{26} Rozdział premium

981 30 7
                                    

Rok nie wiem który ale bohaterowie mają coś około 27-28lat.

Pov Wera
Obudził mnie dźwięk budzika. Nie chętnie wstałam z łóżka i ruszyłam do szafy. Oczywiście Karola już nie ma. Od jakiegoś czasu kompletnie nie ma dla mnie czasu. Jest właścicielem 3 firm więc nie dziwie się że jest przepracowany. Sama mam jedną kosmetyczną i już nie wyrabiam. W jakimś razie ubrałam się w czarne dżinsy, białą koszulkę i czarną marynarkę. Do tego dołożyłam czarne szpilki i już miałam wychodzić z domu kiedy usłyszałam płacz dziecka. Poszłam do drugiego pokoju gdzie w łóżeczku znajdowała się moja księżniczka.
-Świetnie! Karol miał cię zawieźć do żłobka. Przez niego spóźnię się do pracy-powiedziałam na co Lenka się zaśmiała. Zawsze chciał stworzyć rodzine a teraz nie ma dla niej czasu. Mam żal do niego o to chodź wiem że pracuje ciężko abyśmy my miały jak najlepiej. Już nie zdążę pojechać do żłobka bo jest on 10 minut stąd i to w przeciwnym kierunku do biura. Tak to jest jak mieszkasz pod miastem.
-No to co? Chcesz pojechać ze mną do pracy?-zapytałam uśmiechnięta i zaczęłam ją ubierać. Po ogarnięciu jej w końcu wyszłam z domu. Włożyłam Lenę do fotelika i ruszyliśmy do pracy. Po dotarciu napisałam Karolowi SMS o treści:
Dziękuje że zawiozłeś Lenę do żłobka. Na ciebie zawsze można liczyć.
Od rana zepsuł mi humor. Wyjęłam córeczkę z auta i otworzyłam bagażnik. Trzymam tam pare zabawek aby Lenie się nie nudziło jak gdzieś jedziemy. Zabrałam je i ruszyłam z dziewczynką do biura. Usiadłam w moim gabinecie kładąc małą na dywanie i dając jej zabawki. Chyba narazie jej to odpowiada. Po jakimś czasie Lenka zaczęła płakać. Super!
-Siema. Usłyszałam płacz dziecka więc postanowiłam sprawdzić co się stało-powiedziała moja pracownica Marysia gdy weszła do środka. Mimo iż dla mnie pracuje to jest też moją przyjaciółką. Dziewczyna spojrzała na Lenę bawiącą się na ziemi i się roześmiała-Czemu zabrałaś młodą do pracy?
-Bo Karol nie zawiózł jej rano do żłobka-odpowiedziałam zdenerwowana i podniosłam córkę aby ją uspokoić-No trudno muszę sobie dzisiaj dać rade.
-Czemu nie zadzwonisz do Niny aby ją wzięła? Wiesz że ona ją uwielbia a ma dzisiaj wolne.
-Czemu ja wcześniej na to nie wpadłam- odpowiedziałam i poszłam do biurka po telefon. Oczywiście Karol nawet nie odczytał. Rozmawiałam chwile z Niną a ta szczęśliwa conajmniej jakby dostała awans przyjechała i odebrała ode mnie Lenę. Reszta dnia w pracy minęła mi dosyć nerwowo. Ciągle musiałam podpisywać jakieś papiery lub poprawiać raporty po pracownikach. Sprawdziłam jeszcze raz telefon i mój chłopak nadal nie odczytał. Wróciłam do domu po drodze odbierając córkę od Niny. Zdejmując szpilki spojrzałam na moją dłoń gdzie znajduje się pierścionek zaręczynowy. Mimo iż mamy półtora roczną córkę nie mamy ślubu. Dlaczego? Bo nie ma czasu. Karol pracuje nawet w weekendy i to często po godzinach. Ze łzami w oczach spojrzałam dwukrotnie na pierścionek. Nie pamietam kiedy ostatni raz mieliśmy chwile dla siebie. Mam tego dość! Najchętniej bym się wyprowadziła. Poszłam położyć zmęczoną Lenę do łóżka. Od razu zasnęła.
Około godziny 22 do domu wrócił Karol.
-Przepraszam Wera że jej nie zabrałem ale zaspałem i nie zdążył bym jej zabrać-powiedział
-Fajnie że raczyłeś mnie o tym poinformować. Gdyby nie jej płacz zostawiłabym ją tu na cały dzień!-wykrzyczałam gdyż już nie wytrzymałam-Mam dość rozumiesz?! Mam dość ciebie i twojej pracy! Ja cię człowieku praktycznie w domu nie widzę! Wychodzisz jak śpię, wracasz jak śpię i tak w kółko! Lena potrzebuje ojca a nawet cię nie widzi. Nawet tego cholernego ślubu nie możemy wziąć bo ciągle pracujesz!-krzyczałam coraz głośniej. Dziwie się że młoda się nie obudziła. Karol spuścił głowę i chyba nie miał zamiaru nic powiedzieć więc kontynuowałam-Wybieraj, my albo praca-powiedziałam już spokojniej i wyszłam z pokoju. O tej godzinie nigdzie nie pojadę więc po prostu poszłam do salonu spać na kanapę. Czy ja dobrze słyszę? Karol płacze? Trudno niech przyjdzie to porozmawiamy na spokojnie. Przyszedł do mnie po chwili i zacząć mówić a bardziej szlochać.
