0.1

2.1K 173 40
                                    

Okolica nie zachęcała do siebie tak na prawdę niczym. Szeroka, żwirowa droga, przeprowadzona przez środek mnóstwa drzew, składających się w coś na wzór miejskiego lasku. Wzgórze, na którym znajdowało się UA, było aż pełne od takowych dębów i wiśni, co wbrew pozorom wyglądało bardzo ładnie. Ale na nim nawet to nie robiło wrażenia. Rośliny tego gatunku były dosłownie wszędzie, jeśli chodzi o Japonię. Kiedy mieszkał jeszcze w swoim domu rodzinnym, w ogromnym, zadbanym ogrodzie rosła wysoka, rozłożysta wiśnia, która z pewnością urosła za czasów młodości Nany Shimury, czy nawet jej poprzednika. Doskonale pamiętał, jak spędzał tam swoją każdą wolną chwilę.

Jako dziecko, niemalże całymi dniami przesiadywał na najwyższych gałęziach owego drzewa. Zazwyczaj chował się w buszu liści w samej koronie, aby nikt go nie nakrył na wykradaniu z maminej biblioteki książek, niekoniecznie o tematyce dziecięcej. To nie tak, że czytał romanse czy erotyki, chociaż nie zaprzeczy, że i takie opowiadania trafiły w jego ciekawskie ręce. Po prostu był inny niż reszta jego rówieśników. Cóż, mimo młodego wieku czuł pewne przywiązanie do bohaterów książek, współczuł im i doskonale rozumiał ich ból. Głównie czytał o wojnie, walkach i śmierci, co nie mieści się w głowie człowieka o zdrowym rozumie. Dziecko? I żeby takie rzeczy wpajać mu do głowy za młodu? Każdy normalny powiedziałby, że coś takiego jest nie przeznaczone dla niego, a sam nauczy się przez takie właśnie książki negatywnego podejścia do ludzi, agresywności i brutalności. Jednak jak widać, stało się zupełnie na odwrót. Mały Shoto patrzył na sprawę od innej perspektywy, dobrze wiedział, jak to jest kogoś stracić, odczuwać ból i samotność. Sztuki czytania nauczył się kiedy miał sześć lat.

Gdy tylko siadał na gałęzi i otwierał charakterystycznie pachnące stare książki, zmartwienie opuszczało jego ciało choć na ten krótki okres czasu. Zagłębiając się w problemach fikcyjnych postaci, sam zapominał o swoich własnych. O tym, że jego mama wylądowała w szpitalu po tym, jak wylała na niego wrzątek; o tym, że jego kochany starszy brat Touya zaginął parę miesięcy wcześniej, a Enji Todoroki ostatnio poinformował go, że nie żyje... Nawet nie pozwolił mu zobaczyć ciała, co wydało się podejrzane. Kolejnym smutkiem dręczącym Shoto był surowy, niewyrozumiały ojciec, który męczył go codziennymi, parogodzinnymi treningami. Wyżywał się na nim i traktował własne dziecko jak worek treningowy, ponieważ był pewien, że ten jest alfą i takie ciosy to dla niego nic wielkiego. Już wtedy było mu ciężko, ale najgorsze spotkało go... Cholera, dlaczego to takie skomplikowane?

Gdy miał czternaście lat czołowy bohater domyślił się, że jego idealny syn jest omegą. Za nic w świecie nie mógł pogodzić się z tą myślą, nienawidził tej płci z całego serca. Jak to? Jakim cudem syn Endeavora jest najsłabszą z społeczeństwie jednostką? Że niby Shoto ma być kurą domową, założyć rodzinę z jakimś gówniakiem i urodzić mu gromadkę bachorów? Co to, to nie! W pewnym momencie pomyślał nawet nad zabiciem go lub po prostu wysterelizowaniem, ale szybko wybił sobie ten pomysł z głowy. Pod wpływem emocji na oczach chłopaka spalił jego ukochaną wiśnię, a ten załamany uciekł z domu.

Czuł wtedy ogromną pustkę, część jego wspomnień zupełnie jakby spłonęła, pozostał z nich jedynie popiół. Tak więc skojarzenia z tym właśnie gatunkiem drzew były dla niego dość..nietypowe. Z jednej strony bolesne i smutne, z drugiej zaś wprawiały go w nostalgię i szczęście.

Idąc przez ten las wszystkie wspomnienia uderzyły w niego niczym bumerang, jednak postanowił otrząsnąć się z tego i przemyśleć to, co ma zamiar zaraz zrobić. Naprawdę jest na tyle głupi, aby udać się do najbardziej niebezpiecznego liceum w mieście tylko po to, żeby poczuł jakiś zapach? Tak, właśnie to ma w planach zrobić.

Jest duże ryzyko, że coś pójdzie nie tak i zostanie ranny lub zaatakują go rozwścieczone alfy, ponieważ nieproszony gość wtargnął na ich teren. Ale on nie ma nic do stracenia. Matka w szpitalu psychiatrycznym, ojciec w pracy, z resztą i tak mający go gdzieś oraz rodzeństwo, które jest w innym mieście na studiach. Tak samo w szkole, nie należy raczej do lubianych osób... Jest po prostu cichy i opanowany, nikt nie zwraca na niego uwagi, nazywa się zbędnym bagażem. Cóż, zapachu nikt nie czuje i określają go jako betę, przynajmniej tyle spokoju.

Pułapka║bakutodo omegaverseWhere stories live. Discover now