25. Prawda po prostu bywa bolesna.

3.7K 202 708
                                    

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.


Jak wmurowana w ziemię stałam i patrzyłam na mojego ojca, który chyba nigdy nie był tak blady, zdenerwowany, zrozpaczony i zdezorientowany, jak teraz. Wciąż do mnie nie docierało, skąd się dowiedział, że Newt, którego poznał, to Thomas Frighton. Ten, o którym mówili na całym mieście. Bo skąd mógł się dowiedzieć?

– Jak mogłaś, Veronica? – wydusił z siebie. Jego głos przepełniał tak ogromny zawód, że nie potrafiłam wykrztusić ani jednego słowa. – Jak mogłaś zrobić coś tak okropnego? Wpakować się w tak poważną sprawę?

Stałam zszokowana i wpatrywałam się w te szaro–zielone tęczówki. Twarz mężczyzny, która pokryta była zmarszczkami z powodu nadmiernego stresu i przemęczenia wydawała się wyrażać najsmutniejszy wyraz całego świata. A to po prostu fizycznie bolało.

– Czy ty wiesz, jak bardzo mogłaś pogrążyć naszą rodzinę? Mnie, sędziego? – kontynuował, a ja czułam się, jakbym coraz bardziej się kurczyła.

– Przepraszam – wyszeptałam. Bo co mogłam powiedzieć?

– Masz szczęście, że prawie nikt o tym nie wie, bo bylibyśmy spaleni. Dobrze wiesz, ile to znaczy dla naszej rodziny... – mówił dalej.

– Tato, to tobie na tym zależy, a nie mnie – przerwałam mu. Zatrzymał się w połowie zdania. Wydawało mi się, że chciał coś powiedzieć, ale zamknął usta. – Wiem, że postąpiłam nierozsądnie, ale nie znasz nawet okoliczności. Nie zaprzyjaźniłam się z nim dla zabawy.

– Nie sądzisz, że powinniśmy o tym porozmawiać? – spytał, opierając się o framugę drzwi.

– Tak jak o twojej koleżance? – Zacisnął usta w wąską linię, bo trafiłam w jego czuły punkt.

– Przyjechała tu wraz ze mną. – Wyprostował się, by nie okazać, że odpuścił. – Czeka na ciebie w salonie. Chciałem najpierw z tobą omówić ten drażliwy temat.

– Dobrze, chcę ją poznać. – Zaplotłam dłonie na piersiach. Boże, dalej miałam na sobie bluzę Frightona.

– W porządku – odparł zdystansowanym tonem. Ależ straciłam w jego oczach.

Zeszliśmy razem na dół. W korytarzu stała kobieta w średnim wieku. Nie wyglądała na oschłą. Trzymała w dłoniach swoją białą torbę, a na jej ciele leżał dopasowany kombinezon w tym samym kolorze. Rude włosy sięgały jej lekko do ramion, skośna grzywka podkreślała delikatną urodę. Miała na nogach buty na koturnie i kilka bransoletek na przegubach. Wyglądała tak elegancko, że poczułam się jak bezdomna. W za dużej bluzie, potargana, zaspana. Z całym szacunkiem dla Thomasa i jego bluzy z logo AC/DC.

– Caroline, poznaj moją córkę, Veronicę – powiedział Simon, stając między nami dwiema. – Ronnie, poznaj Caroline Davis, moją... – urwał, nie wiedząc, co powiedzieć. Nie odezwałam się nawet słowem.

We are drowning in the darkWo Geschichten leben. Entdecke jetzt