-J-Ja przepraszam! Chciałem aby tobie i Lence żyło się jak w bajce. Bo jesteście moimi małymi księżniczkami. Przepraszam. Będę pracował mniej obiecuje!-powiedział jąkając się. Wzruszyłam się i nic nie mówiąc go pocałowałam. Brakowało mi tego. Tęskniłam za jego dotykiem i czułością. Za całym nim. Jak dobrze że jutro weekend.
-Biorę jutro wolne i pojedziemy gdzieś. Nie wiem gdzie ale pojedziemy!-powiedział entuzjastycznie.
No i pojechaliśmy. Dokładniej to polecieliśmy. Kolejny raz mówi mi o jakimś wyjeździe kilka godzin przed. Kocham go za tą spontaniczność. Spakowaliśmy się i Lenkę dokładnie oraz przenieśliśmy już walizki do samochodu. Włożyliśmy również zabawki. W sumie to dużo zabawek. Skończyło się na tym że nie było nawet widać tylnej szyby. Karol kupił 3 bilety na Teneryfę! Wynajął piękny domek z widokiem na ocean. Nie wiem jak on ogarnął nam w godzinę idealny wyjazd na 2 tygodnie! Po jakiś 3 h mogliśmy się w końcu położyć. Oczywiście nie na długo bo dokładniej na godzinę. Zawsze coś. Szybko ogarneliśmy siebie i Lenę po czym zjedliśmy szybkie śniadanie. Bardzo szybkie śniadanie. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do Warszawy. O około 6 byliśmy na lotnisku i po godzinie siedzieliśmy już w samolocie. Siedziałam przy oknie a pomiędzy mną a Karolem siedziała Lenka. Jeju nie mogę się już doczekać! Lecieliśmy 6 h. Miałam ochotę wyskoczyć z tego samolotu. Droga minęła spokojnie bez żadnych turbulencji jednak sam fakt że musiałam siedzieć na tyłku przez 6 h mnie wykończyło. O 13 byliśmy na miejscu. Znaczy o 12 czasu na Teneryfie. Dojechaliśmy wynajętym samochodem do domku. Był taki piękny! I jeszcze ten widok! Cudooo! Rozpakowaliśmy się i odpoczęliśmy. Byliśmy mega głodni więc poszliśmy coś zjeść. To miejsce zdecydowanie różni się od Polski. Wszystko jest takie... inne! Lepsze! Mimo iż chciałam spróbować jakiś nowych rzeczy to jestem na to zbyt wybredna. Karol wziął ośmiornice. Ja na jej widok miałam odruch wymiotny za co Lenka wyglądała na zadowoloną. Po jedzeniu ruszyliśmy z powrotem do domu po rzeczy na plaże. Wzięliśmy koc i zabawki do piasku. Na plaży było mało ludzi więc mieliśmy ciszę i spokój. Trochę popływaliśmy i zanim się obejrzeliśmy był już wieczór.
Siedzieliśmy na kocu oglądając piękny zachód słońca. Piękny widok. Po dłuższej ciszy, a raczej naszej ciszy gdyż Lena miała inne plany odnoście hałasu odezwał się Karol.
-Posłuchaj kochanie. Wiem że nie miałem ostatnim czasie dla was czasu jednak wiedz że bardzo bardzo bardzo kocham ciebie i naszą córkę. Wiem że już raz to zrobiłem ale moja praca pokrzyżowała te plany-powiedział i klęknął przede mną-Weroniko, kobieto moich marzeń i matko mojej córki czy zechcesz ponownie uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną?-zapytał chwytając mnie za rękę.
-O-Oczywiście. To będzie zaszczyt-powiedziałam ze łzami w oczach i rzuciłam mu się na szyje. Przyglądała się temu wszystkiemu Lenka która do nas dołączyła. I tak przez następny czas siedzieliśmy we trójkę wtuleni w siebie przy zachodzie słońca.
_______________________________
Witam was kochani👋🏻 Oto wyczekiwany przez was rozdział późniejszego życia Weroniki i Karola. Pomyślałam że mogę wrzucać co 1 k kolejny rozdział z ich dalszego życia ale narazie uznaje ten rozdział za ostatni. Wracając do tej książki wzruszyłam się bo mimo iż nie pisałam jej aż tak dawno to mam do niej sentyment. Wiąże się z nią wiele wspomnień. A więc chwilowo do zobaczenia i możecie napisać co sądzicie o tym rozdziale❤️

Love story-Wersow i FrizWhere stories live. Discover now