Rozdział 31

3.3K 119 11
                                    


Gdzie ja jestem? Zaciskam powieki usiłując coś sobie przypomnieć, niestety na daremno. Ostatnie co pamiętam to beznamiętny wyraz twarzy Petera. Otwieram oczy, a mój wzrok napotyks się z ostrym światłem, które wręcz mnie oślepia. Mrugam kilkakrotnie, a kiedy mój wzrok przyzwyczaja się do światła widzę, szpitalną sale.

- Kochanie w końcu się obudziłaś - napotykam zatroskany wzrok mamy, po której widać, że długo nie spała

- Mamo - chrupie - Jak długo tu jestem? - pytam kiedy biorę łyk wody

- Kilkanaście godzin. Ale nie martw się wszystko w porządku. Już żadna krzywda Ci się nie stanie. Jesteś bepieczna. - dotyka moją dłoń - Pójdę po lekarza. Zostań tu. - całuję mnie w czoło i wychodzi.

Poprawiam się do pozycji siedzącej i rozglądam o pomieszczeniu. Jasna biała sala. Po bokach łóżka krzesełka. A na szafce stoi bukiet błękitnych róż.

Nick

Jak ja skę tu znalazłam. Kto mnie znalazł. Nie wiem, kto mnie wyzwolił, ale wiem jedno. Będę mu wdzięczna do końca swojego życia.

- Jane - widzę go, stoi w progu drzwi i przyglada mi się jakby widział mnie pierwszy raz w życiu. Podwinięte rękawy koszuli, nie ład na głowie i również zmęczona twarz, wskazują na to, że przewidział tutaj znacznie więcej niż sądzę.

Pokonuje łączące nas odległość w zaledwie kilku krokach- Nigdy więcej mnie nie zostawiaj. Obiecaj. - Przytula mnie jakbym była kruchą i delikatną postacią jaką w życiu miał w swoich objęciach.

- Obiecuje- szepce wtulając się w jego bezpieczne ramiona, których tak bardzo mi brakowało. - Tak bardzo tęskniłam - szepce podciągając nosem i strając się nie opuścić żadnej łzy, nie chcę płakać nie teraz kiedy znów jestem przy nim

- Nie chcemy przerywać wam tej wzruszającej chwili, ale muszę panią zbadać. - przez drzwi sali wchodzi lekarz z moją mamą. - Możecie państwo wyjść na zewnątrz.

- Oczywiście, zaraz wracam.

Mama z Nickiem wychodzą, a lekarz zaczyna zadawać mi pytania, na które odpowiadam.

- Pamięta pani wszystko. Ma pani bóle głowy zaniki pamięci zawroty głowy.

- Nie wszystko pamiętam.

- Dobrze ma pani delikatny wstrząs mózgu, musiała pani uderzyć głową o twardą powierzchnię, rozcietą wargę i kilka siniaków, jest pani również obwodniona, ale z tym juz sobie radzimy. Myśle, że wyjdzie pani z tego.

- Tl dobrze, kiedy będę mogła wyjść? - no ck nie moja wina, że nienawidzę szpitali.

- Widzę, że pani w gorącej wodzie kąpana. Wszystko na spokojnie. Zrobimy pani badania, zbada panią neurolog i zostanie pani w dwa trzy dni na obserwacji i dopiero wtedy pani wyjdzie.

- Ni dobrze - wzdycham zrezygnowana.

- W takim razie zostanie panią sama. Pani rodzina pewnie się niecierpliwi. Niech pani odpoczywa.

- Dobrze, dziękuję. - mówie, a lekarz kiwa głową i wychodzi.

Nie mija kilka sekund, a orzy moim łóżku siedzi Nick i moja mama.

Cześć I : Dupek, a jednak Kocha Where stories live. Discover now