiedzi. Minąłem go, wchodząc do środka. Chwycilem za pilot i włączyłem telewizor. Desperacko szukałem kanału, na którym toczyła sie walka. Moze i decydujaca walka.

- Co ty wyprawiasz? - znalazłem. Lida usiadł i spogladal skupiony w ekran. Analizował dosłownie ich kazdy ruch.
- To Aaron? - zapytał po chwili

- Tak - odpowiedziałem

- Co on tam robi? - spojrzał na mnie zdziwiony

- Długa historia.. Ale nie może być tam sam! Musze mu pomoc. Pomozesz mi to ściągnąć? - wskazałem na bransoletkę przykuta przy kosce.
Spojrzał na nią i ocenił sytuacje.

- To silny metal. Nikt tego nie da rady sciagnac. Chyba, że miał być quirk ognia, badz lodu.. Właśnie! Todoroki!

Czemu akurat te moce? Nie wiem, nie pytajcie.

- Nie masz zapalniczki? Albo chociaż lodu w lodowce?! Spieszy mi się,
a Shoto nie mieszka zbyt blisko. - wkurzyłem się

- Wybacz, ale gdy ja to zrobie to mogę cie skrzywdzić. A on będzie panować nad swoim quirk. - stwierdził. Westchnalem ciężko.

Wyszedłem nie zwracajac na niego uwagi. Zostawiłem co w tyle.
Jedybe co udalo mi sie usłyszeć to marne "powodzenia".

Bylem juz przed domem Todorokiego, gdy z daleka zauważyłem dwie, dobrze znane mi, sylwetki.
Dabi i Toga...
Oni to wiedzą kiedy komuś w drogę wejść.. Musi być jakieś inne wejście.

Zaszedlem od tyłu. Okno w pokoju Shoto było otwarte. Miałem szczęście. Problem byl jedynie taki, że musiałem być cicho. Podnioslem z ziemi mały kamyk, po czym rzuciłem nim w jego okno. Wydało sie małe, ledwie słyszalne Pyk, jednak nikt nie zareagował. Rzuciłem jeszcze raz, jednakże tym razem z większą siła.

- Mam go! - zobaczyłem w bok,
w moją stronę biegł już Dabi. Co on ma słuch słonia?

Stanąłem w pozycji bojowej. Szybko jednak okazalo się, że nie musiałem. Dabiego zaatakował Todoroki, strzelając w niego ogniem.

- Co ty tu robisz? - zapytał przyjaciel broniąc się, jak i mnie, przed ciosami przeciwnika.

- Potrzebuje pomocy! - krzyknalem na tyle, aby odgłosy walki mnie nie zagłuszyly

- To widzę, a konkretnie? - walczył dalej, byl szybki, jednak Dabi byl silniejszy. Miał niebieski płomień.

- Bransoleta! - wskazałem na nogę. Szybko zrozumiał co ma zrobić.

Ale chwila.. Nie bylo ich dwóch? Gdzie Himiko?!

"Jak Poznałem Brata" // BNHA // ✔Where stories live. Discover now