20

901 74 54
                                    

Patrycja przez moment gryzła nerwowo wargi. Wyraźnie biła się z myślami i nie była pewna czy może mu zaufać. W końcu się przełamała.

– Osiem lat temu ja... – spuściła wzrok – ...spowodowałam wypadek samochodowy.

Na to czekałem!

– Śmiertelny? – wypaliłem z grubej rury.

– Nie wiem, bo...

Miałem ochotę potrząsnąć nią, by się wysłowiła. Jak mogła nie wiedzieć?!

– Bo? – naciskałem.

– Teraz jestem abstynentką, ale wtedy... Wtedy nadużywałam alkoholu – wyznała cicho. – Zdarzało się, że prochów też. Oboje nadużywaliśmy. Alan... To znaczy mój mąż, miał do nich dostęp. Ostro szaleliśmy. Tamtej nocy wracaliśmy z imprezy, która miała miejsce pod Warszawą. Byliśmy pod wpływem, a mimo to wsiedliśmy do auta. Po wszystkim nawet nie pamiętałam, że prowadziłam. Alan mi wszystko opowiedział. Ponoć na nieoświetlonej drodze wiodącej między polami wjechałam w inny samochód. Strąciłam go z jezdni wprost na drzewo...

Zamilkła. Ja też milczałem.

Pamiętałem ten moment doskonale. Nagły wstrząs, pisk opon, a potem ból fizyczny, który był tylko preludium do tego, który rozdzierał moją duszę od ośmiu lat. To właśnie wtedy, tamtej nocy, na tamtej drodze moje serce umarło. Skamieniało. I zawdzięczałem to stojącej przede mną kobiecie. Nie byłem pewny czy Patrycja udaje skruchę. To mogła być jedynie wyrafinowana gra, by przeciągnąć mnie na swoją stronę. Kobiety były do tego zdolne. Były mistrzyniami udawania.

– I co było potem?

– Potem... Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Alan twierdził, że odjechałam – jęknęła, a w jej oczach zaszkliły się łzy.

Ja też płakałem. Pierwszy i ostatni raz w życiu. Wtedy, gdy obudzony ze śpiączki farmakologicznej poznałem prawdę.

– Uciekła pani z miejsca wypadku? – zapytałem biorąc głęboki wdech, by się uspokoić.

– Tak mówił Alan – wyszeptała.

– Tam mogli być ranni!

– Wiem – jęknęła.

– To jest karalne – stwierdziłem.

– Wiem... ale ja naprawdę nic nie pamiętam. To, co wiem, opowiedział mi mój mąż. Był mniej wstawiony ode mnie.

Trawiłem jej słowa. Powinienem skręcić jej kark. Już teraz. Ot tak. Z drugiej strony wydawała się mówić wiarygodnie. Jeśli tak, miałem do pogadania z Alanem...

– Sprawdzała pani chociaż potem czy ktoś wtedy nie ucierpiał? To mogłoby nas teraz naprowadzić na jakiś trop.

– Sugeruje pan, że to zemsta? – Patrycja popatrzyła na mnie z przerażeniem.

– Nie wykluczam. Szantażystą może być członek rodziny kogoś, kto wtedy ucierpiał – pokiwałem głową sycąc się strachem kobiety.

– Czyli to zemsta...

– Bardzo możliwe. Sprawdzała pani informacje o wypadkach z tamtego dnia?

– Nie – odpowiedziała cicho.

– Dlaczego? – nie umiałem powstrzymać tonu pogardy.

– Alan długo ukrywał przede mną wydarzenia tamtej nocy. Ponoć chciał mnie chronić – wyznała. – Nie miałam pojęcia, że coś się wtedy stało. Dopiero w czasie jednej z awantur wykrzyczał mi coś o wypadku. A ja zwyczajnie bałam się sprawdzić, co się wtedy stało i czy ktoś zginął. Nie wiem czy dałabym sobie z tym radę...

Szantaż - PREMIERA 25.08.2021 r.Where stories live. Discover now