Pożądanie

70 6 0
                                    

O Pani, wyklęte dziecię nocy
Ty, co dzięki swojej strasznej mocy
Podskórne zaszczepiasz we mnie lęki
Pierwotne instynkty cierpią męki
Ty blady odbiciu przyjemności
Cieniu skrytej we mnie zbrodniczości

W zimnych katedralnych silnych murach
Szeptem postać snuje się ponura
Zaprzysiężona ze światłem świecy
Wbija człowiekowi sztylet w plecy
Słychać już ostatni niewinnej krzyk
Radujesz się, zaraz będzie umrzyk
Krew plami witraży pęknięte szkło
Ostatni oddech i życie uszło

Pożywiasz się śmiercią tej dziewicy
Nie zatrzymasz tego w tajemnicy
Bo ledwo co wzejdzie blady świt
Nieuchwytności twej obalą mit
Odnajdą jej krew u twoich odrzwi
Znajdą prawdę i sens co wciąż tu tkwi

A gdy mostek srebrny przebije krzyż
Zaczniesz ronić gorzkie i kwaśne łzy
Potem z jej grobu na twoją mogiłę
Przeniosą ci kwiaty róży zgniłe

Podziwia swe dzieło on, artysta
Patrzy jak w twych oczach się wciąż błyska
Wieczną młodość masz na spękanym szkle
Z obrazu patrzysz w mgle kadzidlanej
Na istotę rzeczy pożądanej

WierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz