8.

150 11 0
                                    

Siedziałam u Rafała w domu na kanapie. Czekałam aż ten przygotuje herbatę. W międzyczasie aby zabić nudę przeglądałam internet. Mimo, że spędzałam czas z ukochanym to czegoś mi brakowało. A raczej kogoś. Wiedziałam jednak, że niemożliwym jest dzisiaj się spotkać z Emilką bo po pierwsze dzisiejszy dzień miałam spędzić z moim chłopakiem, a po drugie Emilka idzie dzisiaj z koleżankami na imprezę. Nie ma co ukrywać. Ja po prostu za nią tęsknię. Kiedy odłożyłam telefon na stół i spojrzałam się zamyślona przez okno poczułam jak miejsce obok mnie ugina się pod czyimś ciężarem.

- O czym tak myślisz? - zapytał Rafał całując mnie w policzek.

- Ja? A o niczym specjalnym. Tak po prostu o wszystkim i o niczym. - wysiliłam się na lekki uśmiech.

- No dobrze niech będzie, że w to wierzę. - wyciągnął ręce na znak tego, że powinnam się do niego teraz przytulić. Ale...nie chciałam. Nie wiem dlaczego, ale nie czułam takiej potrzeby. Jednak żeby nie robić chłopakowi przykrości zmusiłam się do tego gestu. - Kocham Cię. - powiedziałam.

- Ja Ciebie też - odpowiedział. 

Siedzieliśmy tak przez pewien czas i rozmawialiśmy popijając herbatę. Kiedy zrobiła się późna wieczorowa pora postanowiłam się zbierać. Rafał był zdziwiony tym, że tak szybko jak to określił uciekam od niego. Ale coś w środku mnie nie dawało mi radości z tego gdzie jestem i co robię. Było w porządku, ale nie tak jak jakiś czas temu. Coś się zmieniało we mnie i nie do końca podobało mi się to. Wręcz się tego bałam. W domu odpaliłam laptopa, z którego włączyłam muzykę i ze szklanką mojego ulubionego soku pomarańczowego usiadłam aby zebrać myśli. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam na siedząco w moim ulubionym fotelu. Prawie jak emerytka. Ze snu wyrwał mnie dźwięk przychodzących wiadomości na messengerze. Będąc pół przytomna mało nie dostałam zawału na ten sygnał. Złapałam za telefon aby sprawdzić kto do mnie pisze. 

- 2 w nocy? O matko jak to się wydarzyło... - mówiłam sama do siebie pełna zdziwienia. - Emilka? Przecież miała być na imprezie.

Od Emilia:

Hej...Przyjedź po mnie, proszę...

Do Emilia:

Hej. Ale co się stało, gdzie Ty jesteś?

Od Emilia:

Po prostu przyjedź. Siedzę na murku na początku ulicy Dębowej. 

Do Emilia:

Na przeciwko klubu "Robles" ?

Od Emilia:

Tak

Do Emilia:

Dobrze zaraz będę

Pospiesznie zerwałam się z fotela, w którym spędziłam ostatnie kilka godzin śpiąc jak niemowlę. Zabrałam portfel z dokumentami, telefon oraz klucze od domu i samochodu. Wybiegłam przed dom gdzie zaparkowane stało moje Audi. Wsiadłam do niego i z piskiem opon ruszyłam w kierunku, w którym miała na mnie czekać blondynka. Podróż do centrum miasta minęła mi bardzo szybko. Pewnie po drodze złamałam kilka razy przepisy, ale to nie było teraz ważne. Ważne było odnaleźć Emilkę i zająć się nią. Zaparkowałam samochód na krawężniku i podbiegłam do siedzącej na zimnym, betonowym murku dziewczyny. Ręce miała skrzyżowane i oparte pod brzuchem pochylając się lekko w przód. Szybko mogłam ocenić, że niebieskooka jest po dużej ilości alkoholu. Kucnęłam przed nią lekko szturchając ją w nogę. 

- Emi, jestem już. Co się stało?

Dziewczyna podniosła swój wzrok na mnie i lekko się bujając z boku na bok posłała mi niewyraźny uśmiech. Widząc, że dziewczynie nic nie jest podniosłam się i położyłam rękę na jej ramieniu.

