III

2K 203 145
                                    


Harry,

Zauważyłem coś, co może cię zaciekawić, jeśli chodzi o Malfoyów. Dokopałem się do informacji, że Lucjusz bardzo niedawno negocjował z Carlottą, żeby podpisali kontrakt na współpracę. Chciał sfinansować któryś z jej projektów i składał jej kolejne oferty; wydaje mi się, że przeciągała swoją odpowiedź, bo tylko czekała na jak najlepszą okazję. Potrzebowała na to pieniędzy, ale jednocześnie mogła się wahać, czy przyjęcie ich akurat od niego to dobry pomysł. Lucjuszowi z kolei bardzo by się przydało, żeby ktoś taki jak ona zechciał z nim pracować.

Odmówiła mu szybko po ataku. Tak czy inaczej zgłosili się do niej kolejni właściciele firm, a Malfoy został na lodzie. Trudno było dowiedzieć się dokładnie o co chodziło, więc rozmowy z nią musiał prowadzić prywatnie. Nie chciał, żeby sprawa wyszła na wierzch, zanim nie byłby pewien, że umowa jest podpisana. Stąd dałoby się stwierdzić, że Śmierciożercy zamordowali tych mugoli na jego polecenie, ale znowu mamy problem, że oni chętniej zamordowaliby jego niż bawili się w gierki.

Mimo wszystko wygląda to odrobinę dziwnie. Powęszę jeszcze w tym temacie, postaram się przyjrzeć czy pozostałe morderstwa nie mają podobnego tła.

Bill

— No tak, cóż — stwierdziła wreszcie Hermiona. — Wiesz, że Lucjusz próbuje korzystać z każdej okazji, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, ale ma teraz więcej wrogów niż kiedykolwiek, więc każdy z nich...

— Prorok nie wiedział, że chciał prowadzić z nią interesy. Nawet Billowi zajęło trochę czasu, żeby to odkryć — upierał się Harry. — Może sobie mieć wrogów, ale nie wiedzieliby, że zabicie akurat tych mugoli pokrzyżuje mu plany.

— Ale Śmierciożercy wiedzieli bardzo dobrze — odparła sarkastycznie.

Potter krążył po dormitorium Gryfonów, zapomniawszy o zmęczeniu, które trzymało się go od rana.

List od Billa przyszedł podczas obiadu. Spodziewał się, że Weasley nie znajdzie nic, co potwierdziłoby przypuszczenia Harry'ego. Skoro jednak okazało się, że może istnieć powiązanie między Lucjuszem a atakami, a co za tym idzie między Lucjuszem a Śmierciożercami, jego umysł zaczął pracować na najwyższych obrotach. Wyciągnął przyjaciół z posiłku i wrócili do chwilowo pustych pokoi. Ron i Hermiona w skupieniu przestudiowali treść, a Harry z trudem powstrzymał się od triumfalnego "A nie mówiłem?".

Zadowolony uśmiech zamarł mu na ustach, kiedy Granger uniosła brew i zaczęła zbijać jego argumenty.

— Mogli wiedzieć — odparł. — Jakoś informacje zdobywają. Zresztą mamy dwie opcje. Jeśli działali przeciwko niemu, to... wtedy Malfoy byłby teoretycznie czysty, a oni po prostu chcieli pokrzyżować mu tym plany współpracy z Carlottą. Ale jeśli są zmówieni, to, tak jak mówił Bill, chcieli tym ją zmusić, żeby przyjęła propozycję Lucjusza. Może irytowało ich, że naciąga go na coraz bardziej niekorzystne dla niego warunki. I w takim razie to on byłby odpowiedzialny za śmierć tych wszystkich mugoli. I dlatego dopilnowałby, żeby nikt nie wiedział o planach współpracy, żeby nikt go później nie podejrzewał.

— Ta pierwsza opcja nie jest taka nieprawdopodobna — skomentowała sucho. — Chociaż prędzej pomyślałabym, że to zbieg okoliczności, oferta Lucjusza i morderstwo jej rodziny. A to drugie wziąłeś naprawdę znikąd, Harry. Carlotta mogłaby po prostu powiedzieć głośno o tym, że negocjowali umowę i na nic byłyby jego starania o załatwienie sprawy po cichu. Kolejna rzecz to to, że Ministerstwo notorycznie go przesłuchuje. A kolejna, i proszę cię, przyjmij to wreszcie do wiadomości, Śmierciożercy nie zaufaliby mu po zdradzie.

Zasady kłamstwa | DrarryWhere stories live. Discover now