#10#

510 25 19
                                    

,,Nagle drzwi sypialni się otworzyły a jej oczy spotkały się z moimi, czułam jakby czas się zatrzymał, przecież za miesiąc mieliśmy brać ślub a on robi coś takiego?
Mam nadzieje, że mi się z tego wytłumaczy jeśli nie to nie wiem co nadal będzie z nami...''

- C-Co ona tu robi? - Rzuciłam w stronę dwójki, która stała przede mną, a ich ubiór mówił sam za siebie. Nie czekając na odpowiedź, zerwałam się z miejsca, i wybiegłam z mieszkania, po kilku sekundach poczułam, jak ktoś ścisła mój nadgarstek i obraca w swoją stronę.

- Przepraszam, to nie miało tak wyjść.

- Powiedz mi co zrobiłam źle, że posunąłeś się do czegoś takiego? W czym ta kobieta jest lepsza ode mnie? Kim ona w ogóle jest? - Patrzyłam na niego, na kogoś komu ufałam w 100%, był dla mnie oparciem w najtrudniejszych chwilach, nie spodziewałam się, że posunie się do czegoś takiego.

- Koleżanka z pracy. - Spuścił ze mnie wzrok patrząc w podłogę.

- Ile to trwa?

- Dwa miesiące. - Nie dałam mu dokończyć, walnęłam go w twarz jak najmocniej umiałam. - Nie chciałem, naprawdę.

- Proszę cię. Zostaw mnie. Nie chce mieć z tobą już nic wspólnego. Nie chce twoich wytłumaczeń. Już nie ma nas. Nie ma żadnego ślubu. Nic. - Wyrwałam się z uścisku i odeszłam od niego, ocierając łzy.

Gdy wyszłam z bloku, odwróciłam się aby sprawdzić czy nie biegnie za mną. Nie było go.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam, cały czas zastanawiałam się, dlaczego byłam dla niego mało wystarczająca, co robiłam źle? Nie miałam pojęcia co z sobą zrobić, do kogo zadzwonić.

Stwierdziłam, że zadzwonię do Marcysi, może i nie mamy najlepszego kontaktu, jednak poczułam, że właśnie do niej chcę i muszę zadzwonić.

- Cześć Marcysia, mogłabym do ciebie przyjść? - Powiedziałam do słuchawki, i po kilku sekundach, usłyszałam ciepły głos dziewczyny.

- Jasne, nie ma sprawy! - Spadł mi kamień z serca gdy dziewczyna się zgodziła.

- Dziękuje, nawet nie wiesz jak dużo to dla mnie znaczy. - Rozłączyłam się a po chwili dostałam jeszcze SMS z adresem Mateusza i Marcysi.

Miałam kilka sporych problemów aby dojechać pod właściwy adres jednak po jakimś czasie w końcu dotarłam. Bałam się reakcji Mateusza, ostatnio nie potraktował mnie najlepiej.

- Hejka! - Krzyknęła dziewczyna w moją stronę i mocno przytuliła. - Płakałaś, stało się coś?

- Mój narzeczony mnie zdradził, chciałam porozmawiać, wyżalić się, nie miałam do kogo zadzwonić, więc stwierdziłam, że zadzwonię do ciebie. - Wykrztusiłam z siebie, pierwszy raz od kilku lat, słowa sprawiały mi taki ból, ostani raz czułam to mówiąc Karolowi, że nie możemy być razem.

- Ojejku, przepraszam. Nie będzie Ci przeszkadzać obecność Karola i Mateusza? Załatwiają jakieś biznesowe pierdoły.

- Nie, nie będzie mi to przeszkadzać. - Lekko się uśmiechnęłam i weszłyśmy do środka.
Rozebrałam się a gdy weszłam do mieszkania mój wzrok spotkał się z oczyma bruneta.

———🎄———
Hejka!
Przepraszam Was bardzo za taką małą aktywność w ostanim czasie :/
Mam nadzieje że rozdział się wam spodobał i jak zwykle
KOMENTARZE + GWIAZKI = MOTYWACJA <33
Jak myślicie będzie bliższa konfrontacja pomiędzy Martą a Karolem? Dajcie znać!!

Trzymajcie się!
Do następnego!👋

Murcix & Friz // We're not friends.Where stories live. Discover now