Prolog

1.3K 53 3
                                    

Miliony świateł zwróconych w moją stronę sprawiało, że pewniej poruszałem ciałem do kolejnej już piosenki, którą wykonywaliśmy z przyjaciółmi. YoonGi właśnie zakończył swoją partię, a co za tym szło wchodziłem z rapem ja.

Tyle, że nie czułem się już tak, jak to było na początku. Całe to podniecenie, przyspieszona akcja serca czy drżenie rąk... To wszystko zanikło przy tych wszystkich wysiłkach.

Teraz była scena, masa fanów i sześciu facetów obok...

I gdzieś tam pośrodku stałem właśnie ja z mikrofonem w dłoni i pytaniem...

Co ja tu właściwie robię?

Człowiek, który właśnie powinien się cieszyć z obecności przyjaciół, śmiać razem z nimi z błędów najmłodszego, gdy ten przypadkiem pomylił kroki czy słowo w obcym mu języku.

A ja po prostu stałem tam na środku, niby śpiewając swoją część, a tak naprawdę myśląc nad własnym życiem.
Miałem go szczerze... powoli dość. Wszystko robiłem na czas, tak jak ktoś mi to już wcześniej zaplanował. Rano śniadanie w biegu, by zdążyć do zarządu na zebranie. Kolejne spotkania i próby wokalne czy taneczne. Nie raz do późna spędzane dni w zamkniętej sali...

Dla marzeń?

Chyba nie moich. A może jednak moich?

Sam już nie wiem kiedy cała kariera straciła dla mnie swój sens. Kiedy to wszystko zaczęło zanikać, zostawiając miejsca jedynie dla obaw i tego smutku. Tego strachu, że kolejna piosenka się nie przyjmie, że zrobię coś źle i stracę w oczach Banga, menadżera czy chłopaków.

Inni odpoczywali, mieli czas by się zabawić a ja niczym idiota, wierny piesek, latałem by każdy był zadowolony. By każda osoba patrząc na mnie myślała o tym jakim jestem dobrym liderem...

Może to wszystkie negatywne myśli, a może sama chęć zabawy sprawiła, że gdy wszyscy schodziliśmy ze sceny skorzystałem z okazji i jako idący ostatni skręciłem do wyjścia, zaraz ciesząc chwilą szaleńczego biegu, a potem świeżym powietrzem, które uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą.

Czas by to NamJoon się zabawił!

Wyskok Lidera / Kim NamJoonWhere stories live. Discover now