𝖗𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖛

1.4K 158 113
                                    

         Sen był całkiem dobry, mimo stresu przeżytego wieczorem. Otulała miękka kołdra, głowa leżała na wygodnej poduszce. Pachniało świeżym praniem i było ciemno. Idealne okoliczności do długiego odpoczynku.

Jednakże całą rajskość szlag trafił, wraz z dźwiękiem dzwonku telefonu.

Detektyw poderwał się, prawie uderzając głową w półkę w szafie, po czym szybko sięgnął po komórkę. Odebrał.

— Halo? Atsushi Nakajima przy telefonie.

— Nakajima, zbieraj się — odpowiedział mu mężczyzna po drugiej stronie.

— Pan Kunikida?

— Tak.

— Dlaczego mam iść? — zapytał chłopak, otwierając drzwi szafy i wychylając się na zewnątrz. Zauważył, że mimo iż była piąta nad ranem, jego przyjaciółka nie spała w pokoju.

Nie ma jej..., pomyślał zmartwiony.

— Masz pilne wezwanie — odpowiedział krótko Doppo. — W SMS-ie wyślę ci dokładną lokalizację miejsca, do którego masz się udać. Pośpiesz się.

* * *

         — Dzień dobry! — rzuca młodzieniec, podchodząc szybkim krokiem do swojego starszego kolegi i poprawiając krawat. — Przepraszam, że tak późno, choć starałem się być najszybciej jak to możliwe...

— W porządku — urwał Dazai, mający aparat zawieszony na szyi. — Zajmuję się pozyskaniem informacji od tego pana. — Kiwnął głową w stronę mężczyzny wyglądającego na przeciętnego Japończyka-biurokratę. — Jak chcesz, to idź do Aiko, robi zdjęcia na scenie zbrodni, to w alejce za rogiem.

— Sama?

— Policja wysłała nas tutaj, bo wiedziała, że zajmujemy się podobną sprawą. Ich to jakoś nie obeszło — stwierdził starszy.

Złotooki udał się w wyznaczone miejsce.

Przeszedł przez skręt przy wejściu do alejki, ale nie zobaczył detektywki. Podszedł bliżej ciała, ale jednak zachowując metr od kałuży krwi. Przypatrzył się, po czym wrzasnął głośno.

* * *

— Witam na tym nieplanowanym i nagłym zebraniu — zaczął szef agencji detektywistycznej, stojąc przed rzutnikiem w szafce konferencyjnej. — Jestem świadom faktu, iż są wczesne godziny poranne, jednakże stała się rzecz... szokująca. Jak wiecie, nad sprawą małżeństwa Yamada pieczę stanowią Atsushi Nakajima, Osamu Dazai oraz Aiko Roberts. Charakterystyczne dla tej zbrodni jest pozostawienie przy ofiarach kwiatu czarnej róży. Z tego właśnie powodu możemy sądzić, iż ta sprawa przybrała dla nas znaczenie osobiste. Dziś rano Nakajima wraz z Dazaiem na miejscu do którego dostali wezwanie odnaleźli zwłoki naszej współpracownicy, Kyouki Izumi. W jednej z rąk miała włożony właśnie ten kwiat. Czas zgonu szacuje się na wczoraj między godziną dwudziestą drugą, a dziś, godziną drugą nad ranem.

— Dlaczego nie było jej w domu? — zapytała Naomi siedząca obok swojego brata. — Powinna spać, przecież miała iść dziś do pracy.

Atsushi przełknął ślinę, wyciągając papierosa z ust.

— Wczoraj... Nie było jej. Kłóciliśmy się, wściekła wyszła z domu i już nie wróciła... Było około dwudziestej pierwszej, po prostu umyłem się i poszedłem spać, myśląc, że wróci za godzinę lub dwie... To moja wina, mogłem za nią pójść — stwierdził załamany. — Mogła przecież pójść na spacer, nawdychać się trochę świeżego powietrza i ochłonąć, a potem normalnie wrócić. Przecież umiała się bronić, a mimo to...

— Nakajima, spokojnie. — William położył mu dłoń na ramieniu, gdy reszta spoglądała z powagą. — Myślę, że najlepiej będzie, jeśli wrócisz do domu, wypłaczesz się i odpoczniesz. Następnego dnia powinieneś czuć się odrobinę lepiej.

— Myślę, że to dobry pomysł — stwierdził Fukuzawa. — Ochłoń, a później zrób wszystko, aby nam pomóc. — Popatrzył na nastolatka, a ten patrząc mu w oczy skinął posłusznie głową.

𝖘𝖕𝖗𝖆𝖜𝖆 𝖈𝖟𝖆𝖗𝖓𝖊𝖏 𝖗𝖔́𝖟̇𝖞 | shin soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz