Śladami zbrodni dziś przemierzam, chociaż pusty ten kierunek
Lodowate serce, chłód na rękach, tworzę tak samotny duet
Szukam szczęścia jakbym przegrał wyścig własnych sumień
Taka jest esencja oddawania wnętrza, łatwo ulec
Ktoś mi zniszczył piękny pejzaż, stoję za tym murem
Niosę ciągle tego ciężar, chyba zaraz przedawkuję
Każdy ważny aspekt pęka i naiwnię akceptuję
Że to tylko kwestia czasu zanim coś poczuję
Elementem sztuki była wcześniej droga rozczarowań
Muszę to wyrzucić, po co tracić na nią moje słowa
Chciałbym ból ten stłumić, który umysł przedawkował
W głowie same tłumy, które nie chcą ze mną współpracować
Ból przeszywa moje serce, delikatne jak powietrze
Coś mi mówi szeptem, porównywalne to z kalectwem
Chciałem dobre mieć intencje, miewam tylko już mroczniejsze
Odczuwam ciągle presję, która będzie trwać tu wiecznie
![](https://img.wattpad.com/cover/244549273-288-k0ec880.jpg)