To koniec.

1.3K 71 76
                                    

Kageyama

Na kolejny dzień musieliśmy iść do szkoły, ponieważ zbliżał się kolejny obóź treningowy, a więc musimy częściej ćwiczyć. Wraz z Hinatą zostawaliśmy do dosyć późna na sali. Nie powiem, że kapitan nie był na nas za to zły. 

Razem z moim chłopakiem wracaliśmy do naszego domu. Było około godziny dwudziestej lub dwudziestej pierwszej? No coś koło tego. Hinata mimo długiego trenowania nie wydawał się zmęczony, wręcz przeciwnie - był pełny energii. To bardzo dziwne, ponieważ nawet ja jestem trochę zmęczony. Nie mogę z nim przegrać, a więc udawałem, że też nie jestem zmęczony... do momentu, aż niższy wyzwał mnie na wyścig do domu. Tak, wygrał, ale to tylko dlatego, ponieważ ja nie mam już siły na bieganie. Głupek z niego.

- Obrażam się. - powiedziałem w domu siadając na kanapie. Mniejszy spojrzał na mnie pytająco podchodząc do mnie i zaczął wypytywać "dlaczego", "co się stało" i tym podobne. Podszedłem do niego i go przytuliłem. Rudzielec na pewno był zdziwiony, ale po chwili poczułem te jego małe dłonie na swoich plecach. Czuję się trochę słabo.

- Kageyama? Wszystko w porządku? - spytał chłopak spoglądając na mnie. Nie wiem czemu, ale bardzo się wystraszył. Co się dzieje? Dłoń niższego znalazła się na moim czole. Zaczynam mieć mroczki przed oczami. Aktualnie prawie nic nie widzę. O co chodzi? Po chwili moje oczy całkowicie się zamknęły, a ja nie miałem kontroli nad swoim ciałem.

Hinata 

Po dotknięciu jego czoła zrozumiałem, że Kageyama ma gorączkę. Jak zemdlał to było mi dosyć ciężko go podnieść, ale udało mi się. Położyłem go na kanapie i poszedłem do kuchni. Zrobiłem zimny okład i nałożyłem mu go na czoło. Znalazłem jakieś leki. Jak się obudzi to mu je podam. Siedziałem przy nim dokładnie tak jak przy Natsu, kiedy była chora. Tęsknię za nią w sumie. 

*Jakoś tak o piątej nad ranem*

Nadal siedziałem przy chłopaku. Nie zmrużyłem w nocy oka. Wolałem nad nim czuwać. To brzmi jakby umierał, ale no po prostu jestem opiekuńczy. Co mam na to poradzić. Wziąłem okład z jego czoła. Nie było już takie ciepłe. Pomoczyłem okład  i znów położyłem go na twarzy chłopaka. Poszedłem na górę się przebrać w wygodniejsze ubrania. Dzisiaj i tak nie idziemy do szkoły, a więc nie śpieszę się jakoś. Zszedłem, a chłopak się budził już. Podszedłem do niego i zapytałem, jak się czuje. Odpowiedział, że żyje. Jakby niemożliwe Kageyama, serio? Myślałem, że nie żyjesz. Spojrzałem na niego wzrokiem typu "ty sobie żartujesz". 

- Zaraz przyniosę termometr oraz leki. Jedzenie też przyniosę. - powiedziałem i wstałem z kanapy nie dając mu nic powiedzieć. Wróciłem do kuchni. Wziąłem wszystko o czym wspomniałem. Zmierzyłem mu temperaturę. Nadal była wysoka. Podałem mu leki oraz kazałem mu zjeść to co zrobiłem.

Usiadłem obok niego, a ten po chwili się do mnie przytulił.

— Kocham cię. Nie zostawisz mnie nigdy, prawda? - zapytał i spojrzał na mnie.

— Też ciebie kocham i nie, nie zostawię ciebie. Nigdy. Obiecuję. - usmiechnąłem się lekko w jego stronę. — Teraz dokończ jedzenie. - po posiedzeniu tego wyższy wstał i dokończył jedzenie. Zaśmiałem się cicho. No to trochę jest zabawne, że się tak mnie słucha, a kiedyś nie rozumiał nawet słowa "Drużyna".

Kageyama

— Pójdę wziąć prysznic. - powiedziałem po zjedzeniu do niższego. Wstałem i ruszyłem na górę.

Wszedłem na chwilę do pokoju, aby wziąć ubrania i poszedłem do łazienki. Zdjąłem z siebie ubrania i wszedłem pod prysznic. Rozmyślałem o różnych rzeczach. Były to te ważniejsze, ale zarówno i te mniej ważne. Nie wiem co tak mnie wzięło na te rozmyślenia.

• 𝘑𝘶𝘴𝘵 𝘴𝘮𝘪𝘭𝘦 𝘧𝘰𝘳 𝘮𝘦 •  KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz