"(Dziwne losy) Jane Eyre"

38 2 23
                                    

AUTOR: Charlotte Brontë

Najstarsza z sióstr Brontë, jedna z najsłynniejszych brytyjskich pisarek, bazując na swoich własnych doświadczeniach młodej dziewczyny zakochanej w żonatym nauczycielu, stworzyła magiczną, dramatyczną opowieść o zakazanej miłości, momentami dokonując reinterpretacji chrześcijańskiej nauki o małżeństwie.

Osierocona Jane Eyre dzieciństwo spędza pod dachem antypatycznej ciotki, by następnie trafić do chrześcijańskiej szkoły w Lowood, gdzie pomimo surowej dyscypliny i złych warunków dziewczynka odnajduje chociaż namiastkę szczęścia. Po dwóch latach pracy w Lowood w charakterze nauczycielki, Jane przybywa do pięknej, ale też - jak to u pań Brontë bywa - nieco przerażającej rezydencji Thornfield Hall, gdzie nocą słychać upiorne wrzaski i śmiechy, by objąć posadę guwernantki małej Francuzki Adelki Varens. Adelka jest córką byłej kochanki właściciela Thornfield, kapryśnego i gwałtownego Edwarda Fairfaxa Rochestera, majętnego człowieka wywodzącego się ze starego rodu. Wraz z upływem czasu osiemnastoletnia Jane i niemal czterdziestoletni Edward zakochują się w sobie do szaleństwa. Rochester oświadcza się, ona z radością go przyjmuje. Co jednak, gdy Jane odkryje, że Rochester jest... żonaty...? Zdoła oprzeć się ukochanemu czy poświęci całe chrześcijańskie wychowanie w imię wielkiej namiętności? Czy może będzie w stanie zapomnieć o niespełnionym uczuciu i pokochać innego?

Rochester... Właśnie, co z nim? Co w nim pociąga taką wielbicielkę wiktoriańskich powieści? Jego, śmiało można rzec, demoralizacja. Ukrywał swoje będące potwornym błędem małżeństwo i sypiał z innymi kobietami, co czyni go niezwykle odważnie wykreowanym bohaterem. Rochester kłamie i oszukuje, ale trudno mu nie współczuć, gdyż jako młody człowiek wpadł w pułapkę bez wyjścia i trwał w niej przez lata. Pragnie tylko szczęścia i miłości, choćby kosztem moralności, skoro inne drogi były już dla niego zamknięte. W dodatku jest to okaz stuprocentowego, rasowego samca. Autorka w książce wielokrotnie i niezwykle dobitnie podkreśla fakt, że Edward nie jest mężczyzną przystojnym, ale za to wspaniale zbudowanym. Twarz ma raczej nieładną i kanciastą, ale żywą, oryginalną i męską, z inteligentnymi, pięknymi oczami. Narracja Jane często każe czytelnikowi skupiać się na jego silnych, szerokich ramionach - to w nich Jane kryje się przed chłodem i strachem, to z nich się potem wyrywa. Z charakteru Rochester jest skomplikowany, sarkastyczny, władczy oraz nieprzewidywalny. I bardzo cierpi.

Czytanie "Jane Eyre" (tak bowiem - z dopiskiem: "Autobiografia" - brzmi tytuł oryginalny, zgodnie z ówczesną modą nazywania powieści imionami bohaterek, to zaś odpowiada mi znacznie bardziej niż polska wersja tłumaczeniowa i preferuję jego używanie) nasunęło mi wiele spostrzeżeń odnośnie podobieństwa fabuły cudownej "Rebeki" Daphne du Maurier do tej właśnie powieści. Maxim de Winter to Edward Fairfax Rochester kolejnego wieku. Obaj bogaci, doskonale urodzeni, w podobnym wieku; obaj tkwiący w nieszczęśliwych, zawartych za namową rodzin małżeństwach z kobietami skrajnie zdeprawowanymi, które w młodości oczarowały ich swymi pozornymi zaletami. Obaj ostatecznie zakochują się w o prawie dwadzieścia lat od siebie młodszych ubogich sierotach, pracujących zawodowo, w dziewczynach troskliwych, łagodnych i niewinnych, ale obdarzonych silnym charakterem. Zresztą w obu przypadkach te dziewczyny są narratorkami. Obaj, Rochester i de Winter, zmagają się z wyrzutami sumienia, pokutują w głębi duszy, ale odnajdują szczęście i odwzajemnioną miłość u boku kobiet młodych, ale wartościowych, choć okupują to stratami. Nawet domy tracą w ten sam sposób. Z tą zasadniczą różnicą, że każdy, kto czytał "Rebekę", doskonale wie, co Maxim zrobił żonie... Od początku wiedziałam, że "Rebeka", pomimo samochodów, ma w sobie dziewiętnastowiecznego ducha!

Zboczyłam trochę z tematu, ale nie zmienia to faktu, że "Jane Eyre" to pełna wyrazistych postaci i niepowtarzalnego klimatu powieść, nie bez powodu przecież tak słynna. Polecam, obie zresztą polecam - "Rebekę" też.

Charlotte Brontë dzięki barwnym opisom wewnętrznych przeżyć pozwala wczuć się w uczucia swojej bohaterki - szczególnie kiedy czytelnik sam na własnym przykładzie potrafi zrozumieć chociaż część tej historii. Analogie chodzą po ludziach.

Recenzje i streszczenia książekWhere stories live. Discover now