- Gdzie są Twoje koleżanki? Przecież miałyście iść razem na imprezę.

- Poszły do domu.

-Jak to poszły do domu? I zostawiły Cię tutaj samą?! W takim stanie?!

- Mhm. - mruknęła niewyraźnie Emi pochylając ponownie głowę.

- No to... świetne masz te koleżanki, tylko pozazdrościć. - odpowiedziałam oschle dając do zrozumienia, że zachowanie znajomych Emilki zirytowało mnie bardzo mocno. - Dobra gdzie masz klucze do domu? Odwiozę Cię tam.

Emilka zaczęła przeszukiwać wszystkie kieszenie i torebkę. Chwilę jej to zajęło przez stan w jakim dziewczyna się aktualnie znajdowała.

- Nie mam. - stwierdziła po chwili poszukiwań.

- Jak to nie masz? Zgubiłaś?

- Zgubiłam.

- O matko....Dobra to jedziemy w takim razie do mnie. Wstawaj idziemy. - Wzięłam blondynkę pod ramię i zaprowadziłam do mojego auta.

Młoda kobieta bardzo szybko zasnęła i założę się, że nie pamięta nic z drogi powrotnej. Kiedy byłyśmy już pod domem postanowiłam jej nie budzić. Okrążyłam więc samochód i biorąc dziewczynę na ręce zaniosłam do mieszkania, a konkretnie do mojej sypialni. Położyłam ją delikatnie na łóżku i poszłam poszukać dla niej jakichś ubrań na przebranie. Blondwłosa była ledwo żywa dlatego pomogłam jej się przebrać. Zdjęłam jej spodnie i bluzkę które miała na sobie i po złożeniu odłożyłam na komodę. Zamiast ją od razu ubrać w czarny t-shirt, który wygrzebałam z szafy ja gapiłam się na nią, na jej idealne zgrabne ciało. W końcu się ogarnęłam i założyłam na nią koszulkę, którą przyniosłam. Kiedy dziewczyna była już gotowa do dalszego snu przełożyłam ją tak aby głowę miała na poduszce a resztę jej drobnego ciała przykryłam kołdrą. Sama poszłam się uporządkować do łazienki i przebrana wróciłam do pokoju. Położyłam się obok przyjaciółki, odwracając się do niej plecami. Nagle poczułam jak drobne ramiona niebieskookiej owijają się wokół mojego ciała. 

- Emilka? Co Ty robisz? - zapytałam lekko zdezorientowana. - Przestań. Będziesz jutro tego żałować... jeśli w ogóle będziesz to pamiętać.

- Niczego nie będę żałować, bo czekałam na ten moment bardzo długo. - mówiąc to zahaczyła lekko ustami o moją skórę za uchem co spowodowało u mnie bardzo przyjemny dreszcz.

Rozum podpowiadał mi, że powinnam zostawić ją teraz samą i pójść spać na kanapie więc podniosłam się na łokciach gotowa do opuszczanie łóżka. Dziewczyna w tym momencie złapała mnie za jedną rękę powodując tym samym mój upadek na plecy. Szybko to wykorzystała i wtuliła się w moją klatkę piersiową. Nie wiedziałam co mam zrobić z rękoma. Przytulić ją czy nie? Coś jednak było w tej dziewczynie takiego co bardzo podpowiadało mi żebym i ja wtuliła się w nią. Niby spałam już tak z nią wcześniej, wtedy co miała koszmar, ale mimo wszystko wtedy to było coś innego. Wtedy po prostu się bała, a teraz...teraz powiedziała to co powiedziała i nie mogę nic na to poradzić, że uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Czułam się taka...prawdziwie szczęśliwa. Fajnie jest mieć tak bliską przyjaciółkę...no właśnie. Czy to aby na pewno przyjaciółka? O czym ja myślę...oczywiście, że tak bo kim innym miałaby być? Chociaż takie noce jak ta mogłabym spędzać zawsze. Ciekawi mnie jedynie czy Emi będzie cokolwiek pamiętać z tego co się właśnie dzieje i działo wcześniej.

Be the only oneWhere stories live. Discover now