Rozdział 13

4.5K 156 30
                                    

Po powrocie z podróży William chciał natychmiast zobaczyć się z Jane. Jednak wrócił późną nocą, więc niepokojenie jej o tej godzinie mogło być zbyt ryzykowne. Postanowił, że spotka się z nią z samego rana. Zgodnie ze swoim postanowieniem wstał o świcie i rozpoczął poszukiwania. Najpierw udał się do ogrodu, ale jej tam nie zastał. Później odwiedził bibliotekę. Również pudło. Był tak zdesperowany, że miał ochotę udać się do jej pokoju. Niestety. Jego wadą było to, że najpierw działał potem myślał. Zapomniał o tym, że pokój Racheli mieści się obok pokoju Jane. Kiedy blondwłosa ujrzała go pod swoimi drzwiami była równie zdziwiona jak on. 

- Wasza Książęca Mość. Co tu robisz? 

Cholera, cholera, cholera! Wybieram się do twojej kuzynki, jest może w swoim pokoju? Skarcił się w myślach. Przecież nie mógł tak powiedzieć. Musiał szybko coś wymyślić. Śniadanie!

- Przyszedłem odeskortować cię na śniadanie. 

- Przecież to dopiero za godzinę. - Zauważyła słusznie. 

Czy ktoś mógł mieć większego pecha niż on? 

- Pomyślałem, że może chciałabyś wcześniej udać się ze mną na spacer. 

- Po wypowiedzeniu tych słów ugryzł się w język.

- Z wielką chęcią! 

Nim zdążył coś dodać chwyciła jego ramię. Wspaniale. Sam z własnej woli skazał się na towarzystwo Racheli. 

Jane obudziła się z niemałym bólem głowy próbując przypomnieć sobie przebieg zdarzeń z poprzedniego dnia. Najpierw spacerowała z Rachelą po ogrodzie. Później zaproponowała jej, żeby napiły się wina. Z jękiem złapała się za pulsującą głowę. Wypiłam za dużo. Zdecydowanie za dużo. Nagle w jej głowie pojawiły się obrazy tego co działo się później. Spotkała Archera i... O Boże.... Co za wstyd. Jak mogłam rzucić się na niego?! Z jękiem opadła na poduszkę. Miała ochotę zostać w swoim pokoju przez cały dzień i uniknąć spotkania z lordem. Czuła ogromny wstyd i zażenowanie. 

- Nigdy więcej picia wina. 

Gdy tylko William pozbył się towarzystwa Averillówny, co swoją drogą nie było takie proste, bo dziewczyna w kółko zanim chodziła, w końcu mógł udać się do pokoju Jane. Przemierzając korytarze zauważył róże w jednym z wazonów. Pochylił się i wyciągnął jedną z nich. Gdy w końcu stanął przed drzwiami pokoju Jane szybko w nie zastukał. Wolał nie ryzykować, że ponownie natknie się na Rachelę. Nagle drzwi się otworzyły, a po drugiej stronie ujrzał zaspaną Jane. Oparł się o framugę drzwi i przyłożył kwiat do nozdrzy. Zaciągnął się jego wonią. Nie był pewny czy to zapach kwiatu pobudził jego nozdrza czy to może obecność Jane. 

- Czyżby nieprzespana noc? Niech zgadnę... Śniłaś o mnie. - Zaśmiał się. 

Na jego widok osłupiała i zrobiła wielkie oczy. 

- Co ty tu robisz?! Ktoś może cię zobaczyć! 

- Dlatego - złapał ją za dłoń i poprowadził przed siebie - musimy szybko się ewakuować. 

Jane miała zbyt przytępione zmysły by się sprzeciwiać. Przyprowadził ją do pokoju, w którym już kiedyś byli. Mówił, że jest do jej dyspozycji. 

- Tęskniłem. Nim zdążyła odpowiedzieć wpił się w jej usta. To zbiło ją z tropu, ale oddała pocałunek. Wczoraj to ona była inicjatorką ich schadzki. Czy tego żałowała? Ani trochę. 

- Myślałem o tobie przez cały wieczór i całą noc. 

- Naprawdę? - Zdziwiła się. 

- A cały poranek spędziłem na poszukiwania ciebie. 

Zakazany romansWhere stories live. Discover now