27.04.1986, 08:32

16 1 0
                                    

Jeden z żołnierzy chyba mnie zauważył i zaczął zbliżać się w moją stronę krzycząc coś po rosyjsku. Niemal w tej samej chwili zaczęłam biec w głąb lasu nie zwracając uwagi na nic i nie odwracając się. Cały czas słyszałam krzyki w języku, który bardzo dobrze znałam. Kazali mi się zatrzymać i nie uciekać dalej. Inny głos mówił coś o skażeniu terenu. Następne co usłyszałam to: zginiesz jeśli będziesz tu jeszcze dłużej, muszą Cię zbadać w szpitalu.

Nie przejęłam się nimi jakoś bardzo, a po przebiegnięciu kilkuset metrów przestałam ich słyszeć. Chyba się zgubili, albo dopuścili sobie bieganie po lesie za mną. Zatrzymałam się na chwilę i oparłam o jakieś drzewo. Zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło się trochę niedobrze. To pewnie przez bieg, który jak dla mnie był za długi. Posiedzę sobie chwilę pod drzewem i odpocznę, a zaraz na pewno znów poczuje się dobrze.

27.04.1986, 10:03

Czuje się coraz gorzej… Nie mam siły nawet wstać, a litery, które pisze zaczynają się rozmazywać. Nawet nie jestem pewna czy udaje mi się pisać w równej linii. Mam nadzieję, że mimo to da się jakoś czytać. Dopiero teraz dotarło do mnie o co chodziło tym żołnierzom, a zanim uciekłam zdążyłam podsłuchać jeszcze jedną rozmowę.

Jeden z pracowników elektrowni opowiadał jakiemuś żołnierzowi o tym co się stało podczas eksperymentu. To nie był zwykły pożar instalacji jak mi się wydawało na początku. Rozmawiali oni o przedostaniu się do atmosfery radioaktywnego gazu. Jeśli paliwo reaktora uległo zniszczeniu na prawdę to skończy się to źle dla mnie i pewnie większości ludzi, którzy są przy elektrowni. Chcę tu napisać moje ostatnie słowa dopóki mogę jeszcze jakkolwiek pisać.

Przepraszam mamo za to, że zostawiłam Cię i nie wróciłam do domu. Chciałam pomóc tacie, ale teraz wiem, że na to jest już o wiele za późno. Nie powinnam w ogóle wychodzić z domu nic ci nie mówiąc... Pewnie się teraz o mnie martwisz...

Artem, Valeria wierzę że poradzicie sobie beze mnie. Nie tęsknijcie po mnie zbyt długo, ja będę na was patrzeć z góry i nad wami czuwać. Chociaż sądząc po tym jak się zachowywałam raczej skończe w piekle.

Na końcu przepraszam Ciebie tato... Nie zdążyłam na czas i nie powstrzymałam cię od przyjścia do pracy... Mogłam zrobić cokolwiek...

Przepraszam i
kocham Was wszystkich
Alina

Pamiętnik z reaktoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz