Prolog

1.8K 94 1
                                    

Ostatnie minuty. Decydujący mecz. Dwie drużyny chcą tego samego - zwycięstwa. Puchar ligi mistrzów stoi teraz gdzieś schowany przed ludźmi, by za parę chwil wyjść z ukrycia i dowiedzieć się do kogo należy. Na razie 1:1, kibice szaleją i krzyczą jakby to spotkanie miało decydować o życiu i śmierci.

Doliczony czas - 5 minut. Zawodnik z numerem 11 biegnie sam przez całe boisko prowadząc piłkę przy nodze. Drużyna przeciwna próbuje go dogonić, ale nie mają szans - jest zbyt szybki. Napastnik wbiega w pole karne, bierze zamach i...

- GOOOOOOOOOOOOL!!! - rozbrzmiewa w stadionowych głośnikach. Zawodnicy z Dortmundu rzucają się na strzelca ostatecznej bramki, a po chwili podnoszą go w górę. Cały stadion krzyczy równo "Marco! Marco! Marco!". On jednak zachowuje się jakby tego nie słyszał. Żyje na boisku i cieszy się sam dla siebie. Cieszy się zwycięstwem, cieszy się grą... To pewien rodzaj transu, który znika po kilku chwilach. Ale nie dzisiaj - emocje wypełniają każdego, kto wierzył i miał nadzieję, jak i tych, którzy przekreślili wszystko od pierwszej minuty. Stało się - Borussia Dortmund ma ten tak długo wyczekiwany puchar ligi mistrzów!

I nikt się nawet nie spodziewa, jak kosztowne będzie to zwycięstwo.

Sag mir, warum? // MR11 PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz